♥ FRANCUSKI ZABÓJCA ♥

476 43 1
                                    

Charles

Właśnie znajdowałem się w jednym z największych więzień w całych Stanach Zjednoczonych z najgorszymi potworami chodzącymi po tych ziemiach prawdopodobnie czekając na śmierć. Wielu ludzi zastanawia się jak to jest czekać na śmierć. Szczerze trochę nudy. Kiedy wieziono mnie tutaj po jakże długim locie miałem taką eskortę jak jakiś pieprzony prezydent, nigdy w życiu nie widziałem tylu funkcjonariuszy na raz. Po przyjeździe zaprowadzono mnie do celi znajdującej się w podziemiach, gdzie było w chuj zimno, ale cóż przynajmniej miałem łóżko, o ile łóżkiem można nazwać metalową ramę i stary materac. W drodze do celi oczywiście nie mogło się obyć bez ciekawskich spojrzeń i komentarzy innych więźniów, którzy dobrze wiedzieli kim byłem i co rzekomo zrobiłem. Nie zabrakło nawet sesji z więzienną tabliczką w tym jakże wyszukanym pokoiku. Powiedziano mi, że będę czekał na rozprawę podczas której dowiem się co się ze mną dalej stanie, ale ja nie byłem głupi wiedziałem, co mi groziło, jeśli zabiłbym tylko na terytorium Stanów raczej dostałbym dożywocie, ale, jako że trupy były także w Portugalii, Hiszpanii i Francji przypuszczałem, że prawdopodobnie moja egzystencja może się zakończyć w tym miejscu, miałem dostać adwokata z urzędu, ale wątpiłem, że uda mu się coś wskórać przy „niezaprzeczalnych" dowodach, jakie ktoś łaskawie dostarczył. Nie miałem pojęcia co z resztą, czy wrócili do Miami? Próbowałem wyciągnąć coś od kogokolwiek, ale nawet pomimo błagań z mojej strony, aby przekazano mi jakąkolwiek informację czy Zoe jest bezpieczna nikt mi tego nie powiedział. Miałem nadzieję, że Edgar, mimo iż był takim kutasem wobec mnie zaopiekuje się nią. Była jedną z najsilniejszych osób, jakie kiedykolwiek poznałem, ale szczerze obawiałem się, że ona tego po prostu nie udźwignie. Bałem się, że Oliver ją skrzywdzi, bo tak naprawdę pozbył się przeszkody, która od miesięcy go blokowała. Przez ponad godzinę modliłem się do Boga, aby jeśli ja nie przeżyję ona sobie poradziła i ją zostawili w spokoju. To w sumie zabawne, że mój brat był zawodowym zabójcą i nigdy nie został schwytany, albo po prostu gliny nie chciały mieszać się w mafię, a ja, który nawet nikogo nie zabiłem siedziałem w więzieniu za dwadzieścia pięć zabójstw i uchodziłem za niebezpiecznego psychopatę. Zastanawiało mnie jakim cudem podobno na każdej broni, którą dokonano zabójstw były moje odciski palców, a także powstały filmy potwierdzające moją winę, mimo że nie było na nich widać mojej twarzy, nawet tatuaże się zgadzały. Przecież takie coś trzeba planować latami. Liczyłem się z tym, że nawet jeśli jakimś cudem udałoby mi się stąd wyjść moja kariera legła w gruzach, bo już chyba cały świat wiedział, że najlepszy kierowca był mordercą, ale nie to było dla mnie w tym momencie priorytetem. Najważniejsi byli moi przyjaciele. Spojrzałem w lekko potłuczone lustro nad umywalką i w pomarańczowym więziennym ubraniu, w które kazano mi się przebrać wyglądałem jak jakiś psychol, do tego te wory pod oczami, nie wątpię, że wyglądam jak chodząca śmierć. W skrócie było ze mną chujowo i nawet widok mojej krwi mi nie pomógł. Czułem się okropnie, chciałem mieć ją blisko, wtulić się w jej cudowne ciało, poczuć jej zapach i ciepło, wpić się w jej truskawkowe usta i po prostu wielbić tę dziewczynę. Położyłem się na zimnej posadzce spoglądając na krew cieknącą z rany na mojej wykonałem przy pomocy jakiegoś pręta wystającego z łóżka i próbowałem jakoś oczyścić myśli. Wyobraziłem sobie ją za kierownicą, to, z jaką swobodą i precyzją prowadziła auto, to jak zabawnie marszczyła nosek, albo jak potrafiła doprowadzić mnie do pionu jednym zdaniem. Przypomniałem sobie momenty, w których grała na skrzypcach, a ja wiedziałem, że mógłbym jej słuchać całymi dniami. Przepadłem dla tej dziewczyny w każdym możliwym aspekcie. Była moim życiem. Jej obecność mnie uzdrawiała, dzięki niej zacząłem wierzyć, że może życie to nie tylko czekanie na śmierć? Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk pukania w kraty, spojrzałem w tamtą stronę i dojrzałem wytatuowaną dłoń.

Memento MoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz