Zacznijmy od początku

322 39 9
                                    



Następnego dnia obudziłam się przez...dźwięk gitary, który docierał do moich uszu wręcz z każdego zakamarku mieszkania. Przewróciłam mimowolnie oczami i przyłożyłam sobie poduszkę do głowy, próbując zasnąć, jednak mi się to nie udało.

Najpierw Krystian, a teraz kurwa kto?

W końcu, zirytowana, zrzuciłam z siebie kołdrę i wstałam z łóżka. Zmarszczyłam brwi, próbując zidentyfikować źródło dźwięku, który nie należał do żadnego z moich sąsiadów. Gitarowe akordy były zbyt wyraźne, zbyt bliskie, jakby ktoś grał tuż za ścianą. Spojrzałam na zegarek, było ledwie po ósmej. Kto o tej porze w sobotę katuje gitarę?

Westchnęłam cicho i spojrzałam na wyświetlacz telefonu, zauważając kilka nieodczytanych wiadomości od znienawidzonego przeze mnie blondyna.

Idiota

Przepraszam

Za wszystko

Pogadajmy

Daj mi tą ostatnią pierdoloną szanse

Proszę

Odczytałam wiadomości i westchnęłam głośno, zastanawiając się nad pewnym krokiem. W końcu jednak wysłałam mu zdjęcie Łodzi z góry, wykonane na moim mini tarasie..

Ja

Proszę bardzo, jeśli jakimś cudem odnajdziesz to miejsce, zapukaj do drzwi

Tylko wtedy porozmawiamy

Powodzenia :))

Wysłałam te wiadomości, odpalając papierosa. Byłam pewna, że blondyn nie będzie wiedział o jakie miejsce chodzi. W końcu w Łodzi znajduje się dużo budynków, co nie?

Zaciągnęłam się dymem, czując jak napięcie powoli opuszcza moje ciało. Wysłałam mu te wiadomości z czystej złośliwości, bo wiedziałam, że nie ma najmniejszych szans, żeby odnaleźć to miejsce. Krystian, mimo że był z Łodzi, nigdy nie interesował się nią tak naprawdę. Przez lata tylko przemykał między miejscami, skupiony na swojej muzyce, a reszta miasta pozostawała dla niego obca. Przynajmniej taką miałam nadzieję..

Siedziałam na tarasie, wpatrując się w obraz Łodzi o poranku. Miasto budziło się powoli do życia, a ja czułam, że mogłabym spędzić tutaj cały dzień, z dala od wszystkiego, co było związane z Krystianem.

Dźwięk gitary, który mnie obudził, nagle ucichł. Przez chwilę poczułam ulgę, ale szybko zniknęła, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.

Zamarłam. Spojrzałam na drzwi, jakby były bramą do jakiejś innej rzeczywistości, której nie chciałam otworzyć. Przecież to nie było możliwe..

Podniosłam się powoli, gasząc papierosa w doniczce. Serce zaczęło mi bić szybciej. Nie spieszyłam się, podchodząc do drzwi, jakby odwlekając nieuniknione. Kiedy stanęłam przed nimi, znowu usłyszałam dzwonek, tym razem bardziej natarczywy.

Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi.

Krystian stał tam, z gitarą przewieszoną przez ramię, z uśmiechem, który jednocześnie irytował i rozbawiał. Miał na sobie czarne spodenki i tego samego koloru bluzę od BMTH, a jego włosy już nie przypominały rozjebanego na boki żółtka. Były ścięte na mulleta, co niestety, cholernie mu pasowało...

Chłopak jedną ręką podtrzymywał gitarę, a w drugiej trzymał bukiet narcyzów, co jeszcze bardziej mnie wryło.

-Zacznijmy od początku. -wyciągnął w moją stronę swoją wytatuowaną dłoń, podając mi bukiet...

Spalone Mosty/ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz