~Rozdział dwudziesty siódmy~

511 25 35
                                    

TW: Przemoc rówieśników!

Jeśli nie lubisz, bądź nie czujesz się komfortowo gdy poruszane są te tematy to nie czytaj. Jeśli natomiast chcesz, to czytasz na własną odpowiedzialność!

.

Cassian

Wracam do domu. Jest trochę po północy. Patrzę na przednią szybę. Włączam lepsze światło. Mój telefon zaczyna wibrować. Patrzę na wyświetlacz ekranu. Włączam głośnomówiący.

- Halo? - pytam.

Włączam kierunkowskaz.

- Cassian żyjesz? - usłyszałem głos mamy.

Pewnie kilka minut temu się obudziła, ale twardo próbuje udawać, że tak nie było.

- Nie - odpowiadam po czym się uśmiecham.

Dojeżdżam do domu. Wysiadam z auta i je zamykam.

- Pa, mamo - mówię i się rozłańczam.

Wchodzę do domu. Nie widzę nigdzie mamy. Pewnie poszła już spać. Wchodzę jeszcze do kuchni. Podchodzę do lodówki i ją otwieram. Wyjmuję wodę. Zamykam ją. Krzyk przerażenia jaki wyrwał mi się z gardła był nie do opisania. Vaiana stała przy lodówce.

- Musisz się tak drzeć? - pyta zakładając ręce na piersi.

- Czemu jeszcze nie śpisz? - spytałem łapiąc się za serce.

Oni naprawdę chcą się mnie pozbyć!

- Miałam podwieczorek z dziewczynami i zgłodniałyśmy - powiedziała na co rozejrzałem się po pomieszczeniu. O czym ona gada?

- Z kim? - popatrzyłem na nią.

Brunetka uniosła brew i prychnęła.

- No z Umą oraz Luną, stoją obok - pokazała obok siebie.

Egzorcysta potrzebny! Japierdole księdza trzeba wezwać!

Nie myślą wiele pobiegłem w stronę swojego pokoju. Wiedziałem, że nie jest z nią dobrze, ale nie że aż tak!

Przekluczam drzwi od swojego pokoju, na wszelki wypadek jak by ona chciała wejść. Zdejmuję z siebie bluzę i rzucam ją na ziemię. Sam opadam na łóżko. Patrzę na zdjęcie z ramki. Jestem na nim ja i dziewczyna. Dziewczyna, która pokazała mi czym jest miłość. Kładę obrazek obok siebie. Nie wiem ile czasu minęło za nim zasnąłem.

***

Patrzę na telefon. Jest trochę po szóstej. Wstaję z łóżka i leniwie się przeciągam. Wstaję z łóżka i idę w stronę drzwi. Odkluczam je i schodzę ze schodów.

Po chwili słyszę huk. Zjebałem się ze schodów.

- Co się stało? - krzyczy mama.

- Spadłem ze schodów - mówię.

Patrzę na górę schodów, na których stoi Vaiana.

- Z wiatrakiem! - dodaję.

Wypuszczam z ust powietrze i idę do kuchni. Siadam na przeciwko mamy.

- Czemu wczoraj się tak darłeś? - spytała biorąc łyk kawy.

Ziewnąłem.

- Vaiana mnie wystraszyła - podrapałem się po karku - rozmawiała z jakimiś niewidzialnymi przyjaciółkami - prychnąłem.

Mama odstawiła kubek.

- Przecież ja je widziałam. Rozmawiałam z nimi - powiedziała pewnie.

Nie, koniec tego. Wstaję z krzesła. Szybko się przebieram i znowu zbiegam na dół. Ubieram buty i wychodzę z domu. Wsiadam do auta. Odpalam i ruszam w stronę studia.

Mijam wesołe miasteczko i wtedy wspomnienia ogarniają moje ciało oraz głowę.

Idę z chłopakami do wesołego miasteczka. Myślę, że mogę nazywać ich przyjaciółmi. Kupujemy bilety i wchodzimy do środka. Idziemy w stronę stoisk z jedzeniem. Kupujemy frytki i siadamy na ławce.

- Kurde, wziąłem za mało chajsu - pokręcił głową - nie dam rady z wami wejść na diabelski młyn.

Wziąłem jedną frytkę i włożyłem ją sobie do buzi.

- Mogę ci kupić bilet, a potem mi oddasz - powiedziałem.

Chłopak uśmiechnął się do mnie i poklepał mnie po plecach.

- Dzięki mordo - powiedział.

Z naszej grupki byłem najniższy. Do tego miałem trochę więcej pieniędzy niż oni, ale nie lubiłem się tym chwalić. Po prostu jeśli ktoś potrzebował, pożyczałem mu. Taki już byłem.

Szliśmy w stronę koła. Ustaliśmy w kolejce. Dałem chłopakowi pieniądze. Weszliśmy do diabelskiego młynu.

Nagle czuję czyjąś pięść na brzuchu. Potem na twarzy. Kilka razy ktoś mnie uderza.

- Serio myślałeś, że jak masz pieniądze to możesz się wielce panoszyć?! - prycha Mason.

Popatrzyłem na nich. Nie miałem od cholery pojęcia o co im chodzi. Znowu ktoś mnie walnął. Nagle złapali mnie za obie ręce, tak że nie mogłem nimi ruszyć. Kopnęli mnie w brzuch, tak mocno, że poczułem w buzi metaliczny posmak.

Nazywałem ich przyjaciółmi. Nazywałem ich...

- Jesteś żałosny! - krzyczy do mojego ucha Landon.

Łapią mnie za szyję, dusząc. Coraz ciężej mi się oddycha. Brakuje mi powietrza. Puszczają mnie a ja łapie się za szyję. Patrzę na chłopaków. Jeden wyciąga coś z kieszeni. Przypomina... nóż. Zbliża się do mnie. Ktoś mnie przytrzymuję. Ktoś łapie mnie za nadgarstek. Czuję ból. Okropny. Krew zaczyna lecieć mi po skórze. Chłopak mocniej przyciska nożyk. Jest więcej. Coraz więcej Za dużo. Jest mi słabo.

Diabelski młyn się zatrzymuję. Nie mam siły wstać. Ktoś jeszcze raz mnie uderza po twarzy. Drzwi od kabiny się zatrzymują a chłopacy wychodzą jakby nic się nie stało.

Leżę na podłodze. Słyszę, że ktoś coś woła. Coś krzyczy. Nie jestem dokładnie pewny co. Nie rozumiem co kto mówi. Czuję jedynie jak ktoś dotyka mojej twarzy oraz brzucha.

Nie wiem po ilu minutach, ale słyszę dźwięk karetki. Nie mam siły otworzyć oczu. Z ręki wylewa mi się coraz więcej krwi.

Stoję na zatoczce. Czuję, że serce przestało mi bić na to wspomnienie. Mimo, że od tego wydarzenia minęło jedenaści lat, ja nadal się boję. Przecieram twarz ręką i biorę łyk wody. Dotykam skóry przy nadgarstku i lekko się krzywię. Ruszam w stronę studia. Docieram do niego po trzydziestu minutach, mimo, że normalnie dojeżdżam w piętnaście minut. Parkuję na parkingu i wychodzę z auta. Widzę jedynie samochód szefa. Idę w stronę lokalu. Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Siadam na miejscu za ladą. Wyjmuję telefon i sprawdzam wiadomości. Patrzę na swoje ręce i przypominam sobie o tatuażach, które zrobił mi chłopczyk. Spojrzałem na dinozaura.

Wtedy ktoś wszedł do środka. Beck. Popatrzyłem na nią.

- Zrobisz mi tatuaż? - spytałem nagle.

Dziewczyna podniosła brew. Zaniosła rzeczy do garderoby i wróciła.

- Jaki? - ustała obok mnie.

Pokazałem jej na rękę. Dziewczyna pokiwała głową.

Wcześniej patrzyłem na grafik i pierwszy tatuaż mamy zapisany dopiero i dziesiątej.

Podeszliśmy do sali. Usiadłem na fotelu. Dziewczyna założyła rękawiczki i maskę. Zaczęła tatuować a ja zamknąłem oczy.

---------

Hejkaaa!

Jak tam wam dzionek mija?

Co sądzicie o rozdziale?

Buziakii, miłego dnia/nocy!

Elastic heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz