~Rozdział piętnasty~

552 27 11
                                    

Cassian

Omal się nie opsrałem ze szczęścia kiedy mama mi powiedziała, że Samantha będzie pracować tutaj ze mn...nami. Myślę, że jak bym był dziewczyną to bym pisnął, ale chyba teraz tego nie zrobię. Mama ma i tak dziwne zdanie o mnie. Według niej gadam sam ze sobą, ale przecież w naszym domu dziwna jest Vai, ja to jestem ten najnormalniejszy. Idę do kuchni gdzie siedzi Nickoletta i Thomas. Podchodzę do nich. Nie kryję uśmiechu.

- Szczęśliwy, że Sam będzie z nami pracować? - spytała Nick.

Prychnąłem.

- Bardzo - odpowiedziałem.

Thom prychnął.

- Ale wiesz, że ona ma siedemnaście lat, nie? - spytał chłopak.

Otworzyłem szerzej oczy. Nie możliwe, że Sam jest ode mnie młodsza aż o siedem lat. Jeśli ona ma siedemnaście to ja zostaję striptizerem.

- Nosz kurna, nie wygląda na tyle - uderzyłem ręką w kolano.

Dziewczyna się zaśmiała. Wyjęła z torebki błyszczyk i zaczęła sobie malować usta. Ja oraz Thom nie kryliśmy tego, jak bardzo to jest do dupy. Nagle dziewczyna przysunęła się do swojego chłopaka. Chwyciła jego policzki, i odwróciła jego twarz do siebie. Zaczęła malować i jemu usta. Co jak co ale Nickoletta Bottom umiała ustawiać ludzi, żeby oni jej posłuchali.

- Wyglądasz obłędnie. - pocałowała go w policzek. Chłopak westchnął - Brałabym - uśmiechnęła się promiennie.

Schowała błyszczyk do torebki. Poszła w stronę wyjścia. Zaczęła myć stoliki. Spojrzałem na blondyna, który chyba zapomniał, że ma coś na ustach. Wskazałem na nie, na co on tylko machnął ręką.

- Niech ta wiedźma się cieszy - powiedział po czym wstał i poszedł pomagać swojej dziewczynie.

Wyjąłem telefon z kieszeni i zobaczyłem nowe powiadomienia. Wszedłem w duszki chatu.

Cam: pamiętacie że mieliśmy razem jechać na wycieczkę do Los Angeles?

Jaką wycieczk... tą do LA.

Sam: nie

Riv: mieliśmy gdzieś razem jechać?

Ryder: mieliśmy jechać do LA?

Cass: ta

Cass: miało coś takiego być

Cam: wreszcie ktoś! KOCHAM CIĘ CASS

Otworzyłem szerzej oczy. Jezus, Cam niczego w sekrecie nie umie zachować. Jeśli jeszcze raz tak  napiszę, to osobiście pojadę mu skopać dupę.

Nick: jesteście razem? ile to przed nami ukrywacie?

Obstawiam, że teraz szczerzy się jak jakaś opętana.

Thom: stary, myślałem że wolisz dziewczyny

Thom: ale nadal będziemy cię lubić

Thom: ty chyba lubisz motto życiowe: żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka raz chłopaczek

Cass: NIE JA A CAM!

Chwila ciszy. Jakim cudem, rozmowa o wycieczce zmieniła się w to, że teraz jest gejem.

Riv: tak tak, wszyscy w to wierzą

Cynth: AHAHHAHA

Wyłączam urządzenie i wkładam je do kieszeni. Idę w stronę lady. Zobaczyłem, że Thomas próbuje przytrzymać Nick, która chce się rzucić na dziewczynę po drugiej stronie lady. Suzanne...

- Co wy odwalacie? - spytałem, nie rozumiejąc co się wydarzyło.

- Co ja odwalam?! - spytała się dziewczyna - Może się spytaj Nick. - zaśmiała się.

Z gabinetu wyszła moja mama. Suzanne zrobiła minę smutnego szczeniaka.

- Rzuciła się na mnie - mówiła przejęta - rzuciła się. Groziła mi. - wytykała Nick palcem - Ja bym na  pani miejscu ją wywaliła!

Mama najpierw popatrzyła na Nickolette a potem na drugą dziewczynę. Nick wtulała się w Thoma. Nie wyglądała już na wściekłą, a bardziej smutną i przytłoczoną.

- To twoja decyzja, ja jej nie zwolnię. - mówiła stanowczo kobieta - Nic nie kupujesz to wyjdź i nie rób problemu. - mówiła. Suzanne wręcz kipiała złością - Wyjdź albo wezwę ochronę - i to podziałało. Wyszła.

Mama popatrzyła na blondynkę i rozłożyła ręce, na znak, że chcę ją przytulić. Blondynka podeszła i wtuliła się w mamę. Płakała. Cicho, żeby nikt nie słyszał.

- Co się stało? - spytała delikatnie gładząc ją po plecach.

Dziewczyna pociągnęła nosem.

- O to, że nawet rodzice mnie nie chcieli i już woleli mnie oddać niż ze mną żyć - przytuliła się bardziej.

Zrobiło mi się jej żal, Thomas'owi też. Wyglądał jak by miał zaraz z nią ryczeć. Dziewczyna spojrzała na koszulkę mamy.

- O jezu, wybrudziłam pani koszulkę - popatrzyła - nie chciałam, przepraszam.

Kobieta machnęła ręką.

- Nie przejmuj się. Wiesz ile to razy Cassian mnie obrzygał gdy był mały? - zaśmiała się na co ja otworzyłem szerzej oczy.

- Mamo! - powiedziałem na co kobieta pocałowała mnie w policzek.

Dzwonek zadzwonił a w drzwiach ustała niska blondynka. Samantha.

- Dzień dobryy. - powiedziała- Wiem, że miałam przyjść jutro, ale w domu okropnie się nudzę. Chcę mi pani pokazać, gdzie co się znajduję, żebym jutro dała jakoś radę? - spytała podchodząc bliżej. Popatrzyła na Nick - Wszystko w porządku? - spytała zmartwiona.

Dziewczyna wytarła łzy.

- Tak..tak, choć pokażę ci kuchnię - wskazała na pomieszczenie za nami.

Gdy dziewczyny zniknęły za ścianą mama oparła się o ladę.

- Jak mnie Suzanne wkurwia - powiedziała szczerze.

Oj mamo uwierz, że mnie też.

- To czemu jej nie wywalisz? - spytałem.

Dla mnie ta opcja była najlepszą z możliwych.

- Bo nie mogę, Linda przyjedzie i zrobi mi o to problem, a jednak mam inne problemy nie tylko tą dziewuchę. - przetarła twarz. Thom podał jej kubek z kawą - Dziękuję.

Nikt nic nie mówi. Każdy patrzy w okno. W sufit. W posadzkę. Po chwili słyszę czyjś śmiech. Wchodzę do kuchni, a tam Sam, udająca z Nick rycerzy? Nie wiem, ale wiem, że Sam wygląda cudnie z garnkiem na głowie.

Otworzyłem szerzej oczy. Nie myśl o niej. Nie myśl o niej. Coraz częściej przyłapuje się na tym, że patrzę na jej profil na instagramie. Co raz częściej czekam, aż coś napisze na grupie. Przykładam rękę, trochę nad brwią. Czuję ślad. Ślad po tym jak gnom we mnie rzucił jebanym dezodorantem.

---------

Hejkaaa!!!

Co myślicie o rozdziale?

Miłego dnia/ nocy!!

Buziaki!!

Elastic heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz