~Rozdział drugi~

19 4 4
                                    

Samantha

Skończony maraton Harry'ego Pottera = udany wieczór. Andy zasnął w moich ramionach. Przegapił większość filmu. Wzięłam brata w ramiona i zaniosłam do pokoju. Mieliśmy wspólny, ale nie przeszkadzało mi to. Czułam, że jeśli był by sam, ojciec by przyszedł i mógł mu zrobić krzywdę. Położyłam go na łóżku w kształcie autka. Przykryłam go i pocałowałam w głowę. Moje słońce. Zapaliłam lampkę przy łóżku i po dokładnym sprawdzeniu, że wszystko jestw porządku wróciłam do przyjaciółki. Położyłam głowę na jej ramieniu. Na telefonie przyszła wiadomość.

-Wyślesz coś?

Tak brzmiała ta wiadomość. Prychnęłam na to. Pisałam z takim jednym, ale nie wierzyłam, że coś może z tego wyjść. Pokazałam telefon przyjaciółce a ona zmarszczyła brwi. Popatrzyłam jeszcze raz na wiadomość.

-Jasne.

Odpisałam. Wystawiłam środkowy palec do kamery i się uśmiechnęłam. Nie ma opcji, że bym wysłała coś innego. Mam do siebie szacunek.

Chłopak nic nie odpisał. Zablokował mnie. Zaśmiałam się na to. Usłyszałam, że ktoś otwierał drzwi. Mama wróciła. Wyglądała na zmęczoną. Uśmiechnęła się delikatnie. Podkrążone oczy oraz włosy w nieładzie.

-Zrobiłam ryż, w garnku jest. Jak chcesz w lodówce jest sos i warzywa – powiedziałam.

Riv spojrzała na telefon pocałowała mnie w czoło.

-Mama dzwoniła, wracam już – wstała z kanapy i pomachała mamie.

Rodzicielka z odgrzanym jedzeniem usiadła da kanapie. Położyłam głowę na jej ramieniu.

-Jak w pracy? - spytałam bawiąc się dłońmi.

Kobieta przewróciła oczami.

-Znowu jakiś babiarz się do mnie kleił. – pomachała widelcem –Potem jak szłam to ,,niechcący'' – zaakcentowała to słowo –oblałam go sokiem porzeczkowym. Koniec końców odczepił się i zaczął podrywać szefa – parsknęła a ja razem z nią.

Miłość do ojczyzny i drugiego mężczyzny– pomyślałam. Do końca wieczoru rozmawiałam z mamą o jakiś głupotach. Takie chwile w życiu się najbardziej ceni, mam nadzieję, że będzie ich przybywać, nie ubywać. 

***

Obudziłam się, kiedy głowa spadła mi z ramienia mamy. Popatrzyłam na nią śpiącym spojrzeniem. Szybko chodziła od ściany do ściany, stukając palcem o telefon. Zobaczyłam na okno, a za nim nadal było ciemno. Wstałam z kanapy i prawie przewaliłam się o stoliczek. Cichutko podeszłam do mojego i brata pokoju. Spał. Odetchnęłam z ulgą. Wróciłam na kanapę. Nogi skuliłam pod brodę. Patrzyłam co ona robi. Wyglądała jak by się czymś denerwowała. Po chwili popatrzyła na mnie. Widać, że się przestraszyła.

- Obudziłam cię? - spytała troskliwie.

-Tak - nie ukrywałam.

Kobieta podała mi kubek z gorącym napojem. Dotknęła mojego czoła. Pocałowała w czubek głowy. Co się stało?

 - Coś nie tak? - spytałam, okrywając się szczelniej kocem.

Rodzicielka przetarła sobie twarz.

- Przychodnia, w której Andy ma rehabilitacje, nie chce nas przyjąć. - tłumaczyła - Mówią, że on jest zbyt pobudliwy i nie dają mu rady - prychnęła.

Spuściłam wzrok. Andy pobudliwy? Oni chyba dzieciaki pomylili.  Oni są chyba jacyś specjalni. Złapałam za łańcuszek i zaczęłam się nim bawić.

- Jutro poszukam, obiecuje - powiedziałam pewna.

Kobieta popatrzyła na mnie i się uśmiechnęła. Usiadła obok mnie i położyła głowę na moim ramieniu. Pogładziłam ją po plecach. Obiecuje mamo, że coś wymyśle.





Elastic heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz