Od kiedy pamiętam, nie lubiłam mówić o swoich głębszych uczuciach innym. Zamykałam się w swoim małym świecie, w samotności się z nimi użerając. Byłam osobą, która dużo mówiła, a jeszcze więcej skrywała w sobie. Ilekroć próbowałam komuś powiedzieć jak się czuję, tak szczerze, więcej niż powierzchowne odczucia, tak podświadomie się zamykałam. Mówiłam, że zaraz mi przejdzie, albo nie jest to nic ważnego.
Czasem pojawiały się uczuciowe przełamania. Na przykład wtedy kiedy dowiedziałam się o powstałej plotce na mój temat, czy rozmowa z Pope na pomoście za moim domem. Było jeszcze kilka takich sytuacji, ale dało je się policzyć na palcach jednej, może dwóch dłoni.
Po spotkaniu z pracownikiem Limbrey, leżąc na hamaku właśnie przeżywałam jedną z chwil gdzie zamykam się w swojej głowie. Milion myśli przelatywało przez mój mózg, ale to trzy tematy były głównymi filarami rozmyślań.
Mimowolnie zaczęłam wątpić w to, że mogę być dobrą przyjaciółką. A może inaczej, czy w ogóle zasługuje mieć przyjaciół. Andy miał rację w jednej kwestii. Był moim przyjacielem, najbliższą osobą przez ostatnie półtora roku i tak po prostu go zostawiłam. Zapomniałam o nim na kilka dni zupełnie jakby nie istniał. Tak nie robią przyjaciele. Cieszyłam się tak bardzo, że pogodziłam się z Płotkami, że porzuciłam osobę, która była przy mnie kiedy oni nie byli. Wprawdzie odkryłam prawdziwą twarz Andy'ego, ale ta znajomość nigdy nie powinna zakończyć się kłótnią. Może w moje życie wpisane były takie scenariusze? Zakończenie pewnego etapu poprzez krzyki?
Może konflikty były mi pisane już od urodzenia? A wszystkie przykre sytuacje mi się należały? Skoro nawet właśni rodzice mieli ze mną problem i mnie nie chcieli. Setki razy słyszałam, że jestem wpadką, zrujnowałam im życie czy jestem udręką. W ich oczach byłam niczym innym niż bezwartościowym przedmiotem, który plątał im się pod nogami. Gdyby nie Jasper zapewne oddaliby mnie do jakiejś rodziny zastępczej przy pierwszej okazji. Nienawidzili mnie, a ja ich. Tak naprawdę to oni zrujnowali życie mnie, a nie ja im. Ponowne, niespodziewane spotkanie ojca dopiero teraz zdawało się być jeszcze bardziej wstrząsające. Nie sądziłam, że kiedykolwiek go zobaczę, a tym bardziej doświadczę jego pomocy. To wydawało się nierealne. Nie był tym kim go zapamiętałam, wydawał się być zupełnie inną osobą, a nazwisko było tylko zbieżnością. Fakt, że założył nową rodzinę, zamiast chociaż spróbować naprawić starą sprawiał, że jeszcze bardziej czułam odrazę do tego człowieka. Nie wybaczę mu nigdy tego co mi zrobił. Tyle że, moje cierpienie miało odbicie w Jasperze. Przeze mnie i on nie miał rodziców, którzy akurat jemu zapewnili normalne dzieciństwo i dorastanie. Z dnia na dzień musiał podjąć bardzo dorosłą decyzję i z nastolatka stać się dorosłym, wychowującym dziecko. Byłam pewna, że chociaż kilka razy żałował swojej decyzji. Jako nastolatka przyprawiłam mu wiele zawodu, na dobrą sprawę wciąż to robiłam. Jednak nie ważne jak się starałam, miałam wrażenie, że nigdy nie okaże mu tego jak wdzięczna jestem za jego obecność.Czasem nawet myślałam, że lepiej byłoby mu beze mnie.
Gdyby rodzice byli normalni to prawdopodobnie nigdy bym nie była świadkiem czyjejś śmierci. Na razy wciąż odbijał mi się w uszach wystrzał pistoletu symbolizujący śmierć Gavina. Nie widziałam bezwładne upadającego ciała, ale sam fakt, że na moich oczach został postrzelony przyprawiał mnie o dreszcze. Tyle, że gdyby nie normalni rodzice to wciąż tkwiłabym w Wilmington, nie poznałabym Płotek.
Te półtora roku bez nich było czymś czego nie chciałabym znowu przeżywać. Chyba dopiero teraz, obserwując siedzącego przy ognisku Johna B zdałam sobie sprawę jak bardzo moje serce było do nich przywiązane. Nie pozwoliło mi o nich zapomnieć nawet na chwilę. Byli moją rodziną, która kochała mnie za to kim jestem. Rozum próbował wmówić mi, że tak jak rodzice mnie znienawidzą i zostawią, tak serce zawsze do nich wołało i będzie wołać. Byłam gotowa dla nich zrobić wszystko. Tylko czy oni czuli to samo?

CZYTASZ
Rewrite the stars | JJ Maybank
JugendliteraturMackenzie Butler zostaje wciągnięta w odzyskanie dowodu na niewinność Johna B, a także odszukanie krzyża Santo Domingo. Nie przypuszczała jednak, że przyniesie to szereg wydarzeń, które wywrócą jej życie do góry nogami. W obliczu śmierci Johna B i S...