John B zginął na morzu razem z Sarah Cameron.
Para wypłynęła łodzią na wzburzone wody chcąc uciec przed policją, a pozostawiła po sobie jedynie pojedyncze deski. Czy można było tego uniknąć?
Westchnęłam zamykając przeglądarkę w telefonie, nie mogąc dłużej czytać artykułu o tragicznych wydarzeniach sprzed kilku dni. Jak bardzo próbowałam siebie przekonać, że nie obchodzi mnie to wszystko tak tym bardziej się przejmowałam. Śmierć Johna B dotknęła mnie bardziej niż się mogłam tego spodziewać. O ile świadomość, że żyje on sobie gdzieś tam na wyspie i ze mną nie rozmawia była akceptowalna, lecz fakt że nie żył i już nigdy nawet na niego nie wpadnę przyprawiały mnie o smutek. Wciąż miałam żal o to jak mnie potraktował, ale wspomnienia naszych dobrych czasów do tej pory czasem opanowywały moją głowę. Uznawałam go za członka rodziny...
-Ziemia do Mack-odezwał się siedzący obok mnie Andy. Zdezorientowana spojrzałam na niego nie wiedząc, co uprzednio do mnie mówił.-Powiedziałem, że jesteśmy na miejscu.
Wyjrzałam przez okno dostrzegając, że znajdujemy się pod jednym z bogatych klubów, w którym roiło się od młodych i starych Snobów.
-Wybacz.-rzuciłam przepraszająco, po czym wyjęłam ze schowka broszurki z nową ofertą wypieków Kim, które uprzednio tam wrzuciłam.-Zajmie mi to chwilę, zaraz wracam.
-Tylko się pospiesz, nie chce żebyśmy się spóźnili na kręgle-odparł Andy puszczając mi oczko.
Wywróciłam oczami doskonale odczytując aluzje. Zawsze to ja mu powtarzałam, aby się z czymś pospieszył, bo mamy kolejne plany, a ja nie znosiłam się spóźniać. Andy Mitchell jest Snobem i poznaliśmy się dwa lata temu kiedy jego rodzice urządzali wystrzałowe przyjęcie z okazji ich rocznicy ślubu. Jasper robił za ochroniarza, zaś Kim przygotowała słodki stół, którym się zajmowałam. Musiałam sprawdzać czy niczego nie brakuje oraz donosić ewentualne braki. Andy oprowadził mnie wtedy po posiadłości nawiązując przyjazną rozmowę, której większość Snobów by nie rozpoczęła. Od razu przekonałam się, że brunet nie należy do osób, które od razu gardzą Płotkami. Był neutralnie nastawiony do moich przyjaciół, którzy na każdym kroku rzucali w jego kierunku kąśliwe uwagi, ale ze względu na mnie powstrzymywał się od odzewu. Szybko się ze sobą polubiliśmy i na zmianę spędzałam czas z nim to z innymi przyjaciółmi. Teraz miałam już tylko jego.
Wysiadłam z samochodu i ruszyłam do budynku, do części gdzie mieściła się restauracja. Niezauważenie dostałam się do pokoju gospodarczego, w którym siedział Tayler, szef zaopatrzenia. Gdy tylko mnie zobaczył, to od razu wiedział z czym do niego przyszłam. Bez większych problemów wziął ode mnie oferty mówiąc, że rzuci na nie okiem. Oczywistym było, że wraz z końcem tygodnia zadzwoni z zamówieniem. Z lekkim uśmiechem na ustach wyszłam z pomieszczenia, gotowa aby wrócić do samochodu Andy'ego. Zmierzając korytarzem do wyjścia pewien głos jednak zwrócił moją uwagę.
-Mój najlpeszy przyjaciel, John B, nie zabił Szeryf Peterkin! Rafe Cameron zastrzelił ją z zimną krwią.
JJ Maybank nigdy nie wie kiedy trzymać język za zębami. Przyspieszyłam kroku, aby zaraz znaleźć się na sali i dojrzeć chłopaka stojącego obok stolika, gdzie siedział Topper i Kelce.
-Faktycznie jest mi trudno uwierzyć, ponieważ zawsze jest to wina Snobów-odpowiedział ciemnoskóry nastolatek na słowa Maybanka.-To nigdy nie jest wina Płotek.
Wtem JJ chwycił za dzbanek i wylał wodę prosto na twarz Kelce'ego, który do niego wstał. Niewiele myśląc ruszyłam w tamtą stronę obserwując jak nastolatkowie zaczynają się przepychać. Jednak zanim do nich doszłam Topper odepchnął blondyna i ten wymienił parę słów z właścicielem lokalu. Wręczył mu swój kelnerski fartuch po czym ruszył do wyjścia.
![](https://img.wattpad.com/cover/373514539-288-k179118.jpg)
CZYTASZ
Rewrite the stars | JJ Maybank
Novela JuvenilMackenzie Butler zostaje wciągnięta w odzyskanie dowodu na niewinność Johna B, a także odszukanie krzyża Santo Domingo. Nie przypuszczała jednak, że przyniesie to szereg wydarzeń, które wywrócą jej życie do góry nogami. W obliczu śmierci Johna B i S...