22| Zdobędę mój rodzinny krzyż.

237 12 0
                                    

Ricky pomógł, ale nie do końca tak jak byśmy się tego spodziewali.

Podał Pope lek, po którym chłopak dostał ogromnego zastrzyku energii. Zachowywał się jakby był naćpany. I o ile nie podobał nam się ten skutek, tak byliśmy wdzięczni Ricky'emu za udzieloną pomoc.

Heyward uparł się, że usiądzie za kierownicą. Początkowo nie było w tym nic złego, ale później chłopak zaczął przyspieszać, tracąc jednocześnie skupienie na drodze, co było ryzykowne ze względu, że nastał już zmrok. Z Sarah siedziałyśmy z tyłu ściśnięte na środku, żałując, że nie wzięliśmy jednak Twinkie, w której byłoby dużo luźniej. I bezpieczniej. Pope kompletnie nie przejmował się swoją szybką jazdą. W pewnym momencie zaczął jechać wężykiem i wyprzedzać jadący przed nami samochód. Zza zakrętu wyłoniło się inne auto, jadące z przeciwka, na którego widok odruchowo złapałam JJ'a za ramię. Pope w ostatniej chwili zjechał na właściwy pas, ledwo unikając stłuczki. John B zaczął pouczać chłopaka, dla jego własnego ale i nas wszystkich dobra, lecz Heyward miał to gdzieś. Oglądał się co chwila na bruneta komentując jego słowa, tym razem całkowicie tracą skupienie na drodze.

-Pope uważaj na drogę!

To działo się szybko. Zanim zamknęłam oczy ze strachu widziałam jak Pope ostro skręcił kierownicą. Złamałam mocniej rękę Maybanka czując jak całym samochodem buja na boki. Tył nagle zarzuciło, musieliśmy zatem o coś zahaczyć, co wprowadziło nas w obrót. Nagle samochód uderzył w drzewo. Słyszałam dźwięk wgniecionej blachy, wystrzału poduszek powietrznych, zdumione krzyki przyjaciół oraz tłuczonego szkła, które czułam jak spada mi na kolana i odbija od karku. Uchyliłam powoli oczy z bijącym sercem ogarniając wzrokiem sytuacje. Byliśmy na poboczu drogi, jednym bokiem lekko wciśnięci w drzewo.

-Wszyscy są cali?-zapytałam obserwując siedzących ze mną z tyłu Sarah, Johna B i JJ'a.

-Tak myślę-odpowiedziała mi Cameron.

-Nigdy lepiej-dorzucił sarkastycznie blondyn.-To ostatni raz kiedy prowadzisz Pope.

Wiedziałam, że jest kiepsko, ale kiedy wysiadłam i zobaczyłam w jakim stanie jest samochód to nie spodziewałam się, że aż tak. Skasowany, nic z niego więcej nie będzie.

-Resztę pójdziemy na piechotę-powiedział Pope najzwyczajniej w świecie. Spojrzałam na niego zdumiona, czy on nie zdawał sobie sprawy, że przed chwilą mogliśmy zginąć?-Muszę zdobyć mój krzyż.

-Zrelaksuj się na chwilę-John B zatrzymał chłopaka, lecz ten zaczął się stawiać.

-Puszczaj mnie.

-Nie, próbuję pomóc-odparł stanowczo brunet wciąż powstrzymując Heywarda przed pójściem dalej.

-Muszę zdobyć krzyż.

-Właśnie się rozbiliśmy. Hej! Staram się o ciebie zadbać.

Pope wciąż próbował iść dalej, lecz Routledge nie dawał za wygraną. Z niedowierzaniem patrzyłam jak Heyward dosłownie wypinał się na nas w tej sytuacji. Mieliśmy wypadek. Cud, że nikomu nic poważnego się nie stało a on jedyne o czym mógł myśleć to o krzyżu.

-Niedobrze mi-westchnęłam opierając dłonie o kolana. Od razu doskoczył do mnie Maybank.

-Uderzyłaś o coś głową?-zapytał.

-Może masz wstrząs mózgu-zasugerowała lekko przestraszona Sarah.

-Nie dobrze mi od tej karuzeli emocji. Poza tym w porządku, nic mi nie jest po wypadku-odpowiedziałam biorąc głębszy oddech.

Wyprostowałam się na dźwięk nadjeżdżającego pojazdu i w tej samej chwili nawiązałam kontakt wzrokowy z Rafe'em. Chłopak prowadził dużą ciężarówkę i w towarzystwie pomocnika Limbrey, jechał od strony Kościoła Wyzwoleńców.

Rewrite the stars | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz