Co ci zrobił ten biedny kwiatek?

330 32 5
                                    



Minęły dwa dni, które wręcz przepełnione były spokojem, co patrząc na ostatnie miesiące było dość dziwne.

Krystian jakby zapadł się pod ziemię...

Odkąd wyjechał w środku dnia, ani razu nie zauważyłam jego samochodu, nie słyszałam żadnej gitary ani żadnych hałasów w środku nocy. Nawet pies nie szczekał, jakby wyczuwał, że coś się zmieniło.

W towarzystwie tej błogiej ciszy wyszłam na taras, żeby zapalić. Odpaliłam jednego szluga i oparłam się o barierkę, przymykając oczy, żeby wyciągnąć z tego spokoju jak najwięcej się dało. Ciepłe, letnie powietrze otulało mnie delikatnie, a szum drzew i odgłos świerszczy, tworzyły kojący dźwięk. Oprócz tego, co chwilę migały cienie latarni ulicznych, tworząc na ścianach domu na przeciwko delikatne wzory.

Mój spokój nagle przerwało zielone auto wjeżdżające na posesję obok. Przewróciłam oczami i odpaliłam kolejnego papierosa, obserwując kanciasty samochód oraz jego właściciela siedzącego za kółkiem. Blondyn wysiadł z auta, a jego wzrok skrzyżował się z tym moim. Nie wiedziałam, co zrobić, więc podniosłam dłoń z papierosem w górę, a on skinął głową, delikatnie się uśmiechając.

Krystian zamknął drzwi auta i zaczął iść w stronę swojego domu, ale po chwili zawahał się i znowu spojrzał w moją stronę. Czułam, że chce coś powiedzieć, ale ostatecznie tylko westchnął i ruszył dalej, znikając za drzwiami. Zaciągnęłam się głęboko dymem, próbując zrozumieć, dlaczego nagle jego obecność zaczęła mnie tak bardzo absorbować. Jeszcze tydzień temu nie mogłam go znieść, a teraz, kiedy zniknął na parę dni, czułam coś w rodzaju pustki.

Zgasiłam papierosa i wróciłam do środka, próbując skupić się na czymś innym. Włączyłam laptopa, chcąc zanurzyć się w pracy, ale moje myśli nieustannie wracały do Krystiana. W końcu, zrezygnowana, zamknęłam laptopa i poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę.

-Ty pijesz herbatę?

-Mam ochotę na zmiany. -westchnęłam, czekając aż woda się zagotuje. -w ogóle, myślałam nad przeprowadzką. -mruknęłam, czekając na jej reakcje.

-I co tak patrzysz na mnie? Chcesz to się przeprowadź, już masz tyle lat, że czas najwyższy. Nie będę cię przecież trzymać, wiesz, że zawsze będziesz mogła tu przyjechać i zostać na ile chcesz, ale jeśli w wieku 23 lat chcesz się przeprowadzić, to nie będę cię zatrzymywać. Zresztą zaraz będziesz mieć już 24, więc myślę, że to nawet w porządku wiek. -uśmiechnęła się delikatnie, a ja wlałam gorącą wodę do kubka, zastanawiając się nad tym, co powiedziała.

-Zacznę szukać jakiegoś mieszkania. -skinęłam głową i poszłam na górę, włączając laptopa, żeby przeglądnąć jakieś oferty.

Przeglądałam kolejne strony z ofertami mieszkań, ale żadna z nich nie wydawała mi się odpowiednia. Może dlatego, że wciąż nie byłam pewna, czego właściwie szukam. Małe mieszkanie w centrum? A może jednak coś na obrzeżach? Im dłużej patrzyłam na te wszystkie opcje, tym bardziej miałam wrażenie, że sama siebie oszukuję. To nie mieszkanie było problemem.

W końcu zamknęłam laptopa i oparłam się na oparciu krzesła, wpatrując się w sufit. Co ja właściwie próbuję osiągnąć? Uciec przed czymś? Czy może to tylko próba znalezienia sobie jakiejś nowej drogi, która odciągnie mnie od tego wszystkiego?

Nie chciałam znowu wychodzić na taras, więc po cichu zeszłam na dół, wychodząc na dwór. Wypuściłam psy na podwórko i zaczęłam po nim chodzić, paląc papierosa i myśląc o tym, co właściwie się dzieje w moim życiu. Psiaki biegały wokół mnie, bawiąc się i ciesząc z wolności, a ja wędrowałam wzdłuż ogrodzenia, próbując uporządkować swoje myśli.

Spalone Mosty/ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz