Rozdział 3.1

1.3K 64 7
                                    

JOSEPHINE

Przepychałam się pomiędzy ludźmi, tak naprawdę nie wiedząc, gdzie mam iść, gdzie szukać wyjścia. Do tego było ciemno i cicho, bo nawet muzyka przestała grać, co nie ułatwiło mi życia. I pewnie zanim się obejrzę to powróci jasność, co mi jedynie utrudni z wydostaniu się stąd.

Gwałtownie przystanęłam, bo jak na zawołanie w clubie ponownie zawitało światło, na co przeklnęłam pod nosem. Odwróciłam się szybko, by sprawdzić, czy nikt za mną nie szedł, czy nikt mnie nie szukał.

Otóż szukali. Dostrzegłam kilku rosłych chłopów, którzy rozglądali się za mną, jakby od tego zależało ich życie oraz chłopca, który bardzo się od nich różnił, a bynajmniej swoją niewinnością. Był bardzo młody w porównaniu do tych mężczyzn, z których źle się patrzyło z oczu.

Gdy dostrzegłam Samuela, odbezpieczającego i zabezpieczającego zapalniczkę, w powolnym tempie idącego w moją stronę, automatycznie się cofnęłam.

Nie potrafiłam rozczytać kłębiących się w nim emocji. Nie wiedziałam, czy był zły. Miał zimny i obojętny wyraz twarzy, ale już od dawna zauważyłam, że był bardzo dziwny i że od samego początku mnie przerażał, dzięki czemu przez chwilę pożałowałam, że odważyłam się przy nim na tak odważny krok, ale nie zrobiłam tego specjalnie, działałam pod wpływem emocji, pod wpływem chwili i tak naprawdę nie wiedziałam, że tym przyciskiem wyłączę światło, mimo to musiałam spróbować wszystkiego, aby wyrwać się z tego miejsca, gdzie byli sami źli ludzie oraz kobiety, które wydawały się być nawet szczęśliwe, co naprawdę mnie szokowało, bo spójrzmy prawdzie w oczy, nikt normalny nie chciałby być tutaj, pomiędzy tymi mężczyznami, którzy dobierają się do ciebie i oczekują abyś się z nimi zabawiła, jakby to było w ich pieprzonym interesie.  

Przełknęłam ślinę i się cofnęłam kilka kroków do tyłu, gdy mnie dostrzegł spośród nawet sporego tłumu, ale co się dziwić. Odrobinę się od nich wyróżniałam. Dodatkowo miałam błękitny, szpitalny komplet, który przyciągał wzrok.

Nie miałam wyjścia i w locie błyskawicy przekroczyłam przez ladę barową. Niegdyś przez jakiś miesiąc pracowałam jako kelnerka i mniej więcej wiedziałam, na czym polegało to miejsce i z czego się składało. Na pewno z kuchni oraz ewakuacyjnego wyjścia dla personelu.

Uśmiechnęłam się pod nosem, bo byłam bliżej wyjścia niż myślałam. W końcu uśmiechnął się do mnie los. Miałam ochotę krzyczeć ze szczęścia.

Wbiegłam do kuchni, przez przypadek uderzając kelnerkę barkiem w ramię, na co siarczyście przeklnęła i kazała mi uważać, bo nie byliśmy w cyrku, na co dosłownie prychnęłam, bo się myliła. Moim zdaniem, to był cyrk.

Kuchnia jak kuchnia. Była jak każda inna. Na przeciwko wejścia był długi blat ze zlewem oraz wyparzarka do naczyń, z szafkami na górze i na dole, po prawej stronie kilka lodówek i zamrażarek, a po lewej kolejna tura szafek oraz blat z przeróżnymi kuchennymi sprzętami. Dostrzegłam małą ala jadalnię, która znajdowała się we wnęce.

Uniosłam zaskoczona brwi, bo nawet kucharki posiadały nęcące fatałaszki i szpilki. Ciekawe, jak one w tym gotowały... nie ważne. Zaraz i tak mnie tutaj nie będzie, pomyślałam i ruszyłam do szerokich zasuwanych drzwi, po czym wkroczyłam do kolejnego pomieszczenia.

Opadły mi ramiona, bo nie tego się spodziewałam.

To nie było wyjście, tylko garderoba z wieloma toaletkami przy ścianach, na których walały się kosmetyki i suszarki. Prócz tego były tam szafy oraz stojaki uzupełnione erotycznymi kreacjami. Stwierdziłam, że to tutaj kobiety poczynały przygotowania do pracy.

Zemsta Diabła [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz