Przestań mnie kurwa w końcu męczyć

218 29 6
                                    



-Możemy w końcu pogadać? -zapytał czyiś głos, a gdy odwróciłam się za siebie, ujrzałam... wysokiego, farbowanego blondyna z włosami ściętymi na mulleta.

Wyglądał identycznie, jak w moim śnie...

-Nie mamy o czym. -rzuciłam, chcąc wstać, jednak przeszkodziła mi jego ręka.

-Powiedziałaś, że jak cię znajdę to pogadamy. Właśnie cię znalazłem.

–Nie mamy o czym rozmawiać. –powtórzyłam, próbując brzmieć pewnie, ale sama czułam, że mój głos drży.

Blondyn spojrzał na mnie z intensywnością, która przyprawiała mnie o ciarki. Jego dłoń delikatnie, lecz stanowczo zatrzymała mnie na miejscu, jakby naprawdę nie zamierzał odpuścić.

-Proszę.

-Krystian, to ja proszę, przestań mnie w końcu kurwa męczyć. -rzuciłam, dopalając papierosa do końca.

-Dobrze, w takim razie po prostu koło siebie posiedźmy ze szlugami. To chyba jesteś w stanie zrobić. -mruknął, a ja kiwnęłam niechętnie głową, chcąc mieć w końcu święty spokój.

Bez słowa odpaliłam kolejnego papierosa i się nim zaciągnęłam, nie zwracając uwagi na blondyna. Mimo wszystko, coś sprawiło, że przez chwilę poczułam się jakbym znowu miała te 18 lat i paliła ostatniego, o czym się później przekonałam, papierosa obok swojego, jeszcze wtedy, najlepszego przyjaciela.

-Wiem, że popełniłem wiele błędów... -zaczął, jednak nie dałam mu dokończyć.

-Nie chcę o tym gadać, udawaj, że mnie nie znasz.

-Kurwa, nie potrafię tak. Mam dość udawania, mam dość kurwa wszystkiego. -zgasił swojego papierosa butem, obracając się w moją stronę. -nie będę się tłumaczyć, bo wiem, że zjebałem i doskonale rozumiem, czemu jesteś na mnie wkurwiona. Sam bym był, gdybyś wtedy wybrała Bartka, a ze mną zerwała kontakt...

-Już widzisz o co mi chodzi? Ja, mimo, że miałam chłopaka, nie zaniedbałam naszej relacji. Walczyłam o nią, chociaż Bartkowi to przeszkadzało. Ty, zamiast zrobić to samo, poleciałeś sobie do mojej koleżanki, zapominając w ogóle dzięki komu ją poznałeś.

-Uwierz, że cały czas miałem wyrzuty sumienia przez to, co zrobiłem. Ciągle się zastanawiałem, co u ciebie, jednak byłem tak kurwa zaślepiony Zuzą, że nie potrafiłem się do ciebie odezwać, bo się bałem, że ze mną zerwie.

-To nie jest wytłumaczenie.

-Wiem, że nie, ale w cholerę żałuję. Pół roku po zerwaniu naszej przyjaźni musiałem iść na terapię, bo tego kurwa nie wytrzymywałem.

-To nie jest Top model, ani żadne inny program z pseudo gwiazdkami, które myślą, że jak opowiedzą jakąś ckliwą historyjkę to przejdą dalej... Nie wystarczy powiedzieć, że żałujesz. Musisz udowodnić, że rzeczywiście tak jest.

-A myślisz, że co robiłem przez cały ten czas? Odkąd Zuzia ze mną zerwała, robiłem wszystko, żebyś zwróciła na mnie pierdoloną uwagę. Bałem się napisać, mimo, że kurwa cały czas myślałem, co u ciebie słychać. Bałem się odezwać, bo wzięłabyś mnie za pierdolonego idiote. Zamiast tego specjalnie przyjeżdżałem praktycznie codziennie i tłukłem się po nocach, żebyś tylko na mnie spojrzała. To nie podziałało, więc zacząłem zagadywać, ale dowiedziałem się od twojej mamy, że chcesz się przeprowadzić. Specjalnie też wcześniej umówiłem się na tatuaż w twoim studio, bo wiedziałem, że dziarasz. Kurwa, nawet napisałem piosenkę z myślą o tobie, bo miałem nadzieję, że w końcu mi odpiszesz. Robiłem wszystko, żeby ci udowodnić, że żałuję, jednak ani razu nie chciałaś mi dać nawet pięciu minut. -powiedział, a ja poczułam łzy zbierające się w kącikach oczu.

Nie wiedziałam, czy pojawiły się tam przez słowa blondyna, czy może przez nadmiar alkoholu we krwi.

Nic już mu nie odpowiedziałam, tylko zapaliłam kolejnego papierosa, paląc go w ciszy.

-Nie pal tyle, palenie za..

-...bija. -dokończyłam, śmiejąc się pod nosem. -wiem. -mruknęłam, a wtedy między nami znowu zapanowała cisza.

-Wiem, że mi nie wybaczysz od razu, ale proszę, chociaż zostańmy na neutralnym gruncie. Daj mi szansę się zmienić i spróbuj zaufać ostatni raz. To jedyne o co proszę.

-Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek spojrzę na ciebie tak, jak dawniej. Nie obiecuję, że nagle znowu zacznę cię lubić, ale mogę się postarać zachowywać neutralnie. -rzuciłam przez alkohol. -chociaż raczej dalej będę wyzywać ciebie i to całe twoje autko. -mruknęłam, spoglądając na zielonego wypierdka.

-Spotkamy się kiedyś? Tak, żeby normalnie porozmawiać?

-Nie wiem, nie obiecuję ci tego. Może kiedyś się uda. -wzruszyłam ramionami, spoglądając prosto w jego czarne jak noc soczewki.

Krystian spuścił wzrok, jakby próbował znaleźć odpowiedź gdzieś na ziemi, a ja poczułam, że alkohol w moich żyłach zaczyna robić swoje. Moje myśli były rozmazane, a granica między wspomnieniami a rzeczywistością coraz bardziej się zacierała. Blondyn wyciągnął kolejnego papierosa, odpalił go, a dym zawisł między nami, unosząc się leniwie w nocnym powietrzu...

Spalone Mosty/ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz