Rozdział 17.2

809 56 22
                                    

Pewnie zauważyłyście nową okładkę 😁

Wiem, bardzo często ją zmieniam. Do okładek zawsze miałam jakieś ale. Jednak tym razem wydaje mi się, że zostanie ona z nami na dłużej.

Co o niej sądzicie? Macie do niej jakieś zastrzeżenia? Śmiało piszcie♥️

Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Niby teraz ich nie widzę, ale jak przeczytam rozdział za kilka dni, może okazać się ich całkiem sporo. Jeszcze raz z góry za to przepraszam 😊

JOSEPHINA

Było mi przykro, ale nie tylko z powodu zimnego tonu Samuela i że to ją przytulił, w ogóle nie przejmując się mną, co przy okazji dało mi wiele do zrozumienia, bo najwidoczniej zależało mu tylko na jednym, aby mnie przelecieć, przez co automatycznie stałabym się jedną z jego trzydziestu sześciu dziewcząt, które w istocie każdą posiadł, ale tak się akurat nie stanie, ponieważ nie byłam na tyle głupia, aby stać się taką niewolnicą, posłuszną swojemu panu, który wymagał wielu rzeczy, na przykład spędzania swojego czasu z innymi mężczyznami w jego klubie. Gdyby powiedzmy doszło między nami do zbliżenia, na dodatek nie raz, a nawet kilka, czy po jakimś czasie nie znudziłabym mu się? Relacja z Poppy trwała z rok, ale jestem niemal pewna, że to nie potrwa długo i szybko znajdzie sobie zastępstwo. Ładniejszą i młodszą, bo jak widać lubił małolaty...

Tak czy siak przykro mi było, że moje życie było pasmem nieszczęść i to całe życie, ale ostatnie wydarzenia wywróciły je o sto osiemdziesiąt stopni. Zostałam porwana i uwięziona. Odebrano mi rodzinę i faceta, a gdy jeszcze kilka minut miałam nadzieję na wolność, bez mrugnięcia okiem przekreślił mi nadzieję na lepsze życie. I akurat w tym przypadku nie chodziło o żadnego mężczyznę. Nie robiłam tego dla Mitchell'a, a dla samej siebie. Tu chodziło o moje życie. O moją przyszłość.

Najprzykrzejsze jednak było to, że moja nienawiść względem Samuela, w jakiś nieprawdopodobny sposób osłabła.

Od wczorajszego wieczoru wszystko się posypało i wiedziałam jak to naprawić.

Jęknęłam w poduszkę, bo sama byłam wszystkiemu winna. I zdecydowanie nie powinnam nigdy więcej pić, bo bywałam po alkoholu nieobliczalna i robiłam wiele nieodpowiednich rzeczy i podejmowałam decyzje niezbyt korzystnie. Na dodatek wypłakiwałam łzy w poduszkę, a na prawdę mogłam tego uniknąć, bo ostatnimi czasy tego nie robiłam. Wystarczyło, że się zbliżył, dotknął, powiedział kilka miłych słów, a ja już traciłam głowę na jego punkcie i wyobrażałam sobie nas, a bardziej jego i to nie w kontekście wroga, lecz kogoś więcej.

Krzyknęłam w poduszkę, niezbyt przejmując się, że nieopodal łóżka stał Samuel, który przytulał Poppy.

Pomyślałam, że mogłabym być na jej miejscu. Że mogłabym być jego kobietą, zamiast niej.

Przyznaję, że byłam zazdrosna o ich relację, a gdy na dobitkę pomyślałam, że Mitchell nie był nigdy tak dobry wobec mnie, jak Samuel o nią, bo to było widać gołym okiem, było czymś nierealnym. Byli tak różni, ale Samuel zdawał się traktować kobiety lepiej, niż Mitchell. Obserwowałam ich przez kilka tygodni i mimo, że tworzyli relację bez zobowiązań, to traktował ją jak księżniczkę, jak prawdziwego Anioła.

Spojrzałam na mojego porywacza z innej perspektywy, tej lepszej, czego w życiu nie zrozumiem. Albo po prostu nigdy nie zrozumiem swojej głowy i serca.

Byłam po prostu beznadziejnym i złym człowiekiem.

Bo zamiast myśleć o Mitchell'u i wyobrażać sobie nas, ja tworzyłam w swoich myślach inny obraz. Otóż przy moim boku stał cholernie zbudowany, przystojny blondyn.

Zemsta Diabła [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz