Chciałabym to w końcu naprawić...

282 29 17
                                    


Dzięki bardzo za pomysł BardzoKreatywna_

Dzisiejszy dzień minął mi naprawdę szybko. Od rana siedziałam w studiu, więc niesamowicie się cieszyłam, gdy w końcu dziewczyny zostawiły mnie samą, a ja mogłam w spokoju ogarnąć papiery, żeby zaraz po tym wyjść do domu.

Gdy już ogarnęłam wszystko na jutrzejszy dzień, opuściłam lokal, zamykając go na wszystkie możliwe spusty. Schowałam klucze do kieszeni i wyszłam z budynku, wpadając na kogoś. Chciałam tą osobę przeprosić, jednak, gdy zauważyłam kto zagradza mi drogę, przełknęłam głośno ślinę. Chciałam się cofnąć, jednak plecami wpadłam na mosiężne drzwi, które nie chciały się otworzyć.

-Zejdź mi z drogi. -rzuciłam w przypływie odwagi, próbując go wyminąć. -już wystarczająco narobiłeś. -popchnęłam go delikatnie, kierując się przed siebie.

Nawet na moment nie zwolniłam, jednak chłopak zdążył złapać mnie za rękę, ciągnąc w stronę swojego samochodu.

-Wtedy nie skończyłem. -rzucił, a na jego twarz wpłynął arogancki uśmiech.

Zamarłam, czując, jak jego dłoń mocno ściska moją rękę. Spojrzałam na niego zaskoczona i wściekła, nie zamierzając pozwolić mu na to, by ponownie przejął nade mną kontrolę. Próbowałam się wyrwać, ale Bartek trzymał mnie na tyle mocno, że nie byłam w stanie się oswobodzić.

–Puść mnie. –syknęłam, patrząc mu prosto w oczy.

Chciałam go kopnąć, jednak brunet uprzedził mnie, zadając mi mocny cios prosto w głowę....

W końcu otworzyłam oczy. Nie wiedziałam ile czasu minęło, jednak mogłam strzelać, że dosyć sporo. Aktualnie znajdowałam się w ciemnym, opustoszałym pokoju, a wokół panowała cisza, która wręcz dzwoniła w uszach. Czułam, że coś jest nie tak, ale nie mogłam sobie przypomnieć, jak się tu znalazłam.

Nagle usłyszałam kroki, ciche, powolne, ale ciężkie. Serce zaczęło bić mi szybciej, ponieważ te kroki były dziwnie znajome. Odwróciłam się, a mój wzrok spotkał się z tym Bartka, przeszywając całe moje ciało czymś nieprzyjemnym. Patrzył na mnie, a w jego oczach czaiło się coś, co od razu obudziło we mnie strach. Bartek podszedł bliżej, a ja czułam, jak moje nogi stają się ciężkie, jakby wrastały w podłogę. Wiedziałam, że powinnam krzyczeć, wyrwać się, albo zrobić cokolwiek, jednak głos ugrzązł mi w gardle. Próbowałam odwrócić wzrok, uciec od jego spojrzenia, ale on zdawał się być wszędzie, a jego cień przybliżał się do mnie z każdej strony.

Zanim zdążyłam się odsunąć, chłopak położył swoją chłodną dłoń na moim odkrytym ramieniu, wbijając mi w skórę swoje paznokcie. Chciałam krzyknąć, jednak każda próba ucieczki była jak poruszanie się w gęstej, lepkiej ciemności, która nie dawała mi szans.

Chłopak bez skrupułów zaczął mnie obmacywać, wykorzystując moment, w którym czułam się totalnie bez sił. Bartek przesunął ręką w sposób, który wywołał u mnie dreszcz odrazy i strachu, ale w końcu udało mi się wyrwać na tyle, by złapać głębszy oddech. Zebrałam całą siłę i desperacko próbowałam go odepchnąć, ale jego uchwyt był zbyt silny.

–Zostaw mnie! –wykrztusiłam, próbując nie pokazać, jak bardzo jestem przerażona.

Moje ciało krzyczało o pomoc, a serce waliło mi w piersi, jednak coś we mnie nie pozwalało się poddać.

W momencie, kiedy już prawie straciłam nadzieję, usłyszałam odgłos kroków na korytarzu. Ktoś nadchodził. Bartek na chwilę zamarł, jakby również zarejestrował ten dźwięk, a ja wykorzystałam tę sekundę nieuwagi, by się oswobodzić. Szarpnęłam się z całej siły, a gdy udało mi się wyrwać, zaczęłam biec, nie oglądając się za siebie.

Spalone Mosty/ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz