Terapia steroidowa przyniosła dobre efekty – zarówno Keira, jak i nasza córeczka poradziły sobie z nią świetnie. Niestety, jeśli chodzi o wybudzanie, postępy były minimalne. Nadal poruszała palcami, gdy czytałem jej kolejne książki, włączałem naszą ulubioną muzykę, czy odtwarzałem bicie serca naszej małej. To drobne, subtelne sygnały, ale trzymałem się ich kurczowo. Każdy gest, każdy ruch jej palców był dla mnie znakiem, że gdzieś tam jest. Po miesiącu takich drobnych oznak cieszyłem się z każdego, jakby to było coś znacznie większego. Mała zresztą też rozwijała się zdrowo i z każdym dniem była coraz silniejsza, co przynosiło mi ulgę.
Wprowadziłem dodatkowy element do naszej codziennej terapii wybudzeniowej – kopniaki dziecka. Keira nie tylko je czuła, ale starałem się, by mogła w pełni ich doświadczyć. Za każdym razem, gdy nasza córeczka zaczynała szaleć w brzuchu, delikatnie przykładałem dłonie Keiry do jej brzucha, aby mogła poczuć te mocne, coraz silniejsze ruchy. Dla mnie te chwile miały ogromne znaczenie. Z każdym dniem ruchy dziecka stawały się bardziej wyraźne i intensywne – to był znak, że rośnie i nabiera sił. Fotografowałem te momenty, robiłem krótkie filmiki, dokumentowałem każdą chwilę. Gdy Keira się obudzi, będę mógł pokazać jej wszystko, co ominęła, każdą chwilę naszej wspólnej drogi.
Do naszego codziennego grafiku doszło kilka nowych zajęć, tym razem związanych ze mną. Po kolejnej długiej rozmowie z doktorem Goldbergiem ostatecznie dałem się przekonać do podjęcia terapii. Na początku byłem przekonany, że nie potrzebuję takiej formy wsparcia – że dam sobie radę sam. Myślałem, że prędzej czy później uda mi się przepracować to, co się wydarzyło, oraz wszystkie sekrety, które wyszły na jaw. Wydawało mi się, że jestem wystarczająco silny, by unieść ten ciężar, ale doktor Goldberg uświadomił mi, jak bardzo się mylę. Powiedział, że w końcu nadejdzie moment załamania, a co gorsza, może się on zdarzyć wtedy, kiedy będę musiał być najsilniejszy – w chwili, gdy Keira będzie mnie najbardziej potrzebować.
Opieka nad nią, jak się okazuje, nie będzie wcale lżejsza niż opieka nad noworodkiem. Keira wymagać będzie ogromnej uwagi, zaangażowania i cierpliwości, a ja, choć staram się być silny, jestem w tym wszystkim sam. To właśnie w takich momentach uświadamiam sobie, jak bezcenna jest pomoc rodziny, zwłaszcza dziadków. Mam wsparcie Eugenii, Jacoba i Thomasa – każdy z nich gotów jest zrobić, co w jego mocy, by mi pomóc. Eugenia i Jacob od razu zadeklarowali wszelką możliwą pomoc, oferując swój czas i wsparcie na każdą okoliczność. Thomas, jak to Thomas, postanowił działać po swojemu – zaproponował casting na opiekunkę. Nie chce wiedzieć jakby miała wyglądać rozmowa kwalifikacyjna.
Kiedy Eugenia lub Jacob odwiedzają nas na swoje codzienne wizyty, ja w tym czasie mam zaplanowane trzy sesje terapeutyczne tygodniowo. Odbywają się tutaj, w szpitalu, a psychoterapeuta, polecony przez doktora Goldberga, przyjeżdża specjalnie do mnie.
Do tego, dwa razy w tygodniu odwiedza nas położna, co również stanowiło dla mnie ogromny krok. Na początku czułem wręcz paraliżujący strach związany z nadchodzącym porodem, organizacją wszystkiego, co potrzebne dla dziecka, i tym, jak odnajdę się w roli ojca. Nigdy wcześniej nie miałem bezpośredniego kontaktu z niemowlętami – cała ta opieka nad dzieckiem była dla mnie czymś zupełnie nieznanym. Wydawało mi się, że nie dam sobie rady, więc zacząłem czytać. Przeszukiwałem Internet, wertowałem książki, ale im więcej wiedziałem, tym bardziej się bałem. Z każdą stroną narastało we mnie przerażenie, a niepewność tylko rosła.
Na szczęście pojawiła się Marion, jedna z pielęgniarek, która opiekuje się moją żoną. Widziała, że nie radzę sobie z presją, więc zaoferowała pomoc. Poleciła mi położną z tutejszego oddziału położniczego, którą zaprosiła do nas do sali. Ustaliliśmy wszystkie szczegóły, a ja mogłem w końcu odetchnąć z ulgą, wiedząc, że nie zostanę z tym wszystkim sam. Teraz uczę się krok po kroku, zaczynając od podstaw – jak kąpać niemowlę, jak je prawidłowo trzymać, jak przewijać i dbać o każdy szczegół jego opieki.
CZYTASZ
Tears of the soul
RomanceMichael Sullivan miał wszystko - udaną karierę, kochającą żonę i stabilne życie. Przez lata myślał, że nic nie może zburzyć fundamentów ich wspólnej przyszłości. Aż do dnia, kiedy odebrał telefon, który zmienił wszystko. "Pańska żona próbowała popeł...