Rozdział 2 Sara

4.3K 158 3
                                    

                 2 lata wcześniej
 

- Cześć siostrzyczko. Jak się czujesz? - Piotrek całuje mnie w policzek i zabiera ode mnie małą.

- Jestem zmęczona, głodna i śmierdzę. - wybucham śmiechem razem z Piotrkiem.

- To Ty idź się wykąpać, zjedz śniadanie, a ja zajmę się księżniczką. - popycha mnie w stronę łazienki, a sam z małą na rękach kieruje się w stronę jej pokoju.

  Trzy miesiące temu urodziłam córeczkę. Dałam jej na imię Mia. Na początku było mi ciężko. Brat żeby mi pomóc umówił mnie na spotkanie do Pani psycholog, do której chodzę regularnie. Dzięki niej daje sobie radę.

Wytłumaczyła mi, że powinnam się cieszyć, że to dar, że moim mąż zostawił mi po sobie cząstkę siebie. I teraz naprawdę jestem wdzięczna. Poradziła mi również żebym znalazła jakieś specjalne zajęcie tylko dla siebie, tak więc już niedługo zaczynam zajęcia pole dance i high heels.

Parę dni po tym jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży zrezygnowałam ze swojej pracy i całkowicie poświęciłam się firmie. Z pomocą Filipa w ciągu pół roku rozwinęłam firmę, a z miesiąca na miesiąc jest coraz lepiej. Walczę i się nie poddaje. Zatrudniłam kolejnych ludzi, a moja i Filipa asystentka pomimo, że jest młoda daje sobie świetnie radę. Wszystko się układa, wiem, że Marek czuwa nad nami.

Nadal często o nim myślę, ale teraz już się uśmiecham zamiast zalewać się łzami.

Wychodzę z wanny, wycieram się i ubieram ulubione dresy i luźną koszulkę. Idę do kuchni zrobić śniadanie dla siebie i brata. Jedzenia to on nigdy nie odmawia.

- I jak lepiej? - podskakuje wystraszona. Nawet nie słyszałam kiedy wszedł do kuchni.

- Tak, lepiej. Dziękuję . - uśmiecham się do niego z wdzięcznością.

- Wiesz, tak sobie pomyślałem, że może powinnaś sobie zrobić wolne w pracy? - jak zwykle znowu zaczyna ten temat.

Przecież i tak mało pracuje. Większość rzeczy załatwia Filip i moja asystentka, a on i tak cały czas naciska na mnie, że powinnam więcej odpoczywać.

- Piotrek. Skończ. Przecież wiesz, że większość czasu pracuje zdalnie. Do biura jeżdżę tylko na spotkania i to te najważniejsze. Resztą zajmuje się Filip. - odwracam się do kuchenki, bo czuję, że jajka zaczynają się przypalać.

- No wiem, ale.. - wyłączam indukcję i odwracam się do niego.

- Żadne ale. Nie jestem zmęczona przez pracę. Przypominam Ci, że mam małe dziecko, które co dwie godziny wstaję do jedzenia. Oto problem mojego zmęczenia. Niestety przez najbliższy czas to się nie zmieni. - podchodzę do niego i całuje w policzek.

- Kocham Cię siostro.

- Ja Ciebie tez braciszku. A teraz spadaj do jadalni. Zaraz podam śniadanie.

   Od miesiąca chodzę na zajęcia. To jest to czego potrzebowałam. Gdy tańczę nie myślę. Zamykam umysł na wszystko, pozostaje tylko muzyka i ruch. Początki były ciężkie. Przez ciążę i te kilka miesięcy po niej moja kondycja spadła do zera, ale z każdymi kolejnymi zajęciami jest coraz lepiej z moją kondycją, a do tego zrzuciłam już wszystkie nadmierne kilogramy.

Nie żebym była próżna, ale lubię czuć się dobrze w swoim ciele. Rozstępów na szczęście też mam niewiele, do tego wyblakły dzięki czemu są mało widoczne. Na czas zajęć małą zajmuje się mój brat.
Na szczęście pracuje tylko na rano tak jak ja więc nie ma problemu, a i od samego początku jest dla mnie największym wsparciem. Zawsze jest, gdy potrzebuje pomocy, a Mią uwielbia się zajmować. To jego oczko w głowie. Nie wiem co bym bez niego zrobiła.

Wychodzę spod prysznica po zakończonych zajęciach i idę się przebrać. Niestety obok sali tanecznej znajduje się siłownia. Więc siłą rzeczy muszę przejść obok tych mięśniaków żeby stąd wyjść. Nie wiem czy im się wydaje, że skoro uczymy się tańczyć na rurze to mogą sobie na wiele pozwalać. Otwieram drzwi szatni i robię zaledwie dziesięć kroków, gdy rozlega się obok mnie głos.

- Cześć mała. Może skoczymy na drinka? - pyta się jeden z mięśniaków. Nie wiem czemu, ale zawsze po zajęciach akurat spotykam go wychodząc z zajęć.

- Nie - odpowiadam nawet się nie odwracając.

-  No weź, przecież wiem, że tego chcesz. - biorę głęboki oddech. Skąd biorą się Ci faceci?

- Gówno wiesz. - może i jestem wredna, ale naprawdę mam go już dość.

- Coś ty powiedziała? - łapie mnie za nadgarstek i zatrzymuje w miejscu. Oddychaj. Powtarzam sobie w myślach i wyszarpuje rękę z jego uścisku.

- Słuchaj misiu kolorowy. Nie interesujesz mnie ani ty, ani żaden inny facet. Więc bądź łaskaw i odczep się ode mnie. Patrz, tamta laska robi do ciebie maślane oczy jak tylko Cię widzi. Więc idź i nią się zajmij. - patrzy na mnie i wolno mruga. Boże nie wiem czy w ogóle zrozumiał co do niego powiedziałam, czy po prostu tak długo to przetwarza.

- Ok. - odwraca się i idzie do cycatej blondyny, która już szczerzy do niego zęby. Są siebie warci. Otwieram drzwi i wdycham świeże powietrze. Patrzę w niebo, a na mojej twarzy pojawia się uśmiech.

- Kocham Cię skarbie.

Nowy Początek ( Black Riders Mc) #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz