03| Chłopaki! Woda!

614 22 0
                                    

Policja nie uwierzyła nam, że Ward zabił Gavina. Sytuacji nie poprawiał też fakt, że ciało zabitego mężczyzny zniknęło, nim służby zdążyły przyjechać na miejsce. My jednak nie mieliśmy zamiaru się poddać. Widzieliśmy jak narzędzie dwóch zbrodni ląduje w kanałach i byliśmy na tyle zdeterminowani, by wsadzić do więzienia Cameronów, że postanowiliśmy przeszukać ścieki.

Tak więc nazajutrz udaliśmy się w miejsce, gdzie według JJ'a odpływ powinien wyrzucić broń. Znajdowało się tam pełno śmieci co niezwykle utrudniało poszukiwania. Starałam się skupić na zadaniu, lecz w mojej głowie wciąż odtwarzały się wydarzenia z dnia poprzedniego. Szarpanina, a potem wystrzał broni, Ward szukający pistoletu. Inni wydawali się chwilowo tym przejęci, ale ja nie potrafiłam tak łatwo o tym zapomnieć. Ktoś zginął na moich oczach. Starałam nie pokazywać tego po sobie, chociaż inni i tak nie przykuliby do tego uwagi. Dręczył mnie także fakt, że Ward Cameron nie był jednak tym za kogo go uważałam. Ilekroć się z nim widziałam był w stosunku do mnie miły, pomocny, nie przypuszczałam, że pod tą "maską" dobrego człowieka skrywa się morderca. To samo Rafe. Był problematyczny, odnosiłam wrażenie, że na siłę stara się zrobić wszystko, aby zaistnieć w oczach ojca, ale żeby kogoś zabić? Mimo to wiedziałam, że nie mogę spokojnie stać i patrzeć jak za ich grzechy cierpi niewinna osoba czyli John B.

-Hej, masz zamiar nam pomóc czy będziesz tak stać?-zapytała z pretensją Kiara wyrywając mnie ze swoich myśli.

-Nie musisz być taka napięta, przecież to nie tak, że ten pistolet zaraz wyparuje-odpowiedziałam wrzucając śmieci do worka. Słyszałam jak dziewczyna prycha pod nosem, lecz nic sobie z tego nie zrobiłam.

-Kie wyluzuj. Znajdziemy tą broń-powiedział Pope posyłając mi przepraszający uśmiech.

-Okej, nie chcę was martwić.-Zaczął JJ odbierając ode mnie worek, który potem rzucił nad odpływ gdzie leżała reszta- Nie ma jej w śmieciach, więc musi być w kanale. Przyniosłem łom.

-Zagramy w kamień, papier nożyce?-zapytała Kiara.

-Nie.

-Według alfabetu? Najstarsi pierwsi?

Kiara i chłopaki, próbowali ustalić kto ma wejść do kanału, oczywiście żadne z nich nie było chętne. Z Pope i JJ'em nie było nawet najmniejszej szansy, że odważą się tam wejść, zatem pozostawała Carrera, ale i po jej minie widziałam, że nie chce tego robić. Sama nie miałam ochoty tego robić, ale nie widziało mi się stanie przez kolejne kilka minut i debatowanie kto wejdzie.

-W kanałach można nabawić się robaków. Dostają się do krwi a potem wychodzą penisem-powiedział JJ, a Pope mu przytaknął.

-A faceci nie powinni być tymi odważnymi?-zapytałam sarkastycznie mierząc chłopaków wzrokiem. Nie widząc innego wyjścia zdjęłam z nadgarstka gumkę do włosów i związałam je w ciasnego koka, upewniając się, że nie będą mi one przeszkadzać. Podeszłam do odpływu, zaglądając w oślizgły tunel przygotowując się mentalnie na to, co mnie tam zastanie.-Ja to zrobię, bo wy widzę, że lejecie ze strachu.

-My wcale nie...

-Tylko te robaki-mówili przez siebie chłopcy.

-Mhm jasne. Wisicie mi piwo za to. A teraz odciągnijcie tą kratę bardziej, abym mogła przejść.-jak powiedziałam tak zrobili.

-Kenzie-rzucił nagle łagodnym tonem Maybank, kiedy już miałam wchodzić. Słysząc go zatrzymałam się i spojrzałam na niego. Przez chwilę mogłam dojrzeć na jego twarzy niepewność co do mojego działania, ale musiałam to zrobić. Wydawał się nieco zaskoczony, że się do mnie odezwał, ale próbował to ukryć poprzez zadziorny uśmiech-Tylko się nie zabij.

Rewrite the stars | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz