Cassian
Wchodzę z mamą do restauracji. Zapalamy światła. Mama wchodzi do kuchni i podaje mi fartuch. Patrzę na telefon. Jest za pięć minut dziewiąta. Gdyby mama mnie nie ściągnęła z łóżka, mówiąc mi, że nie mam kaca i mam ruszyć dupsko, to bym spał. Powyjmowałem składniki, żeby kucharzowi było łatwiej. Do pomieszczenia ktoś wszedł, a ja szczerze się modliłem, żeby nie była to Suzanne. Na szczęście do kuchni weszła Nick. Uśmiechnęła się i też założyła fartuch z logiem restauracji. Jej włosy wyglądały, jakby przechodziły jakiś kryzys, chociaż ona cała wyglądała jak by zaczęła mieszkać pod mostem.
- Gdzie twoja mama? - spytała przecierając twarz.
Wskazałem na jej gabinet. Dziewczyna podeszła do drzwi i do nich zapukała. Usiadłem przy kasie, czekając na jakiś klientów, chociaż komu by się chciało wstawać tak wcześnie i to w sobotę. Nick przyszła do mnie.
- Widziałeś grupę?
Uniosłem brew. O czym ona pierdoli. Wskazała na mój telefon. Odblokowałem telefon, a tam od chuja wiadomości. My little pony, kurwa kreatywnie.
- Streścisz mi co tam pisaliście? - spytałem.
- Połowa to o wczorajszej imprezie, a reszta o spotkaniu się z laskami z imprezy - poprawiła okulary na nosie.
Szybko odpaliłem wiadomości, na co przyjaciółka się zaśmiała. Przeleciałem wzrokiem po wiadomościach. Dziewczyna czytała je razem ze mną. Blondynka otworzyła szerzej oczy. Wyjęła telefon z kieszeni i zaczęła coś pisać.
Nick: dobra przegłosowane, szesnasta przy parku obok restauracji pani Morelli
Nick: wiecie gdzie to?
Wiadomość przyszła niemal od razu.
Riv: nie
Przyjaciółka otworzyła szerzej uczy i buzię. Parsknąłem na to. Nick czytała dalej wiadomości a ja podszedłem do szafek po trzy kubki. Dzwonek nad drzwiami zadzwonił, a w nich stanęła dziewczyna. Miała rude włosy, a w końcu rudy fałszywy. Podeszła do kasy. Blondynka poszła do kuchni.
- Kawę - powiedziała, patrząc na telefon.
Zlustrowałem jej sylwetkę.
- Jaką? - spytałem.
Co ona myśli, że ja wszech wiedzący jestem? Ruda popatrzyła na mnie a jej twarz stała się cała czerwona. Wyglądała jak taki śmieszny, spleśniały pomidor.
- Z ekspresu - prychnęła.
Gdyby teraz Nick tu stała, to taki opierdziel by był. Przeczesałem włosy.
- Jaką kawę chcesz? - spytałem ponownie.
Dziewczyna popatrzyła na Menu.
- Z czekoladą, tylko bez cynamonu - pokiwała głową - dało by radę?
To nie tak, że głównym składnikiem jest cynamon. Popatrzyłem w kartę. Pod spodem była kawa bez cynamonu. Podszedłem do ekspresu i zacząłem parzyć kawę. Zamknąłem kubek.
- Będą trzy dolary - powiedziałem.
- Kartą - odpowiedziała i przyłożyła przedmiot do terminarza.
Do pomieszczenia weszła Nick. Wzięła ode mnie kubki i zaparzyła kawy. Jedną poszła zanieść mojej mamie. Po chwili wróciła.
- Dzisiaj się spotykamy o szesnastej. Będą ci nowi. - wzruszyła ramionami i podała mi kubek - Pomyślałam, że fajnie będzie ich poznać - stwierdziła.
Omal nie wyplułem na nią napoju. Jeśli ona zaproponowała spotkanie, to ja chyba jestem jakąś księżniczką.
- Ty? Wow - zaśmiałem się a blondynka uderzyła mnie w ramię.
Spojrzałem na zegar. Teraz tak zazdrościłem Vai, że może spać.
- O szesnastej - napisała na karteczce i przyczepiła je do mojego etui.
Wskazała na telefon, pewnie jej kochaś dzwonił. Ach ten Thomas, poza nią świata nie widzi.
***
Wyszedłem z restauracji. Towarzyszyła mi Nick. Dobrze, że mama znalazła sobie jeszcze kilku pracowników. Po kilku minutach drogi do parku, usiedliśmy na ławce. Do nas jeszcze doszedł Cam, Ryder i Cynthia. Przytuliła się ze mną i Nick przytulasem. Z Ryderem zbiłem żuwika. Wszyscy siedzieliśmy na ławce. Po kilku minutach na parking zajechał samochód. Wyszła z niego Samantha i River. Po nich wyszedł Thom. Dziewczyny wolno szły w naszą stronę. Cynth rzuciła im się na szyję. Potem przywitały się z nami a mnie przytuliła Sam na powitanie. Myślałem, że się posram ze szczęścia. Nick podeszła do swojego chłopaka i pocałowała go na powitanie. Rozmawialiśmy. Dużo. W miarę poznałem dziewczyny.
- Musimy się wybrać na jakąś wspólną wyprawę - rzucił Cam, na co prychnąłem.
No już to widzę jak dziewczyny ruszają w wyprawę życia, z obcymi im osobami.
- W sumie to jest całkiem git pomysł - podłapała temat Sam.
Otworzyłem oczy. O kurwa. Każdy zaczął gadać, gdzie chciał by się wybrać. Padało wiele pomysłów. Co prawda większość była debilna.
- A Los Angeles - spytała Riv.
To nie jest zły pomysł.
- TAK - powiedziała podekscytowana Cynth.
Blondynka wyjęła telefon. Czegoś szukała, tak mi się zdawało.
- Ja mam tam rodzinę, mogę coś załatwić - powiedział Ryder.
Spojrzałem w telefon. Nawet nie wiem kiedy minęły cztery godziny. Nick zaproponowała, że może odwieść dziewczyny. Pożegnałem się z dziewczynami i poszedłem do restauracji. Mama akurat wychodziła. Spojrzała na stojącego mnie i moich przyjaciół.
- Dobra, podwieźć was? - spytała.
Cam wystartował jako pierwszy.
- A czy dzik sra w lesie? - spytał.
Wszyscy uderzyliśmy się w czoło, a mama się zaśmiała. Otworzyła samochód. Pokazała głową, że mamy wsiadać. Podwiozła każdego pod dom. Uśmiechnąłem się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech. Resztę drogi byłem zmuszony słuchać piosenek z playlisty mamy. Już naprawdę wolę Travisa Scotta niż to.
---------
Hejj misiaki jak tam wam dzionek mija?
Co myślicie o rozdziale?
Miłego dnia/nocy!!!
CZYTASZ
Elastic heart
Teen FictionSiedemnastoletnia Samantha Hamilton po utracie siostry myśli, że już nigdy nie znajdzie osoby, która ją zrozumie. Od tamtego czasu jej życie przybiera szare barwy. Jednak na jej drodze staję dwudziestocztero letni Cassian Morelli, który wzią...