Rozdział 7

1.5K 171 29
                                    


Te słowa uderzyły mnie jak piorun. Na moment wszystko wokół mnie zamarło, jakby świat przestał się kręcić. Ciąża? Keira była w ciąży? Mój umysł próbował zrozumieć, przetworzyć to, co właśnie usłyszałem, ale nie mogłem uwierzyć w to, co się działo. Przez krótką chwilę miałem nadzieję, że to koszmar, że zaraz się obudzę, a wszystko okaże się tylko złudzeniem, najgorszym snem. Ale to była rzeczywistość. Brutalna i nieodwołalna.

– W... w ciąży? – wykrztusiłem z trudem, czując, że każda sylaba jest jak walka o oddech. – Dlaczego... dlaczego nic mi nie powiedziała? – Słowa ledwie przeszły mi przez gardło. Jak mogłem nie wiedzieć? Jak mogła nic nie powiedzieć?

Lekarz spojrzał na mnie ze zrozumieniem, jakby zdawał sobie sprawę, że to wszystko jest dla mnie zbyt wiele. Skinął głową, jakby dawał mi chwilę na przetrawienie tego, co usłyszałem, choć nie było łatwego sposobu, by to pojąć.

– Tak, w dwudziestym tygodniu – potwierdził spokojnie. – Dlatego jesteśmy zdziwieni, że pani Sullivan próbowała odebrać sobie życie. Ciężarne kobiety podejmują takie kroki wyjątkowo rzadko. Hormonalne zmiany są intensywne, ale zazwyczaj w tym czasie organizm bardziej koncentruje się na ochronie płodu, co sprawia, że tendencje samobójcze są mniej powszechne..

Siedziałem, czując, jak wszystko we mnie wiruje. Moje myśli były splątane, jakby ktoś rozrzucił puzzle, a ja nie potrafiłem ich poskładać. Nie wiedziałem, której myśli uchwycić się najpierw. To, że moja żona leży teraz w śpiączce, czy to, że nosiła w sobie nasze dziecko – i to już dwudziesty tydzień, połowa, a ja nie miałem o tym pojęcia.

Każde słowo lekarza odbijało się echem w mojej głowie, ale nie potrafiłem ich ułożyć w sensowną całość. Przez ostatnie miesiące byłem z dala od Keiry, myśląc, że wszystko jest w porządku. Że nasze codzienne rozmowy wystarczają, że znamy się na wylot. A teraz okazywało się, że nosiła w sobie nasze dziecko i nie znalazła momentu, by mi o tym powiedzieć. Czy to było jedno z tych pęknięć, które przeoczyłem? Czy była w tym coś więcej, coś, czego nie chciałem dostrzec?

Otwierałem i zamykałem usta, kompletnie zagubiony. Nie wiedziałem, co powiedzieć, o co zapytać, jak ubrać w słowa to, co kłębiło się w mojej głowie. Myśli przepływały przez umysł jak rwąca rzeka, a ja czułem, że tracę grunt pod nogami. Pustka. To jedyne, co czułem w tamtej chwili. W końcu, po chwili ciszy, która wydawała się trwać wieczność, z trudem wychrypiałem jedno pytanie, które było w tej chwili najważniejsze:

– Kiedy... kiedy moja żona się wybudzi? – zapytałem, choć odpowiedzi się bałem. Musiałem jednak znać prawdę. Keira była dla mnie priorytetem.

Lekarz spojrzał na mnie uważnie, a jego twarz była pełna powagi.

– Trudno to przewidzieć – zaczął ostrożnie. – Może się wybudzić za kilka minut, kilka godzin... lub dopiero za tygodnie. Mamy powody, by sądzić, że jej śpiączka ma podłoże psychosomatyczne, a nie jest wynikiem działania leków podanych podczas operacji. Nasz psychiatra sugeruje, że pani Sullivan nieświadomie blokuje się przed powrotem do świadomości. Broni się przed tym, co ją złamało i pchnęło do tego desperackiego kroku. – Widząc moje zszokowanie, lekarz wstał i nalał mi szklankę wody, po czym podał ją delikatnie. – Czy mam kontynuować? – zapytał, dając mi czas na przetrawienie tych słów.

Wziąłem szklankę i wypiłem całą wodę jednym haustem, czując, jak chłód cieczy wypełnia moje ciało, choć nie przynosi prawdziwej ulgi. Z każdą chwilą czułem się coraz bardziej przytłoczony, ale mimo to skinąłem głową, dając mu znak, żeby mówił dalej. Musiałem znać pełną prawdę, niezależnie od tego, jak trudna by była.

Tears of the soulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz