Rozdział XXX

13 0 29
                                    

Lionel

Nie wiem co tata powiedział rodzicom Aries, ale następnego dnia nie zastałem jej w szkole. Przyznam szczerze, że te kilka lekcji, które zazwyczaj mieliśmy razem okazały się irytująco nudne, kiedy nie miałem na kim zwiesić oka. Jej nieobecność pokazała mi jak często w ciągu dnia to robiłem. Na zajęciach wynudziłem się niemiłosiernie, a na treningu siatkówki non stop obrywałem niezbyt przychylnymi spojrzeniami od Collina Gordona. Teraz nie bawiła mnie jego irytacja, bom sam byłem na niego wściekły. To o co mnie oskarżył było obrzydliwe, a mnie gdzieś tak w środku serca bolała myśl, że mógłbym sprawiać wrażenie osoby, która dopuściłaby się takiego czynu.

Kiedy wychodziłem z siatkówki zagadał do mnie Hunter i zaprosił na urodziny, z tego co wywnioskowałem z rozmowy był tym mniej lubianym bliźniakiem i według mojej obserwacji wynikało to jedynie z faktu, iż był po prostu, że tak to ujmę grzeczniejszy. Harrison od razu zakumplował się z resztą drużyny, co mnie i jego bratu niezbyt się udało, ja jednak nad tym nie ubolewam, bo lepiej mieć mniej przyjaciół, ale znaczniej wartościowych niż posiadać ich całą chmarę a w całym rozrachunku nie mieć do kogo odezwać mordy. Mogę być jednak trochę nieobiektywny, bo ja sam nie posiadam ich wcale, a jedyna relacja, na której skupiłem się od przyjazdu do Windylaid opierała się na szantażu. Nie jestem z tego dumny i za radą taty w plamach mam to zmienić, ale to zadanie może okazać się dość problematyczne.

Zmęczony po szkole opadałem na kanapę. Nie miałem nawet siły przebrać się ze szkolnego mundurka. W takim stanie zastał mnie tata. Wszedł do salonu prowadząc z kimś rozmowę i z kilku wypowiedzianych przez niego słów ogarnąłem, że rozmawiał z jakimś przedstawicielem. Nie chciałem mu przeszkadzać, ale że to ja byłem tam pierwszy postanowiłem po prostu przymknąć oczy i nie odzywać się, dopóki nie skończy rozmowy. A jako iż chciałem zamienić z nim słowo nie fatygowałem się, by iść do swojego po pokoju.

Już niemal przysypiałem, gdy poczułem jak kanapa przy moich stopach się ugina. Niezbyt zadowolony z takiego obrotu spraw rozchyliłem powieki, by dostrzec rozbawione spojrzenie mojego ojca.

— Jak było w szkole? — zagadał.

Przeczesałem włosy palcami i poprawiłem się trochę na fotelu.

— Nudno — odparłem. — Sporo już z tych tematów przerobiłem w Filadelfii i umiem ja na całkiem dobrym poziomie, więc większość zajęć potwornie się nudzę.

Tata pokręcił głową z rozbawieniem i poluzował trochę krawat oplatający jego szyję. Spuściłem na chwilę wzrok nie wiedząc jak ubrać w słowa pytanie, które mnie nurtowało i nie będąc pewnym, czy aby chcę je zadać.

W końcu jednak ciekawość zwyciężyła i ponownie uniosłem głowę, napotykając zaciekawione spojrzenie taty.

— Tato?

— Tak?

— Co powiedziałeś rodzicom Aries? Nie było jej dziś w szkole. Znaczy nie uważam, że to źle, bo sam widziałem w jakim stanie wczoraj była, ale no jestem ciekaw.

Tata westchnął i splótł ze sobą dłonie.

— Cóż to nie było nic specjalnego, powiedziałem tylko, że zasłabła, ale nie wchodziłem szczegóły, zaleciłem również wizytę u lekarza i to chyba wystarczyło. — Przerwał na chwilę, by przemyśleć, czy to co chce mi powiedzieć powinno trafić do moich uszu, ale w końcu zdecydował się to zrobić. — Lionel, nie wiem, czy powinienem Ci to mówić, ale kiedy odwoziłem ją do domu wyglądała jeszcze gorzej niż wcześniej. Myślę, że to, że została w domu to bardzo dobrze. Powinna odpocząć.

Skinąłem jedynie głową wiedząc, że ma rację. Sam przecież na własne oczy widziałem w jakim była stanie. Dobrze się stało, że rodzice się o tym dowiedzieli i postanowili jej pomóc.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 07, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ani żadnej rzeczy, która jego jestOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz