rozdział 47 Sara

3K 124 1
                                    

Schodząc wraz z dziewczynami ze sceny w akompaniamencie braw i gwizdów nie mogłyśmy powstrzymać radości. To niesamowite uczucie, gdy ludzie doceniają talent i wysiłek, który wkładamy w każdy występ. Przez następne miesiące będzie mi brakować tej adrenaliny towarzyszącej mi przy każdym wyjściu na scenę.

Wchodząc do biura skierowałam się od razu w stronę garderoby po czystą bieliznę, a następnie do łazienki wziąć szybki prysznic, zmienić makijaż i fryzurę, aby móc wyjść na salę. Nabrałam już wprawy w szybkim ogarnięciu się, więc po niespełna dwudziestu minutach byłam gotowa. W samej bieliźnie wyszłam z pomieszczenia, aby ubrać się do końca.

- Witaj Saro - usłyszałam głos. Ten głos. O cholera.

- Chris...

- A więc miałem rację, moja intuicja nigdy mnie nie myli - powiedział podnosząc się z fotela. - Czemu ukrywałaś przede mną, że również występujesz?

- A co by to zmieniło, gdybym ci powiedziała?

- Wiesz, że cenię sobie szczerość...

- Przestań. Nie skłamałam, poprostu nie powiedziałam.

- Gdybym wiedział nie pozwolił bym ci... - i w tym momencie furia wypełniła moje żyły.

- Że co byś zrobił?

- Nie pozwolił bym ci w takich strojach kręcić tyłkiem przed tymi wszystkimi napaleńcami...

- Wiesz co? Pierdol się - odwróciłam się od niego chcąc wyjąć ubrania z szafy, bo ta dyskusja nie miała sensu. Żaden facet nie będzie mi mówił co mogę, a co nie.

Nim zdążyłam chwycić klamkę poczułam dużą dłoń na karku, a w następnej chwili stałam twarzą w twarz z tym idiotą. Jego jedna dłoń dociskała mnie za szyję do garderoby, a drugą oparł obok mojej głowy. W jego oczach odbijała się taka sama furia, która płonęła we mnie. Żadne z nas nie odpuszczało uporczywie wpatrując się w siebie i głęboko oddychając.

Pomimo palców, które stanowczo, lecz bezboleśnie zaciskały się na moim gardle nie odczuwałam strachu, wręcz przeciwnie. Cała złość z każdym oddechem zmieniała się w podniecenie. Gdy przybliżył twarz do mojej poczułam jego piękny zapach, przez co wilgoć zalała moje majtki, a w piersiach poczułam mrowienie. Ułożyłam dłonie na jego brzuchu wbijając jednocześnie paznokcie, aby trochę się odsunął. Wiedziałam, że na dłuższą metę nie wytrzymam jego bliskości i pęknę.

Pod palcami poczułam jak jego mieście się napieły, a żyła na jego szyi zaczęła rytmicznie pulsować. Spojrzałam spowrotem w jego oczy, w których już nie było wściekłości, a zaborczość i pożądanie.

- Pieprzyć to - powiedział i wpił się agresywnie w moje usta.

Nie minęła nawet sekundą, a już oddawałam pocałunek z równym zaangażowaniem z jakim całował mnie Chris. Nasze języki walczyły o dominację, niestety nie miałam z nim żadnych szans. Przejął całkowitą kontrolę. Pogłębił pocałunek jednocześnie pozbywając się mojego biustonosza. Jego duże dłonie w rytm pocałunków ugniatały moje piersi, a ja zajęłam się rozpinaniem koszuli mężczyzny. Gdy wkońcu udało mi się jej pozbyć Chris uniósł mnie w górę chwytając za pośladki, więc objęłam go udami w pasie, a dłonie wplotłam w jego włosy.

Obrócił się ze mną na rękach i ruszył w stronę biurka. Postawił mnie przy jego brzegu, obrócił tyłem do siebie i za kark  docisnął mój tułów do blatu biurka przez co moje pośladki były idealnie wypięte na wysokości jego kutasa. Przycisnął biodra do mojego tyłka, co sprawiło, że mogłam poczuć jaki jest niesamowicie twardy.

- To jest ostatni moment, kiedy możesz mi kazać przestać, jeśli tego nie zrobisz później się nie wycofię - powiedział wprost do mojego ucha dociskając mnie swoją klatą jeszcze bardziej do blatu. - Mam kontynuować?

- Tak - w tej chwili nie dałabym rady się już wycofać. Podniecenie wypełniło mnie całą i spalało od środka. Musiałam dojść. Poprostu musiałam.

Najpierw usłyszałam dźwięk odpinanego paska i rozporka, a następnie poczułam silne uderzenie w pośladek, przez co wydobył się ze mnie głośny jęk. Nigdy nie sądziłam, że mogłoby mi się spodobać podduszanie, czy klapsy, a jednak. Jeszcze nigdy nie czułam takiego pragnienia.

- O tak. Jęcz dla mnie skarbie. Chcę się słyszeć - ledwo skończył mówić, kiedy  jednym mocnym pchnięciem wszedł we mnie uprzednio odsuwając pasek  stringów na bok. - Ręce do tyłu.

Zrobiłam jak kazał. Złożył moje ręce na plecach trzymając za nie jedną dłonią, a drugą nadal dociskał mnie do biurka za szyję przez co nie miałam szans na jakikolwiek ruch. W tym momencie byłam zdana na jego łaskę i pomimo tego co przeszłam nie bałam się, nie z nim.

Każdy jego ruch był mocny, stanowczy i zdecydowany. Uderzał biodrami w mój tyłek jak maszyna. To nie był zwykły seks, to było ostre rżnięcie. Pierwsze w moim życiu i muszę przyznać, że wyniosło mnie na zupełnie inny poziom ekstazy. Poczułam jak orgazm nadchodzi wielkimi krokami, ale inny niż zawsze. Mocniejszy, intensywniejszy. Wystarczyły jego kolejne trzy ruchy i gdyby nie to, że mnie trzymał upadłabym.

- O kurwa - wydyszał wychodząc ze mnie, a ja poczułam jak duża ilość płynu wytrysnęła z mojego wnętrza. - Ja pierdole. Pierwszy raz w życiu widzę to na żywo. Jesteś niesamowita - powiedział ponownie we mnie wchodząc.

Nie byłam w stanie wypowiedzieć choć słowa. Mogłam tylko jęczeć i poddawać się jego poczynaniom. Pomimo orgazmu nie miałam dość, chciałam więcej. Oprócz moich jęków po pomieszczeniu roznosił się dźwięk uderzeń i sapanie Chrisa. Nie wiem jakim cudem jeszcze się nie zmęczył, ale nie zamierzałam narzekać na jego kondycję, bo kolejny orgazm zbliżał się nieubłaganie.

- Powiedz, że jesteś moja.

- Nie - ledwo wydobyłam z siebie to słowo.

- Powiedz, bo nie pozwolę ci dojść - powiedział zwalniając ruch bioder, przez co orgazm zaczął się oddalać z każdą sekundą.

- Pieprz się.

- Teraz pieprzę ciebie skarbie. Powiedz to! - cholera, nie dałabym rady mu w tej sytuacji odmówić.

- Dobra! Jestem twoja! A teraz bierz się do roboty, bo chcę dojść - powiedziałam próbując wyszarpnąć ręce z jego uścisku.

Puścił moje ręce i nachylił się do mojego ucha.

- Chwyć się krawędzi biurka i rozluźnij. Mam zamiar zabawić się twoją drugą dziurką. Tam jeszcze nie gościłem, a skoro przyznałaś, że jesteś moja muszę ją posiąść.

- Chris... - tego akurat trochę się obawiałam.

- Ćśś... Rozluźnij się - powiedział składając pocałunki na mojej szyi.

Początkowo spiełam się czując jego kutasa napierającego na mój odbyt, ale po kilku pocałunkach i głębokim wdechu rozluźniłam się na tyle, że wszedł we mnie cały.

- Jestem kurwa w niebie - powiedział zaczynając od delikatnych pchnięć.

Gdy zaczęłam jęczeć z przyjemności przyspieszył ruch bioder, a po chwili wchodził w mój tyłek z taką samą siłą co wcześniej w cipkę. Ogarniała mnie coraz większą przyjemność z seksu analnego, a czując jego palce zataczające kółka na mojej łechtaczce doszłam kolejny raz. Odpłynęłam tracąc na chwilę świadomość. Do rzeczywistości przywróciło mnie warknięcie Chrisa, gdy i on osiągnął spełnienie.

Śmiało mogłabym stwierdzić, że był to najlepszy seks w moim życiu i już wiedziałam, że będę chciała więcej.

Nowy Początek ( Black Riders Mc) #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz