23| Zee musisz skoczyć!

488 21 0
                                    

Kobieta wpatrywała się we mnie nerwowo stukając butem w posadzkę. Czułam jakby mijały co najmniej minuty, a nie sekundy. Nie słyszałam, żadnych dźwięków z wnętrza domu. Sarah, gdzie jesteś?

-Mack-wraz z Rose spojrzałyśmy w kierunku schodów, po których zbiegła Wheezie. Dziewczyna szybko znalazła się koło mnie i przytuliła, co od razu oddałam.-Co ty tu robisz?

-Przyszłam do ciebie-odpowiedziałam uśmiechając się nieco. Zerknęłam na Rose dając jej do zrozumienia, że dziewczynka cieszy się z mojej obecności-Jak się czujesz?

-Trochę do dupy...

-Wheezie, idźcie na górę do twojego pokoju.-przerwała dziewczynie Rose wskazując na schody. Wtem rozległ się huk na niższym poziomie. Kobieta zmarszczyła brwi, po czym ponagliła nas na schody, a sama ruszyła na dół.

-Widziałaś Sarah?-zapytałam dziewczynę, kiedy weszłyśmy na piętro. Pospiesznie rozejrzałam się po korytarzach czy blondynka przypadkiem nie chodzi po którymś, albo Rafe.

-Była tu parę minut temu. Chciała, abym odwróciła uwagę Rafe'a co zrobiłam, ale już jej nie widziałam.-odparła prowadząc mnie na kolejne schody.-Tyle się dzieje dziwnych rzeczy. Możesz sobie wyobrazić, że nagle jedziemy na jakąś wycieczkę?

-Wycieczkę?-zapytałam zatrzymując się w połowie klatki schodowej na najwyższe piętro. Czyżby zaplanowali już ucieczkę z krzyżem?

-Tak, cieszę się zatem, że przyszłaś, bo później już byśmy się nie zobaczyły. Mamy jechać już niedługo, ale nie wiem na ile.-odpowiedziała Wheezie wzruszając ramionami.

-Muszę szybko szybko do łazienki. Zaraz wracam-rzuciłam uśmiechając się niewinnie, po czym zbiegłam z powrotem na piętro.

Zatrzymałam się w korytarzu i wciąż drżącymi rękami wyciągnęłam z kieszeni telefon. Mamrocząc pod nosem odblokowałam go wyszukując szybko numer Pope. Przeszłam w sms i zaczęłam mu pisać o wyjeździe.

Do Pope: Wyjeżdżają, NIEDŁUGO. Na pewno biorą ze sobą krzyż. Nie mogę znaleźć Sarah...

Nim zdążyłam kliknąć przycisk wyślij, telefon został wyrwany mi z rąk. Zaskoczona spojrzałam do góry stając oko w oko ze zdenerwowanym Rafe'em. Odruchowo zrobiłam krok do tyłu, lecz chłopak szybko złapał mnie za ramię zatrzymując w miejscu.

-Nie będzie ci to potrzebne.-powiedział rzucając komórkę gdzieś na podłogę.-Co widziałaś?

Początkowo mu nie odpowiedziałam tylko mierzyłam wzrokiem, co bardzo mu się nie spodobało.

-Co widziałaś!-zapytał ponownie potrząsając mnie lekko.

-Wiem co zrobiłeś. Zabiłeś tego faceta, tego od Limbrey.-powiedziałam przypominając sobie widok martwego ciała.Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz-Zabiłeś go! Najpierw Peterkin, potem prawie Sarah, a teraz on!

Rafe mamrocząc, że to nie on zabił Renfielda, pociągnął mnie nagle w bok i wepchnął do pierwszego pokoju, który okazał się być jego pokojem. Poleciałam na sam środek sypialni, a on zamknął za nami drzwi. Natychmiast ruszyłam do nich, ale chłopak złapał mnie i odepchnął w głąb pokoju, stając mi na drodze do wyjścia.

-Dlaczego to robisz?-zapytałam próbując zrozumieć chodź trochę jego działania.-Nie musisz już więcej zadowalać ojca.

-Nie wiem o co ci chodzi-warknął chłopak-Nie mam czasu na takie pierdolenie, Kenny! Powiem to tylko raz, nie wchodź mi w drogę. Krzyż jest mój.

-Wiem, że Ward był na ciebie cięty...-zaczęłam kiedy Rafe obrócił się aby wyjść, ale zatrzymał się słysząc moje słowa-Ale jego już nie ma. Rafe możesz być sobą, nie musisz nikomu udowadniać na co cię stać.

Rewrite the stars | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz