Rozdział 12.2

775 61 12
                                    

JOSEPHINE

Obudziła mnie Poppy. Zapukała do drzwi, co było ogromnym zaskoczeniem, bo nie sądziłam, że mówiła poważnie z tym koleżeństwem, a jednak bo zaproponowała mi nawet wspólny film.

Gdy względnie się ogarnęłam, wkrótce później ruszyłyśmy do jej pokoju, który znajdował się w drugiej części korytarza i był lepszy od mojego pod każdym względem.

Miała położoną kolorową tapetę na ścianie, duże łóżko z licznymi poduszkami, biały, puchaty dywan i dwa razy większą szafę, a nawet telewizor i play stadion oraz telefon.

Większa przestrzeń odrazu rzuciła mi się w oczy, podobnie jak duże okno, które było na rozcież otwarte i szybko tam podbiegłam. Wychyliłam głowę za okno i rozejrzałam się. Było z innej strony niż moje, na panoramę miasta, na co uśmiechnęłam się, bo to był pierwszy raz odkąd widziałam zewnętrzny świat. Coś wspaniałego.

– Zachowujesz się tak, jakbyś w ogóle nie mogła stąd wychodzić, Sophio – spostrzegła Poppy, opierając się o parapet obok mnie.

Otóż miała rację. Nie mogłam. Samuel w pięknym stylu oświadczył mi, co by się stało, gdybym uciekła, w związku z czym wolałam tego nie robić.

– Masz bardzo ładny pokój – pokiwałam z uznaniem głową, zwinnie zmieniając temat.

– Dziękuję. Samuel mi go unowocześnił – uśmiechnęła się.

Ehe. Czyli to jednak prawda, że była jego ulubienicą. Dostawała co chciała, w zamian za dobre bzykanko.

Nie wiem czemu, ale odrobinę jej zazdrościłam, bo była traktowana lepiej niż ja. Trafiła tu, bo chciała być bliżej Samuela. Ja trafiłam wbrew swojej woli. Była spora różnica, ale co tu się dziwić. Nie miałam nic wspólnego z Samuelem, jedynie czasami rozmawialiśmy i uprzykrzaliśmy sobie życie.

– Włączamy już ten film? – zaproponowałam.

– Tak. Jaki proponujesz?

Miałyśmy niewielki spór, aż w końcu udało się nam dojść do porozumienia i wybrałyśmy Pamiętnik.

Po piętnastu minutach Luiza zapukała do drzwi. Spojrzała na nas zaskoczona, bo nie spodziewała się tu spotkać naszej dwójki. Poinformowała że lunch już jest gotowy i czeka na odebranie. Po chwili poszłam z Luizą do kuchni, upewniając Poppy że sobie poradzę.

– Dziewczyny sporo o was plotkują – powiedziała, odrzucając włosy na plecy.

– Ale czemu? – jęknęłam sfrustrowana – przecież nie zrobiłyśmy nic złego.

– Jesteście jego ulubienicami, przecież wiesz o tym.

Zakrztusiłam się śliną, bo mówiła coś cholernie niedorzecznego. Że ja jego ulubienicą? Też mi coś.

Po prostu mieliśmy trochę ze sobą wspólnego. Był bratem mojego faceta, ot co, ale tego akurat nikt nie wiedział. Tylko ja i Samuel, tak myślę.

– Głupoty gadasz – zaśmiałam się nerwowo – Puść plotę, że tak naprawdę interesuje mnie ktoś inny, a nie Samuel, cokolwiek aby się ode mnie odwaliły i nie obgadywały, bo naprawdę zaczyna robić się dziwnie. Mam wrażenie, że chcą mi wbić nóż w plecy. Strach się do nich obracać plecami.

– Każdy to wie i Każdy to widzi. On na ciebie leci jak jasna cholera. Na nikogo tak nie patrzy jak na ciebie. Nie spuszcza z ciebie wzroku, jak jakiś napalony dzikus, a nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. Często przebywał poza klubem, a jak już to był w swoim pokoju zabaw. I nie uwierzę w nic co powiesz. Jeśli mi nie wierzysz, sama to sprawdź – wzruszyła ramionami, czego nie chciałam w ogóle przyjąć do świadomości, bo to było nierealne.

Zemsta Diabła [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz