14| To moja dziewczyna

283 9 0
                                    

Następnego dnia Pope udał się porozmawiać ze swoją prababcią przebywającą w domu opieki. Okazało się, że Denmark Tanny i jego żona są bardzo dalekimi przodkami chłopaka. Sprawa klucza stała się zatem sprawą osobistą Heywarda.

JJ i John B świetnie się bawili nazywając Pope królem, przyprawiając resztę o śmiech. Siedzieliśmy za sklepem taty chłopaka rozmawiając o tajemniczym kluczu oraz rodzinnym sekrecie. Heyward stwierdził, że ta sprawa musiała mieć coś wspólnego z Merchantem, tylko nie wiedział co dokładnie.

-Jeśli znajdziemy krzyż to będziemy się nim mogli podzielić jak złotem-zasugerował Pope.

-I żyć długo i szczęśliwie?

Nagle koło nas pojawiła się Limbrey w towarzystwie swojego "sługusa". Byliśmy tak pogrążeni rozmową, że nie zwróciliśmy uwagi, że ktokolwiek się do nas zbliża. Momentalnie się spięliśmy, a Pope ogarnęła złość.

-Pobiliście mojego ojca-powiedział chłopak zbliżając się do kobiety, lecz tajemniczy mężczyzna odepchnął go do tyłu.

-Ja nikogo nie pobiłam. Dlaczego mój pracownik miałby pobić twojego ojca. To absurd-mówiła Limbrey-Możemy dalej negocjować, ale chcę dostać ten klucz.

Pope momentalnie ruszył na kobietę, a jej pracownik na chłopaka przypierając go do belki daszku, pod którym staliśmy. Niewiele myśląc zeskoczyłam z pojemnika mrożącego, na którym siedziałam i zbliżyłam się do dwójki mężczyzn mówiąc, aby starszy zostawił Heywarda. Pracownik Limbrey nawet na mnie nie zerknął, tylko mocno odepchnął do tyłu. Nie spodziewając się takiego ruchu, potknęłam się na swoje nogi i poleciałam wprost na Sarah, która natychmiast mnie złapała stabilizując moją pozycję.

-Nie odpuszczę dopóki go nie będę miała, bo nie mam wyboru, co oznacza, że ty też nie.

-Pani Limbrey, zgadza się?-nagle odezwał się John B. Wszystkie pary oczu podążały w jego kierunku, dostrzegając, że chłopak trzyma w ręku klucz.

-Tak.-odparła kobieta, który wyglądała jakby ktoś ją zaczarował.

-Tego pani szuka?-kontynuował Routledge. W co on w ogóle grał? Co to był za klucz?-Poziom wody w kanale to teraz jakieś siedem metrów. Więc jeśli wrzucę tam ten klucz to pewnie nigdy go nie znajdziecie.

Pope sięgnął do kieszeni po czym ukradkiem pokazał mi i dziewczynom, że to on ma klucz jego przodków. Oznaczało to jedno. John B oszuka Limbrey. Chłopak zaczął zmierzać do kanału aby zrobić to co zasugerował, a za nim natychmiast ruszyła zdenerwowana kobieta.

-Nie rób tego-powiedziała spokojnie nie odrywając spojrzenia od Routledge. Brunet zażądał, aby odwołała swojego pracownika, na co od razu przystała. Mężczyzna cofnął się, a kobieta zwróciła się do Pope-Od początku mówiłam ci, że chcę działać rozsądnie.

-Dobrze. Dam ci klucz, ale chcę nagranie-odparł Heyward wymieniając porozumiewawcze spojrzenie z Johnem B.

-Oczywiście-zgodziła się Limbrey, która nawet nie kryła uśmiechu na twarzy.

Pope i JB odstawili krótki teatrzyk, jak to chłopak nie musiał tego robić, ale ten nalegał, tłumacząc iż jest to w porządku. Bo chodziło o Big Johna. Routledge wręczył Heywardowi fałszywy klucz, a następnie równocześnie dokonał wymiany z Limbrey. Kobieta rzuciła jeszcze parę słów po czym odeszła wraz z tajemniczym mężczyzną. Odprowadziliśmy ich wzrokiem, do momentu aż będą dostatecznie daleko.

-Ile mamy czasu zanim zauważy, że to inny stary klucz?-zapytał JJ posyłając mi oczko, na co odpowiedziałam unosząc jeden kącik ust do góry w pół uśmiechu.

Rewrite the stars | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz