Siedziała w kuchni, na stołku barowym; wgapiona zawzięcie w okno, obsesyjnie nakładająca na usta dziewiątą już chyba warstwę pomadki. Tę także miała zjeść wkrótce w nerwach. Jimmy wyszedł tak dawno. Minęły już dwie, trzy godziny może nawet. Nie odbierał telefonów, nie oddzwaniał. W szpitalu, do którego pojechał za Polą, mogło stać się przez ten czas dosłownie wszystko. Martwiła się. O to, że się w porę nie opamięta, że wybuchnie w niepohamowanym pragnieniu zemsty i odwetu, i nieprędko jej przyjdzie znowu się z nim spotkać. Zaczęła żałować, że go puściła. Że pozwoliła mu wziąć sprawy w swoje ręce i pojechać tam, podczas gdy ona – kompletnie bezpieczna – została tutaj, nie wiedzieć nawet czemu i po co. Upuściła z trzaskiem pomadkę, a ponieważ energia nadal ją rozpierała, zaczęła bębnić palcami o gładką i lakierowaną powierzchnię blatu. Wdrożyła się w rytm tej czynności z takim poświęceniem, że gdy nagle został zakłócony łomotem czegoś, co w sposób chaotyczny spadało topornie ze schodów za jej plecami, podskoczyła w miejscu, a obróciwszy się impulsywnie w tamtą stronę, zsunęła się z obitego skórą siedzenia i poleciała prosto na kamienną posadzkę kuchenną.
Dopiero z tego poziomu, przerażona, obejrzała się w stronę holu. Tym czymś, co tak bardzo wytrąciło ją z równowagi, był Paddy. Stojący teraz naprzeciwko i nie mniej od niej zdziwiony. Przykryła zażenowanie cierpkim pomrukiem chichotu, a potem podźwignęła się do pionu i poprawiła wystudiowanym gestem fryzurę. Przywitała go zduszonym głosikiem, by następnie przyjrzeć się skrupulatnie jego wyglądowi. W pogniecionej koszulce, spodniach dresowych oraz potarganych po spaniu włosach (z których każdy jeden układał się awangardowo) prezentował się... hmm... zmrużyła aż oczy... całkiem uroczo! Gdyby nie króciutkie pytanie, jakie natychmiast i bez dłuższego namysłu zadał, odegnałaby czarne myśli z całkiem niezłym rezultatem.
- Pola już dawno wyszła... – odparła, podciągając się na ramionach z powrotem na stołek, i zakładając nogę na nogę. – Skoro świt pojechała do pracy.
- Mogłem się tego spodziewać – wymamrotał pod nosem, a zwiesiwszy posępnie głowę, wkroczył powłóczyście do kuchni, minął Caroline, minął barek, i zatrzymał się dopiero nad ekspresem. – Piłaś już? – zapytał jakimś dziwnym; zrezygnowanym i pozbawionym głębszych emocji, głosem.Blondynka przyglądała mu się dalej. Obserwowała, jak wyjmuje z urządzenia zbiorniczek na kawę, jak wysypuje tę już zużytą do śmieci i nakłada do środka kolejną, świeżą jej porcję. Dopiero, gdy włożył pojemniczek z powrotem i włączył ekspres, obrócił się w jej stronę, opierając plecami o ladę.
- Dzięki... – Skinęła znacząco głową. – Piłam już dzisiaj.
- Więc też wcześnie wstałaś. – Zmarszczył podejrzliwie czoło, ale nie sposób było mu się chyba na tym skupić, bo uciekł zaraz wzrokiem i zamyślił nad czymś intensywnie. – Jimmy pewnie jeszcze śpi – bardziej stwierdził, niż zapytał.
- Jima nie ma – odparła bez chwili zastanowienia.Przewidzieli oczywiście, że jego nieobecność nie umknie spostrzegawczości Paddy'ego, i aby nie prowokować większej nawałnicy niewygodnych pytań, skrzywiła się w gorzkim uśmiechu, a mobilizując całe swoje ciało i myśli do jak najbardziej wiarygodnego odegrania tej trudnej sceny, wycedziła zdawkowo, choć pełnym rozczarowania tonem, że nieco się w nocy posprzeczali.
- Coś poważnego? – Paddy z początku szczerze się zatroskał. Skrzyżował ręce na piersiach i patrzył na nią wyczekująco. Nie zdążyła jednak odpowiedzieć, bo zaraz, ku jej kompletnemu zaskoczeniu, jego oczy rozwarły się szeroko, jakby doznał jakiegoś nagłego przebłysku czy olśnienia. – No tak! W całym tym zamieszaniu na śmierć o tym zapomniałem! Jimmy wspominał coś wczoraj, jak przyszedł rano do Patricii. Mówił, że jakiś przyjaciel do ciebie zadzwonił, że na gwałt potrzebował twojej pomocy, ty Jima ogołociłaś z pieniędzy i zostawiłaś go samego... – wymieniał, powracając do mglistych wydarzeń dnia poprzedniego z pomarszczonym w zadumie czołem.
CZYTASZ
Thanking Blessed Mary - Tom II
Fanfiction***TBM*** Tom II, część II Opowiadanie fan-fiction o Kelly Family, pisane w latach 2008-2017. Ponad 4000 stron A4, niemal 500 rozdziałów, dodawane sukcesywnie, niepoprawione od czasu swojego powstania.