02| Chce coś renegocjować. Gavin ma narzędzie zbrodni.

706 27 3
                                    

Moja głowa to był jeden wielki kocioł. Nie mogłam się zbytnio na niczym skupić. Próbowałam pomóc Kim w robieniu ciasta, potem Jasperowi przy samochodzie, aż ostatecznie skończyłam na niewielkim pomoście za domem ze szkicownikiem w dłoni. Od zawsze lubiłam rysować i mogłam to nazwać talentem. Moje prace kilka razy wygrały różnorodne konkursy, ale to z rysunków ukrytych w szufladzie mojego biurka byłam najbardziej dumna. Nigdy jednak nikomu ich nie pokazałam.

Już kończyłam swoje dzieło kiedy usłyszałam płynącą łódkę. Uniosłam wzrok znad kawałka papieru dostrzegając na horyzoncie HMS Pogue, za którego sterami stał Pope. Nie mógł być to przypadek, że płynie akurat koło mojego domu. Udając, że go nie widzę opuściłam głowę, ponownie skupiając się na rysowaniu.

-Hej Kenzie!-zawołał, kiedy znajdował się już bliżej, ale ja nie zareagowałam.

Zacumował łódź do pomostu, po czym usiadł koło mnie. Kątem oka zerknęłam na niego, widząc jak niepewnie rozgląda się po okolicy.

-Wciąż rysujesz?-zapytał przenosząc wzrok na mnie.

-Jak widać-odparłam wzruszając ramionami.

Przez chwilę próbował dojrzeć co znajduje się na kartce, ale co i rusz się odsuwałam. Zapanowała cisza, która nieprzyjemnie dzwoniła mi w uszach. Westchnęłam zatem cicho i odłożyłam na bok szkicownik i ołówek, aby w pełni skierować się w stronę chłopaka.

-Czemu tu przypłynąłeś?

-Chcę...pogadać-powiedział niepewnie.

-Dziwne, że akurat teraz-mruknęłam wzruszając ramionami.

-Wiem, że wygląda to źle i wiem, że cię zraniliśmy. Ale nigdy nie chcieliśmy tego zrobić. Sytuacja, która wtedy powstała...

-Pope nie musisz kłamać. JJ zarówno dziś jak i wczoraj wyraźnie dał mi znać, że mam spierdalać.-rzuciłam uśmiechając się sztucznie.

-JJ gada bzdury po śmierci Johna B, znaczy pod jego nieobecność-odparł natychmiast chłopak. Przekręcił się, aby usiąść na wprost do mnie-Posłuchaj...

-Nie to ty posłuchaj. Od Półtora roku. Półtora roku kiedy nie mamy kontaktu, bo nie chcieliście wysłuchać co mam do powiedzenia. Poznać prawdy... W pełni świadomi stanęliście po stronie Kiary, kiedy powiedziała wam, że niby to ja rozpowiadałam jakieś pierdoły o was na całą wyspę. To jej uwierzyliście, kiedy zrzuciła na mnie winę za rozbicie rodzinnego zdjęcia Johna B. To jej uwierzyliście, kiedy oskarżyła mnie o to, że powiedziałam Sully, że tobie się podoba i ludzie się w szkole z ciebie śmiali. Jej uwierzyliście, że niby zdradziłam Johna B! To tylko niektóre rzeczy, ale to jej uwierzyliście... Nie mi!-powiedziałam wstając na równe nogi niesiona złością.-Liczyło się wszystko co ona powiedziała, zapomnieliście o mnie momentalnie. Po kolei, John B, JJ i ty. Zupełnie jakby nasza przyjaźń nic nie znaczyła...

-Wiem i jest mi z tym strasznie źle. Tak bardzo cię przepraszam, że nie uwierzyłem ci wcześniej. Gdzieś głęboko czułem, że to nie mogła być prawda, że to nie pasowało do ciebie. Rozmawiałem z Kiarą o tym wszystkim, opowiedziała mi kiedy upiła się zaraz po jak nam się wydawało śmierci Johna B. Ostro się pokłóciliśmy, ale powiedziała, że to ona wszystko zrobiła, jednak nie podała powodu dlaczego. Nie było dnia kiedy nie żałowałem tego jak cię potraktowałem i kiedy tylko cię widziałem to miałem ochotę podejść i cię przeprosić, ale nie miałem odwagi. Pozwoliłem zaślepić się słowom Kiary zamiast najpierw wysłuchać ciebie i dopiero dać osąd. Powinienem ci uwierzyć od razu, w końcu znamy się od 8 lat...Przepraszam cię Kenzie. -Pope zakończył monolog z nadzieją się we mnie wpatrując. Staliśmy naprzeciw siebie czując napięcie w powietrzu. Widziałam w jego oczach, że przeprosiny są szczere i naprawdę jest mu przykro, ale czy byłam gotowa mu wybaczyć?

Rewrite the stars | JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz