Kurwa mać, która umówiła tego zjeba?

268 30 6
                                    



Następnego dnia obudziłam się w końcu wyspana, co ostatnio mi się nie przytrafiało prawie w ogóle. Poleżałam chwilkę i podniosłam się z wygodnego łóżka, od razu biorąc do ręki ubrania, które wczoraj sobie przygotowałam.

Było ciepło, więc padło na czarne cargo spodenki przed kolano oraz tego samego koloru top bez ramiączek, który miał na sobie białe serduszko z tribali.

Wzięłam szybki prysznic i założyłam na siebie wszystkie ubrania, przechodząc do makijażu. Za jakieś dwie godziny musiałam być już w robocie, więc postawiłam na korektor, rozświetlacz, delikatnie rozmazaną kreskę przeciągniętą do kącików, konturówkę oraz pomadkę w kolorze lekkiego brązu. Do całości dobrałam jeszcze srebrne kolczyki w kształcie mieczy i spryskałam się swoim ulubionym perfumem, opuszczając łazienkę.

Matki już nie było w domu, więc nasypałam psom jedzenie, wzięłam sobie coś na śniadanie i wyszłam z domu, zanosząc wszystkie rzeczy do samochodu.

Wróciłam jeszcze na chwilę do środka po klucze do studia, jednak, gdy chciałam wyjść, między moimi nogami przewinął się czarny pies, wybiegając na podwórko.

-Furia! -krzyknęłam, zauważając suczkę, która zatrzymała się przed ogrodzeniem, szczekając na Wiktora. -przepraszam cię za nią, nie wiem kiedy wybiegła. -westchnęłam cicho, idąc powoli w jego stronę.

-Nie wiem po co przepraszasz. -uśmiechnął się delikatnie, wyciągając dłoń w stronę spaniela, żeby go pogłaskać. -skąd pomysł na imię?

-Nie wiem, tak jakoś mi wpadło do głowy, gdy ją zobaczyłam. -schyliłam się, biorąc suczkę na ręce. -wybacz, ale muszę lecieć do roboty.

-Jasne, pewnie się jeszcze kiedyś spotkamy. -zaśmiał się, a ja kiwnęłam do niego głową, wpuszczając psa do domu.

Machnęłam mu na pożegnanie i wsiadłam do swojego autka, wyjeżdżając z podwórka.

Droga do pracy minęła mi dosyć szybko. W pobliskim sklepie kupiłam kilka rzeczy i zaparkowałam pod studiem, kierując się w jego stronę.

-Siemanko. -rzuciłam, wchodząc do środka. -kupiłam wam po soku, drożdżowce i czymś słodkim. -podałam każdej po trzy rzeczy i usiadłam na swoim stałym miejscu, zaglądając w kalendarz. -kurwa mać, która umówiła tego zjeba? -zapytałam, spoglądając na trzy dziewczyny.

-Kogo?

-Mojego zjebanego sąsiada.

-A skąd mamy wiedzieć kim on jest? Mówiłaś tylko, że nazywa się Krystian. Miałyśmy każdego Krystiana odsyłać? -zapytała jedna z nich, a ja zacisnęłam zęby, czując, jak rośnie mi ciśnienie.

Oczywiście, że nie miały obowiązku tego wiedzieć, ale to nie zmieniało faktu, że teraz musiałam się zmierzyć z kimś, kogo najmniej chciałam widzieć w swojej strefie zawodowej.

-Dobra, nieważne – westchnęłam, próbując się uspokoić. –do której z was go zapisałyście?

-Do ciebie.

-Kurwa.

-Jedyna dziarasz też w old schoolu. Ja robię fine line, Angelika sam kolor, a Aurelia realizm. Która z nas miała to zrobić? -zapytała Laura, przygotowując swoje stanowisko.

Westchnęłam ciężko, starając się powstrzymać od dalszych komentarzy. Rzeczywiście, specjalizowałam się w old schoolu, więc nie było sensu się złościć. Krystian trafił do mnie, bo tylko ja byłam w stanie zrobić coś, czego chciał.

– No dobra, trudno – powiedziałam z rezygnacją, odchylając się na krześle.

Właścicielką studia byłam już jakiś czas, a z dziewczynami byłam tak zżyta, że nie traktowałyśmy się jak współpracownicę, tylko jak przyjaciółki. Z Laurą pracowałam już wcześniej, Angelika przyszła do nas chwilę przed tym, jak zostałam właścicielką, a Aurelia pojawiła się stosunkowo niedawno, ponieważ szukałam osoby, która zajmowała się czymś całkowicie innym. Tak naprawdę każda z nas specjalizowała się w innym rodzaju tatuażu, więc każdy, kto do nas przychodził, bez problemu znajdował coś dla siebie.

-Co dokładnie chciał?

-Na mailu powinno być, ale chyba chodziło mu o róże na łokciu.

-Zgadza się. Kiedy to umówiłyście, że ma termin na jutro?

-Jakoś z miesiąc temu. -odpowiedziała mi Angelika, a ja kiwnęłam głową, wyłączając kalendarz.

Zwykle to któraś z nich zajmowała się zapisami, przesyłając do mnie wszystkie informacje. Tym razem nie dostałam żadnej wiadomości, jednak przeważnie przygotowywałam sobie projekt dzień wcześniej (chyba, że była to sesja całodzienna)więc nie byłam zła za to, że zapomniały mnie poinformować...

W końcu, gdy wyszedł ostatni klient, wszystkie razem posprzątałyśmy całe studio i je opuściłyśmy, zamykając drzwi na klucz. Pożegnałam się z dziewczynami i wsiadłam do swojego samochodu, wracając do domu, ponieważ byłam już zmęczona..

Po lekko ponad dwudziestu minutach, zaparkowałam auto w garażu i z niego wyszłam, witając się z czarnym psiakiem, który biegał po podwórku. Na moje szczęście nie spotkałam Krystiana, jednak widziałam jego zieloną zabawkę na podwórku, co oznaczało to, że był w domu. Westchnęłam na ten widok i weszłam do domu, od razu kierując się na górę, żeby wziąć szybki prysznic i się przebrać.

Gdy już byłam ogarnięta, wzięłam do ręki paczkę papierosów oraz tableta i wyszłam z tym wszystkim na mini taras, siadając na krześle. Projekt tatuażu zaczęłam już wcześniej, więc teraz tylko go dokańczałam, paląc przy tym używkę, która uzależniła mnie od siebie jakieś cztery lata temu. Myśl, że jutro będę musiała tatuować tego wkurwiającego człowieka dobija mnie. Nie, żeby coś, bo kiedyś jednak się przyjaźniliśmy, ale żaden normalny człowiek nie zrywa nagle przyjaźni bez powodu. Westchnęłam cicho i dopaliłam papierosa do końca, stwierdzając, że projekt jest gotowy. Już trochę dziarałam, a sama na swojej prawej ręce miałam kilka albo kilkanaście tatuaży w tym stylu, więc cały rysunek nie zajął mi jakoś dużo czasu. Przymknęłam na chwilę oczy i wrzuciłam peta do doniczki z roślinką, zastanawiając się czy farbowanemu blondynowi na pewno będzie on pasować. Wiedziałam, że należy on do dosyć wytatuowanych ludzi, jednak nigdy nie przyglądałam się jego tatuażom. Widziałam, że ma ich kilkanaście na prawej ręce, jeden pod okiem, drugi nad brwią i jakiś napis na szyi, ale jakoś nie interesowało mnie to, co tam pisze. 

Byłam już zmęczona, więc wróciłam do pokoju, psikając się jakąś mgiełką i kładąc się pod czarną pościelą. Jutro o 9 musiałam być już w studio, więc odłożyłam telefon na bok i przymknęłam oczy, niemal od razu zasypiając.

Spalone Mosty/ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz