Żaden łobuz, tylko pójdę go rozpier...

302 30 10
                                    



Od ostatnich wydarzeń minęło kilka dni. Przez ten cały czas ciągle myślałam o sytuacji, w której prawie mnie zgwałcili, więc po namowach Krystiana, udałam się do psychologa, żeby poczuć się chociaż odrobinę lepiej.

Właśnie zmierzałam w stronę gabinetu, ciężko oddychając, ponieważ to był mój pierwszy raz w takim miejscu i nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać...

W końcu jednak weszłam do budynku, po kilku sekundach również wchodząc do gabinetu. Był on przytulny, wypełniony jasnym światłem i stonowanymi kolorami, co miało na celu wprowadzenie spokoju, ale we mnie wzbudzało to jedynie większe napięcie. Nie wiedziałam, jak mam się otworzyć przed obcą osobą. Czy to w ogóle miało sens?

–Więc... –zaczęła spokojnym głosem kobieta siedząca naprzeciw mnie. -Chciałabyś opowiedzieć, co cię tu sprowadza?

Zacisnęłam dłonie na kolanach, próbując powstrzymać drżenie, które nieustannie mnie nawiedzało od tamtej nocy.

–Była taka... sytuacja. –zaczęłam niepewnie, unikając jej wzroku. –Kilka dni temu, ktoś... prawie mnie zgwałcił. Nie doszło do tego, ale... od tamtej pory nie mogę przestać o tym myśleć.

Wypowiedzenie tego na głos sprawiło, że poczułam, jakby wszystko we mnie znów zaczęło się rozrywać. Zamilkłam, próbując opanować łzy. Psycholog patrzyła na mnie z pełnym zrozumieniem i empatią, czekając, aż zbiorę myśli.

–To naturalne, że czujesz się teraz rozbita –powiedziała cicho. –Trauma ma różne oblicza, nawet jeśli coś się nie wydarzyło, to sam lęk i zagrożenie mogą zostawić ślad. Ważne jest, żebyś dała sobie czas i przestrzeń, żeby o tym porozmawiać.

Siedziałam w ciszy przez chwilę, zastanawiając się, co powiedzieć dalej. Wiedziałam, że miała rację. To, co się stało, zostawiło we mnie głęboką ranę, mimo że uniknęłam najgorszego. Moje myśli wracały do tej nocy, jakby próbowały zrozumieć, co dokładnie się wydarzyło i dlaczego. Ale jednocześnie czułam w sobie złość..na siebie, na tamtych facetów i na całą sytuację.

–A jak sobie radzisz teraz? –spytała psycholog, gdy cisza się przeciągnęła.

–Nie wiem. –odpowiedziałam, wzdychając. –Czuję, że nie potrafię się już zrelaksować. Ciągle analizuję to, co się stało, i nie mogę przestać myśleć, co mogłam zrobić inaczej. A jednocześnie... – przerwałam, szukając właściwych słów. – Czuję się, jakbym nie mogła ufać sobie. Jakby coś we mnie pękło i nie mogę tego poskładać.

Kobieta skinęła głową, słuchając uważnie.

–To naturalne, że po takim doświadczeniu tracisz poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie. Jednak to, co czujesz, to nie jest twoja wina. Nikt nie zasługuje na to, żeby znaleźć się w takiej sytuacji. Najważniejsze, że byłaś w stanie uciec, że wciąż jesteś tutaj, że chcesz o tym mówić. To pierwszy krok.

–Nie wiem, czy to coś zmieni. – przyznałam. –Niby wszystko jest dobrze, ale w środku... jestem rozbita.

–W takich momentach ważne jest, żebyś nie była sama. Czy masz wokół siebie osoby, którym możesz zaufać?

Krystian był pierwszą osobą, która przyszła mi do głowy. Mimo naszych częstych sprzeczek, był przy mnie. Namawiał mnie na tę wizytę, pomagał, kiedy sama nie wiedziałam, jak się pozbierać. Ale jednocześnie wciąż coś między nami było niewyjaśnione, coś, co tworzyło dystans.

Spalone Mosty/ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz