Rozdział 44

207 15 0
                                    


MROCZNA AKADEMIA.

– Wow... – wyszeptała z zachwytem Daphne, gdy tylko dokładnie przyjrzała się wykonanej rzeźbie. – To jest po prostu...niesamowite – dodała na bezdechu.

Oglądając posąg z każdej strony, chciała zapamiętać jak najwięcej szczegółów, a każdy element był dopracowany do perfekcji.

Posąg przedstawiał figurę kobiety od szyi w dół. Postać pozostawała praktycznie naga gdyby nie szarfa tworząca złudzenie sukienki. Ale nawet ten kawałek materiału pozostawał wykonany tak misternie, że w pierwszej chwili Daphne sądziła, że była to naprawdę przewieszona tkanina.

Pełne, ale nie przesadnie duże, piersi i uwydatnione obojczyki, wąska talia krągłe biodra, na których opierała smukłe dłonie oraz długie, prawie jak do nieba, nogi. Część społeczeństwa śmiało mogła okrzyknąć to połączenie wzorem doskonałych proporcji.

– To ktoś szczególny, czy wytwór twojej wyobraźni? – Nie odwracając wzroku od eksponatu, zwróciła się do jego autora.

Przez dłuższą chwilę nie odpowiadał, a popchana ciekawością o źródło jego natchnienia, spojrzała na chłopaka, którego wzrok, jak w pierwszej chwili oceniła, również był wlepiony w rzeźbę.

W jednej chwili jego jasnozielone oczy rozbłysły, jakby pod wypływem spojrzenie Daphne odzyskał kontakt z rzeczywistością.

– Nie wiedzę tego kogoś codziennie, ale... – młody rzeźbiarz odchrząknął. – Powiedzmy, że to ktoś, kto nawiedza mnie w snach.

Pokiwała głową ze zrozumieniem.

– Czasem najlepsze pomysły pojawiają się na jawie. Prawdziwą sztuką jest je zapamiętać.

– Bez obaw. Tego kogoś nie da się zapomnieć – odparł z westchnieniem.

Daphne od razu wyczuła w tonie jego głosu, że coś jest na rzeczy. Nieodwzajemniona miłość? Stracona ukochana? Nieosiągalne pragnienie, którego nie był w stanie dosięgnąć?

Czymkolwiek by to nie było, działało to na korzyść młodego artysty. Pobudzało tlące się w nim natchnienie, które w ten sposób osiągało ogromnych rozmiarów płomień.

– Korzystaj z tak inspirującej muzy, dzięki jej obecności tworzy się najlepiej. – Posłała mu ciepły uśmiech, zaraz po tym skupiając się plecach modelki.

Naprawdę dawno nie widziała czegoś tak realistycznego, wyraźnie zaznaczone łopatki, a przy dłuższym i skrupulatniejszym przyjrzeniu się dostrzegła także zarys kręgów kręgosłupa. W ostatnim czasie przyzwyczaiła się do oglądania swego rodzaju karykatur, różnych wariacji na temat rzeźby, które niekoniecznie miały cokolwiek wspólnego z postacią człowieka. Wszystkie te miały swoją historię, która dla Daphne była kluczowa. Brakowało jej jednak takich klasyków odnoszących się bezpośrednio do rzeźby Michała Anioła czy Stephana Sindinga, gdzie widać było każdy najmniejszy mięsień w ciele człowieka, a faktura tkanin została odwzorowana jeden do jednego.

I właśnie to znalazła w twórczości Vernona Boldena. Nawet jeżeli miałby być artystą jednego dzieła.

Od razu wiedziała, że w przyszłości będzie starać się o to aby ten młody człowiek zechciał wystawić swoje dzieła w A&G. Teraz jednak musiała poczekać z propozycją. Z krótkiej rozmowy, którą przeprowadzili w drodze na uczelnie, Daphne dowiedziała się, że Vernon przygotowuje się właśnie do uniwersyteckiej wystawy, która pochłania znaczną część jego dnia. Tym bardziej była wdzięczna, że zechciał prowadzić zajęcia w pracowni, jednocześnie poddając w wątpliwość jak długo będzie w stanie tak funkcjonować. Nawet jeżeli warsztaty odbywała się tylko raz w tygodniu. Nie chciała, by w ten sposób jakakolwiek dziedzina jego życia ucierpiała.

Art Of Love [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz