Znowu mam na twarzy krew?

210 33 15
                                    


W środku nocy przebudziłam się przez ogromny ból głowy, a gdy wspomnienia z wczorajszego dnia do mnie wróciły, podniosłam się na kanapie, łapiąc się za głowę.

Wczoraj prawie zostałam zgwałcona....

-Hej, coś się stało, że się obudziłaś? -cichy głos wybudził mnie z zamyślenia, a gdy rozejrzałam się po salonie, zauważyłam Krystiana siedzącego na fotelu i Ale śpiącą na drugim.

-Głowa mnie nakurwia. -westchnęłam, przejeżdżając sobie ręką po twarzy, jednak syknęłam cicho, gdy przez przypadek przejechałam sobie po ranach. -Ty nie śpisz?

-Nie spałem całą noc.

-Czemu? Przecież mogłeś się położyć w mojej sypialni, skoro już chciałeś tu zostać.

-Wołałem mieć cię cały czas na oku, jakby się coś działo. -rzucił, a ja zamarłam na chwilę, próbując przetrawić jego słowa.

Krystian patrzył na mnie z czymś w rodzaju troski, której nie widziałam u niego przez kilka dobrych lat...Powoli próbowałam przypomnieć sobie więcej szczegółów z poprzedniej nocy, ale wszystko było zamglone, jakby mój umysł celowo starał się wymazać najgorsze momenty.

-Jest okej. -westchnęłam, patrząc w jeden punkt na ścianie.

-Nie kłam, widzę, że nie jest.

Zacisnęłam usta, próbując zapanować nad emocjami. Krystian miał rację, nic nie było w porządku. Wczorajszy dzień był chaosem, a to, co prawie się wydarzyło, nie dawało mi spokoju. Poczułam, jak żołądek skręca mi się z niepokoju, ale nie chciałam, żeby Krystian widział mnie w takim stanie.

-Nie musisz udawać, że wszystko jest okej. –powiedział cicho. –Jesteś silna, ale nie musisz radzić sobie z tym sama.

Zamknęłam oczy, próbując oddychać głęboko. Faktycznie, przez całe życie byłam przyzwyczajona, by radzić sobie sama, ale teraz, kiedy to powiedział, poczułam się...zmęczona. Być może po raz pierwszy od dłuższego czasu chciałam, żeby ktoś mnie zrozumiał, pomógł mi to przetrawić, zamiast udawać, że nic się nie stało. Moja mama zawsze starała się ze mną rozmawiać, jednak po śmierci taty zamknęła się na siebie, nie rozmawiając już ze mną na głębsze tematy.

-Okej. –powiedziałam w końcu, łamiąc ciszę, która między nami zapadła. -Wczoraj...było źle. W końcu...w końcu prawie stało się coś, co dla każdej dziewczyny jest piekłem. -westchnęłam, bawiąc się palcami.

-Kurwa, jakbym cię namówił na wrócenie ze mną, to nic takiego by się nie stało. -rzucił, a w jego oczach można było zauważyć narastający gniew.

-Przestań, to też moja wina bo się nie dałam namówić, ale nie ma co myśleć o tym. Widocznie tak miało być... -spojrzałam na ziemię, przymykając oczy.

Po chwili zamyślenia, z transu obudził mnie jakiś huk, a gdy spojrzałam w górę, zauważyłam Krystiana, który walił pięścią w ścianę. Momentalnie podniosłam się z kanapy i podeszłam do niego, próbując jakoś zainterweniować, jednak, gdy oderwałam jego rękę od ściany, zauważyłam w jego oczach czystą furię.

-To moja wina...moja wina...-powtarzał w kółko, waląc się rękami po twarzy.

-Krystian, przestań! –krzyknęłam i chwyciłam go za ramiona, aby zwrócić na siebie jego uwagę. –to nie twoja wina. Nic nie mogłeś zrobić, żeby temu zapobiec. I tak uratowałeś mi życie, bo gdyby nie ty, najprawdopodobniej by mnie zgwałcili i skończyłabym z depresją. -rzuciłam w prostu, jednak on nie reagował, wciąż powtarzając te same słowa, jakby próbował w ten sposób uwolnić się od ciężaru, który czuł na swoich barkach.

Spalone Mosty/ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz