Gdy zobaczyłam co napisał, momentalnie poczułam, jak robi mi się słabo...Idiota
Nie zrezygnuję tak łatwo. Chcę to naprawić
Przeczytałam wiadomość i przewróciłam oczami, chowając telefon do kieszeni. Mój plan ignorowania go był cały czas aktualny, mimo, że blondyn coraz bardziej mnie denerwował.
Dopaliłam papierosa i rzuciłam go na ziemię, rozgniatając prawą nogą. Westchnęłam cicho i wróciłam do studia, niemal od razu łapiąc kontakt wzrokowy z Laurą, która najwięcej wiedziała o tej całej sytuacji.
-I jak?
-Pisał, znowu. -mruknęłam, pokazując jej wiadomości. -on nie potrafi zrozumieć, że nie chce z nim gadać?
-Wiesz..albo nie, zamykamy już, co powiesz na jakieś wspólne zakupki? Albo kawę?
-Jestem za, chyba muszę odreagować. -uśmiechnęłam się, chowając dokumenty i sprawdzając czy wszystko w kasie się zgadza.
Gdy wszystko ogarnęłyśmy, wyszłyśmy ze studia i wraz z Laurą pożegnałyśmy się z dziewczynami, kierując się do mojego samochodu, ponieważ blondynka nie posiadała prawa jazdy.
-Odpisałaś mu?
-Pojebało cię? Będzie pewny, że to mój numer i tym bardziej nie da mi spokoju.
-Nie wiem po co uciekasz, spotkaj się z nim i sobie wszystko wyjaśnijcie.
-Uwierz, że to nie jest takie łatwe. -mruknęłam, włączając się do ruchu. -nie wiesz, jak bolało mnie to, gdy nagle przestał się odzywać bo wybrał Zuzię. Rozumiem, że wołał ją ode mnie, bo w końcu byli razem, ale mógł chociaż powiedzieć i mi wytłumaczyć o co chodzi.
-Spójrz na to z drugiej strony, jemu też musiało być wtedy ciężko. Ta Zuza miała na niego duży wpływ, skoro była jego dziewczyną i po prostu go zmanipulowała. Pewnie, gdyby nie przestał się do ciebie odzywać, to by z nim zerwała. Wybrał taką opcję, bo ją kochał. -wzruszyła ramionami, jakby to było oczywiste.
Chciałam coś powiedzieć, jednak z tego zrezygnowałam, ponieważ nic, co przyszło mi do głowy, nie wydawało się
-Musieli zerwać, skoro się odezwał. Ale widzisz, po zerwaniu mógł dalej udawać, że się nie znacie, a jednak ciągle szuka kontaktu. Może to jego hałasowanie też było forma zaczepki? Nie wiedział jak zacząć rozmowę, to robił wszystko, żebyś zwróciła na niego uwagę. I cóż, udało się, bo od tamtego czasu nie możesz przestać o nim gadać. -rzuciła, a ja przełknęłam ślinę, spoglądając na nią kątem oka.
Z jej słów wyłaniał się obraz sytuacji, której sama nie chciałam przed sobą przyznać. Ukazywał on to, że Krystian w jakiś sposób ciągle był obecny w moim życiu, nawet gdy starałam się go unikać.
–Może masz rację, ale to niczego nie zmienia. –odpowiedziałam w końcu, zaciągając się głęboko powietrzem. –Nawet jeśli się odezwał, to nie znaczy, że powinnam mu wybaczyć.
–Nikt nie mówi o wybaczaniu, tylko o zamknięciu tego rozdziału. Jeśli go zignorujesz, to tylko będziesz dalej żyć w niepewności. Spotkaj się z nim, powiedz mu, co czujesz, a potem zdecydujesz, co dalej...
Przez chwilę jechałyśmy w ciszy. Moje myśli krążyły wokół słów Laury i wiadomości od Krystiana. Może rzeczywiście powinnam to zakończyć raz na zawsze? Wiedziałam, że ignorowanie go nie sprawi, że moje odczucia nagle znikną.
–Zastanowię się nad tym. –odpowiedziałam w końcu, parkując pod galerią. -zobaczymy za kilka dni, czy dalej będzie pisał, wtedy może się z nim spotkam. -parsknęłam, wychodząc z samochodu.
![](https://img.wattpad.com/cover/375059557-288-k916075.jpg)
CZYTASZ
Spalone Mosty/Chivas
Fanfiction-Tym właśnie jest Krystian. -rzuciłam, odrywając wzrok od żółtych kwiatków. -Kwiatkiem? -Nie, pieprzonym narcyzem, który rośnie w moim ogródku, choć czasami mam ochotę go wyrwać i zakopać...