~Rozdział szósty~

12 3 2
                                    

Samantha

Opowiedziałam przyjaciółce o chłopaku, którego spotkałam w sklepie. Może to i nic, że nazwał mnie gnomem, ale obstawiam, że River już sobie powymyślała jakieś scenariusze. Makaron jej prawie nosem poszedł.

Zaśmiałam się. Przyjaciółka wyglądała jak by coś ukrywała. Spojrzałam na nią.

-Co jest? - spytałam.

Brunetka uśmiechnęła się.

-Mów – powiedziałam ciekawa.

Dziewczyna westchnęła.

-Będziesz zła? - spytała uważnie mi się przyglądając.

Zaczyna się poważnie. Pokręciłam głową.

-Adams zaprosił mnie na randkę – powiedziała wreszcie.

Otworzyłam szerzej oczy i buzię. W tamtym momencie chciałam zrobić, wstaję wychodzę, naprawdę.

Zaczęłam jeść kanapkę. Wiem jaki jest Adams. Byłam z nim. Krótko ale byłam, i nie mam pojęcia co w nim widziałam. Zakochany w sobie dupek o większym od niego ego.

-Ale jeszcze nie skończyłam. – popatrzyła na mnie – Zaprosił mnie, a ja mu odmówiłam. Wkurwił się i zaczął mnie wyzywać, potem poszedł do Luny, która go wyśmiała – tłumaczyła – koniec końców chłop się załamał i został gejem.

Otworzyłam szerzej oczy. O kurwa, takiego plot twist'u się nie spodziewałam. Razem z brunetką się zaśmiałyśmy. Dziewczyna zaczęła jeść makaron, a ja zaczęłam opowiadać o jakiś głupotach, takich jak ,,gdzie kończy się czoło łysej osoby?". Usłyszałam znajomy głos. Amelia szła ze swoim gangiem. Uniosłam brew. Czemu ona idzie do nas?

-To nasz stolik – powiedziała ruda, wydmuchując balona z gumy.

Popatrzyłyśmy na siebie z przyjaciółką. Spojrzałam na makaron przyjaciółki apotem na białe body dziewczyny.

-Nie? - odpowiedziała przyjaciółka.

Chwyciłam za jedzenie i rzuciłam nim w Lewis. Usłyszałam jęk dziewczyny. Riv otworzyła szerzej oczy, a ja złapałam ją za ramię. Jakiś chłopak się na nas popatrzył.

-Nic nie widziałeś – spojrzałam na niego.

Chłopak mnie poznał i nerwowo pokiwał głową. Bał się. Wiem dlaczego. Kiedyś z kolegami nękali jedną dziewczynę, a ja akurat wracałam z meczu basseball'a. Wzięłam kij i walnęłam jednego chłopaka w brzuch, a potem kopnęłam w krocze. Reszta chłopaków tak spierdzielała, mimo że byli od gnoma wysocy. Na luzie mogli by mi napluć na głowę.

Wyszłyśmy z brunetką ze szkoły.

-Zwalniamy się? - spytałam.

Dziewczyna trzymała się za brzuch. Nie lubiła się ze sportem.

-Jasne – odpowiedziała.

Dzwonek zadzwonił, a my jak nigdy nic wyszliśmy z placówki. Szłyśmy uliczkami. Po jakiś pięciu minutach byłyśmy obok naszej ulubionej, bogatej, wytwornej restauracji. Poszłyśmy na kebsa. Cudowny zapach. Czarni ludzie, którzy nic nie rozumieją oraz popękane ściany. Raj na ziemi.

Zamówiłyśmy jedzenie i picie. Podeszłyśmy do najdalej postawionego stolika i przy nim usiadłyśmy. Wyjęłam telefon.

-Zadzwonię do mamy – pokazałam na urządzenie.

Brunetka pokiwała głową.

Jedno, drugie, trzecie nieodebrane połączenia. Dopiero za czwartym odebrała.

-Co tam?

Postukałam palcami.

-Zwolniłam się z lekcji, bo źle się czułam.

Kobieta westchnęła.

-Co masz teraz?

-Matmę.

Chwila ciszy.

-Niech ci będzie, uważaj na siebie. Kocham.

Uśmiechnęłam się.

-Ja ciebie też.

Rozłączyłam się. Turek zawołał, że jedzenie gotowe. Podeszłam do lady by wziąć.

Dziewczyna się uśmiechnęła. Zaczęłyśmy jeść, a drzwi się otworzyły. Zobaczyłam chłopaka. Tego samego co wczoraj w sklepie. River zobaczyła gdzie się patrzę. Otworzyła szerzej oczy i trochę jedzenia wypadło jej z buzi.

-Ale olbrzym – powiedziała cicho.

Pokiwałam głową. Miała rację. Zaczęłam dalej jeść, już na niego nie patrząc. Po chwili drzwi znowu się otworzyły, a w nich ustała dziewczyna. Miała brązowe włosy, a na nich niebieskie pasemka. Podeszła do stolika gdzie siedział chłopak i się z nim przytuliła na przywitanie. River skończyła jeść, a ja chwilę po niej. Wstałyśmy z kanapy i udałyśmy się do drzwi. Pożegnałyśmy się i wyszłyśmy. Skierowałyśmy się w stronę domu przyjaciółki. Gadałyśmy o wszystkim.

--------

Hejkaa!!!

Jak tam u was?

Jak wam się podoba rozdział?

Elastic heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz