Rozdział 24

107 23 0
                                    

"Dzień dobry Mon Amour"

"Jak się dzisiaj czujesz?"

"dobrze"

"Spotkamy się dziś?"

"Nie mam czasu"

"Minęło 9 dni od naszej rozmowy"

"Czy ty mnie unikasz?"

"skąd takie przypuszczenia?????"

"Gdyby ci zależało byśmy się spotkali"

"gdyby mi NIE zależało nie pisał bym z tobą, a po ślubie nie wziąłbym wspólnego pokoju z tobą, tylko kurwa pojechał do domu."

"nie denerwuj mnie Montanha"

"to ty kontrolujesz swój gniew"

"Tak poza tym to widzę, że nie masz czasu stojąc z papierosem przed kawiarnią"


Solidne "kurwa" cisnęło mi się na usta, ale powstrzymałem się w ostatniej chwili. Zacząłem się nerwowo rozglądać, aż w końcu dostrzegłem jego radiowóz. Montanha siedział za kierownicą, jak zwykle ze stoickim spokojem, a jego wzrok był skierowany prosto na mnie. Miałem wrażenie, że to spojrzenie pali mnie bardziej niż dym papierosowy płuca. Zacisnąłem palce na telefonie, czując rosnącą frustrację, która po chwili przerodziła się w dziwny smutek.

Co się ze mną właściwe działo?

꧁꧂

Mon amour | MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz