Od ostatnich wydarzeń minął tydzień. W tym czasie próbowałam przetrawić wszystkie informacje, które zostały znalezione przez Laurę. Dzięki niej dowiedziałam się, że Krystian jest artystą, działa w Internecie już od 2018, należy do gugu, wydał jedną płytę i aktualnie jest w trakcie wydawania piosenek zapowiadających drugą płytę. Chivas, tak brzmiała jego ksywka, która dla mnie mogła wydawać się oczywista już wcześniej, jednak jakoś nigdy nie pomyślałam o tym, żeby po prostu wpisać to w wyszukiwarkę.-Wiedziałaś, że on kurwa jest ałtystą? -zapytała blondynka, gdy siedziałyśmy we dwie w studio.
-Autystą jest na pewno. -zaśmiałam się głośno, spoglądając na zakłopotaną twarz dziewczyny.
-No japierdole, nie śmiej się z mojej wady wymowy, dobrze wiesz o co mi chodzi.
-Wiem wiem. -rzuciłam, dalej lekko chichocząc.
-Spotykasz się z nim w końcu?
-Przestań, nie będę nagle ustępować, bo jest jakąś pierdoloną gwiazdką. Może być nawet kurwa świętym Mikołajem, jeździć mclarenem i mieć miliony na koncie. Sława i pieniądze nie naprawią charakteru, jak jesteś spierdolony to taki już zostaniesz.
-Może był, ale na pewno się zmienił, skoro chce odnowić kontakt.
-Nie nastawiałabym się na to, ludzie się nie zmieniają. -wzruszyłam ramionami, robiąc porządki w papierach i kalendarzu.
Studio było dzisiaj nieczynne, jednak Laura, gdy się dowiedziała, że wpadnę na jakiś czas, żeby ogarnąć grubsze rzeczy, również postanowiła przyjechać, żeby mi pomóc i w tym czasie porozmawiać.
-Wiesz, że wydał piosenkę, która się nazywa comme des garcons? -rzuciła nagle, patrząc znacząco na moje znoszone buty.
-Mam mu pogratulować? A może zacząć się doszukiwać czegoś podejrzanego w tekstach?
-Nie chce nic mówić, ale kilku rzeczy bym się doszukała. -przewróciłam oczami, nie chcąc dać po sobie poznać, że to, co powiedziała Laura, nieco mnie uderzyło.
–Co ty znowu wymyślasz? –zapytałam, udając obojętność.
–No bo pomyśl. –zaczęła blondynka z zapałem. –Comme des Garçons to przecież twoje ulubione buty. Krystian wiedział o tym, kiedy jeszcze się kumplowaliście...
Zaśmiałam się, choć nie byłam pewna, czy robię to z rozbawienia, czy z próby ukrycia irytacji.
–Laura, to, że kiedyś mu wspomniałam o tych butach, nie znaczy, że każda piosenka, którą napisze, jest o mnie. Zresztą, nawet jeśli, to co z tego? To nie zmienia tego, co się stało.
–Może. –Laura wzruszyła ramionami. –Ale nie możesz zaprzeczyć, że coś tam między wami było. Wiesz, jakieś więzi, które nie zniknęły tylko dlatego, że przestał się do ciebie odzywać. Może próbował w ten sposób ci coś przekazać?
Spojrzałam na nią, a potem na swoje stare, zniszczone trampki od Comme des Garçons, które zdawały się przyciągać wzrok. Były moją ulubioną parą, to fakt, ale przecież to tylko buty. Żadne tajemne przesłanie, które kryłoby wielką emocjonalną głębię.
–Nie wiem. –westchnęłam. –Nie chcę się w to wciągać znowu. To wszystko było kiedyś. Teraz jestem tutaj, mam inne życie, inne priorytety. Po co wracać do czegoś, co zostało zakończone?
Laura milczała przez chwilę, po czym podniosła na mnie wzrok, jakby analizowała każde słowo, które wypowiedziałam.
–A co, jeśli to nigdy się nie zakończyło? Może to po prostu... przerwa, którą trzeba teraz naprawić?
CZYTASZ
Spalone Mosty/Chivas
Fanfiction-Tym właśnie jest Krystian. -rzuciłam, odrywając wzrok od żółtych kwiatków. -Kwiatkiem? -Nie, pieprzonym narcyzem, który rośnie w moim ogródku, choć czasami mam ochotę go wyrwać i zakopać...