20| Kibicuje wam, team Jenzie.

238 13 0
                                    

W trumnie były tylko ludzkie szczątki. Żadnego krzyża.

Poczekaliśmy aż wszyscy odjadą z powrotem do rezydencji Cameronów. Ledwo z naszych oczu zniknęły samochody, a Pope już wyszedł z ukrycia. Pobiegliśmy za nim bliżej dębu, pod którym Limbrey porzuciła trumnę i Heyward uklęknął przy niej, po czym się odezwał.

-Cecilia Tanny. Żona Denmarka. Nie mówił o krzyżu. Pogrzebał ją u stóp anioła.

-Prawdziwy skarb.

-Jego żona.

Uśmiechnęłam się smutno słysząc te słowa. Dla Denmarka skarbem nie był jakiś krzyż, lecz jego ukochana. Żona, dla której był gotowy zrobić wszystko. Nawet zginąć. I to właśnie zrobił. Zginął, bo pogrzebał ciało swojej żony, powiesili go za ten czyn. Uklękliśmy wokół trumny w współczuciem spoglądając na Pope.

-To musiało być od Denmarka-powiedziała Sarah unosząc w górę kawałek złota-Jej obrączka ślubna.

-Nie możemy jej tak zostawić-odparł Heyward zerkając na nas.

-Nie zostawimy-zapewnił chłopaka John B.

Chłopcy zamknęli z powrotem trumnę, na której Pope położył mały bukiecik, z zebranych w pobliżu kwiatków. Włożyli ją do dołu i zaczęli zakopywać. Patrzyłam jak bukiet powoli znika pod warstwą ziemi, czując w sobie pewnego rodzaju smutek. Coś takiego powinno być karalne, dewastowanie czyiś szczątków. Nawet po śmierci Cecilia Tanny nie mogła zaznać spokoju?

Maybank i Pope zasypywali grup, a w tym czasie John B poszedł po samochód. Przyjechał chwilę później i zaparkował pod dębem. Oparłam się o maskę obserwując jak blondyn wykonuje ostatnie ruchy szpadlem.

-Nie rozumiem, widzieliśmy mapę. Ukrył złoto, aby nikt go nie znalazł przez 170 lat. A potem wysyła wiadomość do swojego syna Roberta, by przyszedł tu na grób swojej matki, ale wiadomość nigdy nie dociera.-mówił szybko Heyward. -Denmark chciał, aby znalazł krzyż. Jestem przekonany, że jesteśmy we właściwym miejscu.

-Nic tu nie ma Pope. A nawet jeśli to nie wiemy jak szukać-westchnęłam smutno.

-Czuję, jakbyśmy...

-Coś przeoczyli?-dokończył za chłopaka JJ. Spojrzałam na niego dostrzegając, że patrzy na jakiś punkt na drzewie. Szybko podążyłam za jego spojrzeniem zauważając otwór w dębie, tak jak na rysunku.-Chodźcie.

Chłopak wspiął się na dach Twinkie, a ja zaraz za nim by mieć lepsze spojrzenie na otwór.

-Wygląda jak...

-Malunek w pokoju na wyspie-dokończyłam zdumiona.-JJ ty geniuszu.

-Warto spróbować?-zapytał blondyn spoglądając na resztę przyjaciół, która przytaknęła. Już myślałam, że wyciągnie rękę kiedy nagle spojrzał na mnie-Zrób to.

-Nie ma szans.-odparłam oburzona.

-Ty to zrób-rzuciła Sarah.

-Ja weszłam do odpływu, w którym prawie utonęłam więc...-urwałam dając mu do zrozumienia, że nie zrobię tego.

-Okej, zrobię to. Po prostu...

-Boi się-szepnęła Kiara co chłopak od razu zaprzeczył.

W napięciu obserwowaliśmy jak powoli wkłada dłoń do dziury. Miałam wrażenie, że robi to specjalnie, aby podkręcić atmosferę. Stwierdził, że w środku faktycznie coś jest i włożył rękę głębiej. Nagle zaczął krzyczeć, próbując wydostać rękę, na co zareagowałam automatycznie. Złapałam go jedną dłonią za biceps, a drugą klatkę piersiową próbując odciągnąć do tyłu, bojąc się, że dzieje mu się krzywda. Kiara, Sarah, Pope i John B krzyczeli na zmianę zdezorientowani podrywając się bliżej auta. Wtem Maybank zaprzestał swoich ruchów i roześmiał się głośno.

Rewrite the stars | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz