--Oki--
Wróciliśmy wieczorem. Wszedłem do pokoju starego. Jak zawsze przy biurku.
- Bry wieczór
- Humor nadal dopisuje. To dobrze. - uśmiechnął się nie odwracając wzroku od ekranu
- Owszem. Narzekać nie mogę. - o dziwo. Wziąłem szlafrok
- Poczekaj na mnie
- Ale....
- Kilka minut cię nie zbawi. Kto będzie pilnował?
- Dzisiaj Vi, jutro Dezy, a później ja
- Skoro musisz....
- Mówiłeś do naszej trójki...
- Nie będę się z tobą kłócił.... - co znowu? Coś nie gra. Usiadłem na łóżku
- Co jest szef? - chwila ciszy. Skończył co robił i popatrzył na mnie
- Musicie być czujni. Ty musisz. Tamta dwójka też, ale ty możesz łatwo ich zdradzić.
- O czym ty mówisz....
- W pokoju Orina poczułeś zapach. Mówiłeś, że ci się podoba.
- No.. tak. Jak wyciągnąłeś to pióro, to też czułem....
- Tak. Ty też masz charakterystyczny zapach kundelku. Reszta tego nie czuje, ale ja owszem. Dlatego wiem, że próbki które zmieszał Markus były z suki, a nie z psa. Detal, ale w tym momencie ważny. - i chyba mnie olśniło.....
- Skoro... ty to czujesz... a oni to w sumie bardziej zwierzęta niż ludzie... i ja - popatrzyłem po sobie, ale poczułem tylko zapach zaschniętej krwi. - blah...
- Tak. To będzie twój problem. Ale na razie jest spokój....
- Dlaczego nie wrócimy do Over... Dawet może poczekać
- Nie ma takiej potrzeby. Po za tym, tutaj mogę więcej jeśli chodzi o badania. Nie wiem co dokładnie mógł z nimi zrobić Gorra... - zamyślił się na moment - ale póki się nie dowiem, to musicie zrobić wszystko, żeby być lepsi niż do tej pory. Razem jak i z osobna. Postaram się w jakiś sposób do niego dotrzeć. Porozmawiać.
- Myślisz, że ktoś kto ma ludzi, który mogą tu wejść i wyjść będzie chciał rozmawiać?
- Gorra lubił się chwalić tym co osiągną. Zasze chciał być lepszy niż ja, mimo, ze pracowaliśmy razem. - więc co? teraz się odpaliłeś i będziesz w końcu mówił co ci leży na wątrobie? no dobra, mi to pasuje - najlepsza opcja, to taka, żeby się z nim umówić, porozmawiać. Najlepiej u niego. Ale jeśli będzie trzeba to tutaj...
- Nadal uważam, że powinniśmy wrócić do Over...
- To twoje zdanie. Ja muszę chronić to, co mam tutaj. Nie przeniosę tam wszystkiego. A stworzenie do tego możliwości, zajmie zbyt długo
- Szefie~ też lubisz się chwalić tym co masz, prawda? - uśmiechnąłem się szeroko
- A ty nie?
- Oczywiście, że tak. Ale trzeba mieć komu i czym. Jeśli jakoś dotrzesz do Gorra.... Co wtedy? Zakładając, że będzie chciał się spotkać.... Pójdziesz sam?
- Nie, wy ze mną, wy i Gato.
- Gato?
- Tak. Markusa nie wezmę ze sobą, bo wie za dużo. Gato jest bezpieczną opcją. Po za tym, dogadujesz się z nim lepiej niż z Merkusem
- Lepiej?.... - nadal mu nie ufam... i go nie lubię... i mu nie ufam!....
- Tak. - wstał. - Chodź. Późno już...
![](https://img.wattpad.com/cover/374433185-288-k778890.jpg)
CZYTASZ
Dziki Pies
Fanfiction"- Poczekaj..! - złapałem go za bluzę, którą przez "przypadek" trochę zsunąłem odsłaniając lewe ramię. Kaptur też opadł z jego głowy. - Hum? - popatrzył na mnie chłodnym wzrokiem. Ale oczy. a raczej oko... bo prawe całkowicie zakrywały włosy, które...