Aries
Postanowiłam dziś pojechać do szkoły okrężną drogą, która zwykle jest zakorkowana, bo prowadzi przez najbardziej zaludnione osiedla. Teraz jednak nie jest zbyt tłoczna, bo zegar na wyświetlaczu auta wskazuję godzinę piątą rano. W nocy mało spałam, bo dręczące mnie myśli skutecznie mi to uniemożliwiały, budziłam się średnio co dwadzieścia minut, a o czwartej nad ranem nie byłam już w stanie zmrużyć oka, więc zamiast próbować zasnąć postanowiłam się ogarnąć i wyjechać na krótką przejażdżkę.
Jadę wciąż lekko przyciemnionymi ulicami Windylaid, co jakiś czas mijając jakieś samotne auto. W radiu leci Dream On, co tylko dodaje temu wszystkiemu klimatu. Staram się skupić swoją uwagę wyłącznie na jezdni i wylatujących z głośnikach słowach wokalisty, byleby tylko nie myśleć.
Byleby tylko nie myśleć, że zostawiłam Thomasa samego. Znowu mu nie pomagam tak jak przez tyle lat nie robię nic, by stanąć w jego obronie, kiedy tata podnosi na niego rękę. Zawsze stoję tak, nie ruszając się o krok. Kiedyś starałam się odciągnąć tatę od brata, ale on puścił go tylko na chwile, by wymierzyć mi kilka ostrych ciosów, po których nie mogłam się podnieść. Thomas po wszystkim zabronił mi się mieszać nie chcąc, by mnie krzywdził. Miałam wtedy dziesięć lat.
Nie powinnam go słuchać, nie powinnam tak bezczynnie stać i nic nie robić, kiedy on tak bardzo cierpi. Przez to jestem współwinna jego krzywd, bo widzę, słyszę i nic nie robię, nie ruszam się nawet, kiedy on okłada go pięściami. W niedzielę się wtrąciłam i całe szczęście, że Thomas najwyraźniej o tym zapomniał przez cały incydent, który miał miejsce później, bo nie dałby mi żyć.
Przekręcam pokrętło pogłaśniając muzykę na tyle, by zagłuszała moje cholerne myśli.
Krążę tak po mieście jeszcze dwie i pół godziny, a w tym czasie ulice miasta zaczynają zapełniać się coraz to większą ilością samochodów i autobusów, zawracam więc na swoje osiedle w celu odebrania Leili, która poprosiła mnie o podwózkę wczoraj wieczorem, bo jej tata oddał jej samochód do przeglądu. Oczywiście się zgodziłam i właśnie dlatego parkuje teraz przed bramą jej posesji akurat w momencie, w którym dziewczyna wybiega przez drzwi i podbiega do mojego auta, zaraz zajmuje miejsce pasażera, rzuca swoją torbę na miejsca z tyłu, zapina pasy i odchyla lutersko nad siedzeniem i ogląda uważnie swoją twarz w między czasie rzucając mi szybkie "cześć" na powitanie.
— Wyglądam jak trup — mówi, kiedy odpalam silnik samochodu i zaczynam zawracać z podjazdu.
— Dlaczego tak uważasz? — pytam patrząc w lusterko wsteczne.
Leila wzdycha, zamyka swoje lusterko i opiera głowę o zagłówek fotela.
— Ładowarka mi się zepsuła przez co nie naładował mi się telefon i w rezultacie nie zdzwonił mi budzik, dopiero Edward jakieś dwadzieścia minut temu zajrzał do mojego pokoju zdziwiony, że jeszcze nie krzątam się po domu.
Edward to służący w domu Leili mężczyzna w średnim wieku, Shelia powiedziała kiedyś, że byłby przystojny, gdyby nie wyglądał jak wampir, co raz Allin wyśmiał, bo Shelia ma totalnego fioła na punkcie Edwarda Cullena ze zmierzchu, i łącznie z imieniem wszystko się zgadza, dziewczyna wystawiła mu wtedy środkowy palec i oboje zaczęli się drażnić.
— Ten facet nie pierwszy raz już ratuje ci tyłek — stwierdzam, na co Leila śmieje się cicho.
— W sumie fakt — potwierdza. — Ostatnio nawet przypomniał mi o zabraniu wypracowania na hiszpański, a wiesz, że ta jędza nie dałaby mi żyć, gdybym oddała pracę w innym terminie.
Śmieje się lekko. Naprawdę jestem wdzięczna losowi za takich ludzi jak Leila w moim życiu. W tak łatwy sposób oddala moje myśli, gdzieś w mroczne zakątki mojej głowy na tyle daleko, bym mogła poczuć choć namiastkę wesołości.

CZYTASZ
Ani żadnej rzeczy, która jego jest
Roman d'amourGdy Lionel Firivian dochodzi do nowej szkoły i na wstępie obraża ulubioną książkę Aries Gordon, ta dwójka zaczyna ze sobą konkurować. Liczne kłótnie i nieporozumienia doprowadzają do sporych problemów. Każde z nich jest skryte i żadne nie chce pokaz...