rozdział 42 Chris/Painter

2.9K 126 2
                                    

Przeciągnąłem się i chciałem objąć Sarę, ale łóżko okazało się puste. Miałem nadzieję na miłą pobudkę z ukochaną w ramionach po ciężkiej nocy, bo pomimo, że wszystko poszło po naszej myśli nie wyszliśmy z tego bez szwanku. Większość z nas poniosła mniejsze lub większe rany. Podejrzewam, że moja twarz nie wygląda w tej chwili zbyt atrakcyjne, a żebra zapewne pokrył już piękny siniak. Najważniejsze, że nikt po naszej stronie nie zginął ani nie został na tyle ranny, aby trafić do szpitala.

Słysząc dźwięk telefonu obróciłem się na drugi bok i otworzyłem oczy. Na fotelu w rogu pokoju siedziała skulona Sara z pokrytymi od łez policzkami. Usiadłem opierając się o zagłówek nie odwracając wzroku od mojej kobiety.

- Skarbie? Wszystko w porządku? - zapytałem zmartwiony.

- Nic nie jest w porządku - powiedziała przecierając twarz.

- Chodź do mnie - rozłożyłem ramiona chcąc by się do mnie przytuliła, ale pokręciła głową i przyciągnęła nogi bliżej klatki piersiowej.

- Musimy porozmawiać.

- To nigdy nie brzmi dobrze.

- Wiem. Posłuchaj mnie proszę i nie przerywaj, dobrze? - już wiedziałem, że nie spodoba mi się to co chce mi powiedzieć.

- Postaram się.

- Wiesz, że zależy mi na Tobie, prawda? - pokiwałem głową na potwierdzenie i czekałem na ciąg dalszy. - Wiem też, że i ja nie jestem Ci obojętna, a nawet więcej - wzięła głęboki oddech i przełknęła ślinę jakby miała problem powiedzieć to co chciała mi przekazać. - Przez to wszystko co ostatnio się wydarzyło pogubiłam się. Z jednej strony te wydarzenia mnie złamały, a z drugiej sprawiły, że stałam się silniejsza, ale potrzebuje czasu.

- Co to znaczy, że potrzebujesz czasu? - zapytałem, a serce zaczęło mi bić jak szalone.

- To znaczy, że jeszcze dzisiaj chciałabym wrócić do swojego domu. Big powiedział, że zagrożenie zostało całkowicie zlikwidowane, więc nie ma przeciwwskazań, abym znowu mogła normalnie żyć. Potrzebuję się zdystansować od tego wszystkiego i przemyśleć sobie wszystko.

- Możesz jaśniej? Zdystansować od czego dokładnie? Tutaj jest ci źle? Ktoś ci zrobił krzywdę, obraził?- zapytałem coraz bardziej zdenerwowany przeczesując ręką włosy.

- Dobra, chciałam załatwić to delikatnie, ale skoro wolisz jaśniej to ok. Czy ktoś mnie obraził? Tak, Christy, której miałeś się pozbyć już jakiś czas temu. Czy jest mi tu źle? Nie, bo uwielbiam chłopaków. Od czego chcę się zdystansować? Od tego wszystkiego. Od waszego klubu, ciemnych interesów, tortur, krwi, zabijania i tego całego gówna, które przewróciło moje życie do góry nogami. Moje życie wcześniej nie było kolorowe, ale to jest zupełną czernią - wstała wymachując rękami, a łzy ciekły po jej policzkach jak dwa wodospady. Serce mnie bolało widząc jej cierpienie. - Nigdy nikomu nie zrobiłam krzywdy, a tutaj zabiłam trzy osoby, a wiesz co jest najgorsze? Że potrafię spać spokojnie i przeszłam nad tym do porządku dziennego. Kim się tutaj stałam? I kim jeszcze musiałabym się stać by żyć u twojego boku?

- Wystarczy żebyś była sobą. Chyba nie chcesz przez to powiedzieć, że odchodzisz? - moje serce zamarło, nie mógłbym wyobrazić sobie nawet, że ich już nie będzie.

- Tak, właśnie to chce powiedzieć. Dla mnie to też nie jest łatwe, ale...

- Skoro nie jest łatwe, to dlaczego to robisz? - na końcu pytania zaczął mi się łamać głos, ale pierwszy raz w życiu czułem, że tracę coś tak istotnego i ważnego w moim życiu.

- Chris...

- Teraz ty mnie posłuchaj - wstałem i podszedłem do niej. - Nie pozwolę ci odejść. Nigdy w życiu nikogo tak nie kochałem jak ciebie i twoją córeczkę. Jesteście całym moim światem, jesteście moje i będziecie już na zawsze. Zrobię wszystko żebyś zmieniła zdanie. Obiecuję, że jeszcze dzisiaj Christy zniknie i nigdy więcej jej nie zobaczysz. Dla ciebie mogę zrezygnować z tych niebezpieczniejszych transportów, pozostanę tylko przy interesach z Agony'm i Alvarez'em. Załatwię wszystko tak żebyś już nigdy nie musiała się bać o swoje, czy małej bezpieczeństwo, tylko proszę cię nie odchodź. Pozwól mi to wszystko naprawić - chwyciłem jej twarz w dłonie i złożyłem na jej ustach pocałunek.

Gdy poczułem jak przylega do mnie całym ciałem posunąłem się dalej i oplotłem ją mocno ramionami pogłębiając pocałunek. Starałem się nad sobą panować, bo wciąż z tyłu głowy miałem, że może bać się posunąć dalej, a szczególnie uprawiać seks, ale mój kutas miał to gdzieś i zaczął wbijać się w brzuch Sary. Odsunąłem się od niej na kilka centymetrów spoglądając w jej zaszklone oczy.

- Chciałbym się z tobą kochać - powiedziałem szeptem. W pierwszym momencie zesztywniała, ale nie spuszczając wzroku z moich oczu pokiwała delikatnie głową.

Zacząłem składać pocałunki od jej ust przez szczękę, szyję, aż do ramienia. Jęk, który wydobył się z jej ust rozpalił krew w moich żyłach do czerwoności. Tak bardzo tęskniłem za jej bliskością. Chwyciłem brzeg jej bluzki i ściągnąłem ją jednym ruchem od razu wracając do całowania tego idealnego ciała.

Jej piersi ukryte pod czarną koronką kusiły twardymi sutkami, więc jeden chwyciłem między zęby lekko go gryząc, a drugi złapałem między palce bawiąc się nim. Sara zacisnęła swoje palce w moich włosach wypinając piersi w moją stronę. Po chwili wolną ręką rozpiąłem haftkę, a stanik upadł na ziemię odsłaniając dwie idealne półkule. Podniosłem ją obejmując ramieniem w pasie i wpiłem się w jej usta ruszając w stronę łóżka.

Kładąc ją na materacu zacząłem schodzić pocałunkami w dół i pozbyłem się spodni dziewczyny wraz z bielizną.

- Okey? - zapytałem unosząc się na dłoniach i patrząc kobiecie w oczy.

- Tak - szepnęła przeczesując palcami moje włosy z delikatnością i czułością, której nigdy wcześniej nie doświadczyłem.

Pocałowałem ją w brzuch, kość biodrową i przeszedłem do tego najwrażliwszego miejsca. Przeciągnąłem językiem przez całą cipkę i zassałem łechtaczkę na co z ust Sary wydobył się głośny jęk. Pracowałem nad jej cipką najlepiej jak potrafiłem. Lizałem, ssałem, całowałem i pieściłem palcami wkładając w nią najpierw jeden, potem dwa, a na koniec trzy palce, aby przygotować ją na swojego fiuta.

Poczułem jak zaczyna zaciskać się na moich palcach, a jej ciało zaczęło niekontrolowanie drżeć. Przeszył ją silny orgazm, a widząc wyraz rozkoszy na jej twarzy prawie doszedłem w bokserki jak jakiś małolat. Uniosłem się i zsunąłem bieliznę.

Układając się między jej nogami stresowałem się jakby był to nasz pierwszy raz. Popatrzyłem w jej oczy posyłając delikatny uśmiech.

- Kocham Cię - powiedziałem całując ją delikatnie w kącik ust.

- Ja ciebie też - usłyszałem ledwo słyszalne słowa przez co nie byłem pewien czy, aby napewno dobrze usłyszałem.

Podniosłem głowę podpierając się na przedramionach i patrząc głęboko w jej oczy wszedłem w nią jednym pchnięciem, a z jej oka wypłynęła samotna łza spływająca po skroni na poduszkę. Pocałowałem ślad po niej poruszając delikatnie biodrami w przód i w tył. Jej ręce i nogi oplotły mnie, a paznokcie wbijała w moje plecy. Pomimo bólu żeber czułem się jak w niebie. To jedyna kobieta, z którą seks za każdym razem był wyjątkowy i znaczący, a nie mechaniczny i bezuczuciowy byleby spuścić ciśnienie.

Z każdym pchnięciem nasze oddechy przyspieszały, a jęki Sary stawały się coraz głośniejsze. Czułem pulsowanie jej cipki i każde zaciśnięcie mięśni pochwy. Jej piersi falowały pod moim torsem, a sutki ocierały się o mnie raz za razem. Jedną ręką uniosłem jej nogę wyżej jednocześnie wchodząc głębiej i mocniej naciskając na łechtaczkę.

- O boże - jęknęła wyginając się w łuk, a soki jej orgazmu zalały całe moje podbrzusze.

Przyspieszyłem ruchy wchodząc w nią coraz mocniej. Poczułem dreszcze biegnące wzdłuż mojego kręgosłupa, podbrzusze się skurczyło, a jaja mi tak zacisnęło, że wystarczyły jeszcze zaledwie trzy ruchy, a wybuchłem zalewając całe jej wnętrze. Wysuwając się z niej obserwowałem jak moje nasienie wypływa z wnętrza kobiety. Gdyby nie ból i niewyspanie sam ten widok sprawiałby, że od razu miałbym ochotę na drugą rundę.

Położyłem się obok niej przyciągając jej plecy do swojego torsu i wtuliłem nos w jej włosy. Uwielbiałem ten zapach, a połączony z zapachem seksu zwalał z nóg.

- Nigdy nie pozwolę wam odejść - powiedziałem odpływając w sen wykończony emocjami towarzyszącymi mi przez ostatnie tygodnie.

Nowy Początek ( Black Riders Mc) #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz