206. IT'S SO EASY WHEN THE NIGHTTIME FALLS

14 2 2
                                    

- Jeszcze chwilę... – rzucił przez opuszczoną szybę do Patricii i Dennisa, a gdy ci poszli już w stronę domu, obejrzał się na siedzącą na miejscu pasażera Polę i potem w tył. – Musimy porozmawiać – powiedział poważnym tonem do Barby i Williama.

Siostra opuściła dopiero co nasunięty na głowę kaptur i zawierciła się nerwowo, a William, jak zwykle opanowany, wpatrywał się w niego swymi czarnymi oczyma i odczekał cierpliwie.

- Jak pojechaliśmy ze staruszką na grób papy... – zaczął Paddy, spozierając porozumiewawczo na Polę. – Rozmawialiśmy z panią Mary i... – Westchnął głęboko, przerywając tym samym i tak ciężką rozmowę.
- I już wiemy, na co jej były te pieniądze – Wyręczyła go niespodziewanie brunetka.
- Więc...? – William rozłożył ręce i popatrzył z przymrużeniem oczu to na jedno, to na drugie. – Na co były jej pieniądze?
- To nawet nie jest takie istotne na co... – Wtrącił wymijająco Paddy. – Bardziej zaskakujące jest dla kogo.
- Nie możecie jakoś prościej? – Zniecierpliwiła się Barby. – Głowa mi pęka po całej nocy w pubie i na klifach!

Paddy spojrzał na Polę, licząc najpewniej, że znowu wyciągnie go z opresji, ale tym razem i jej odwagi zabrakło. Ograniczyła się do wzruszenia ramionami i uciekła w tył wzrokiem.

- Ona dała... – Przełknął ślinę i w tym samym momencie całe wnętrze samochodu wypełniło blado-złociste światło wykręcającej na podjeździe i szykującej się do wyjechania z terenu posiadłości taksówki.
- Dała te pieniądze...? – Ponaglił go bezlitośnie William.
- Mojemu... naszemu tacie... A tak właściwie to nawet nie jemu, a... – Przygryzł w zawahaniu dolną wargę. – A nam.

Po tych jego słowach zapanowała cisza. Nie trwała na szczęście długo. Przerwała ją Barby, prychając pod nosem i mówiąc zaraz później, że to przecież niemożliwe.

- Tata podarował jej pieniądze na pub. Bardzo dawno temu. Gdzieś w okolicy tamtego feralnego Sylwestra. Wszyscy go chyba doskonale pamiętamy... – popatrzył znacząco nie tylko na siostrę, która pokłóciła się wtedy z Williamem, ale także i na Polę, którą on sam zostawił po cudownej, spędzonej na basenie, nocy. – Tata nie chciał ich z powrotem, ale gdy przeprowadziliśmy się do Niemiec i wszystko zaczęło się walić, on miał...
- Opiekunkę... – Barby weszła mu nagle w zdanie, a jej twarz wyglądała zupełnie tak, jakby właśnie doznała olśnienia.
- Nie mówiliśmy wam nigdy, co się działo w tamtym okresie... – Paddy gwałtownie posmutniał, a w jego głosie nie było już słychać zdenerwowania ani tajemniczości. Tylko skrucha i żal tak wielkie, że wszyscy wstrzymali natenczas oddechy. – Tamta kobieta wykorzystała wtedy tatę; fakt, że nie był już w pełni sprawny umysłowo, że był słaby, a ona dawała mu oparcie, omotała go i sprawiła, że cały nasz majątek, prawie wszystkie pieniądze, jakie przez lata zarobiliśmy muzyką, przepisał w spadku właśnie jej... – Tutaj podniósł głowę i popatrzył wyczekująco na przyjaciela. Miał nadzieję, że tyle już wystarczy i że wszystko stało się klarowne, ale William zmusił go swoim milczeniem do wyłożenia ostatnich kart. – Pisały o tym gazety. Mary się w jakiś sposób dowiedziała. Nie wiem jak, ale możliwe, że to werbena. Pamiętam, że mówiła, że spotykali się jeszcze długo w ten sposób. I chociaż były to pieniądze darowane, to wiedząc, w jakiej my byliśmy wtedy sytuacji i jak się z tym wszystkim potwornie musieliśmy czuć, postanowiła je po prostu oddać. Wzięła pożyczkę, żeby nie nadszarpywać znacząco waszego budżetu, żebyście się o niczym nie dowiedzieli, a potem obmyśliła jakiś sprytny sposób, by je nam przekazać tak, żebyśmy myśleli, że to jego pieniądze.
- To wtedy, co znalazła się ta tajemnicza skrytka w banku, o której nikt nigdy nie słyszał, prawda? – zapytała cichutko Barby. – Niczego innego sobie nie przypominam.
- Pewnie tak. Tego już nam staruszka nie wyjawiła. – Paddy pokiwał twierdząco głową i przeniósł uwagę na siedzącego przy siostrze bruneta. – Will, nawet nie wiesz, jak bardzo mi przykro i jak źle się z tym teraz czuję.
- To takie w stylu mamy... – Uśmiechnął się w odpowiedzi, a przymknąwszy oczy, oparł potylicę o zagłówek fotela.
- Staruszka spłacała pożyczkę przez te wszystkie lata. Kwota była znacznie większa... – opowiadał rozemocjonowanym głosem Paddy. – Uważam, że najodpowiedniejsze wyjście z tej sytuacji jest takie, że to my pokryjemy resztę. My... czyli ja i moje rodzeństwo. Przez tyle czasu zdołaliśmy się już odbić od dna, mamy pieniądze, a zatrudnianie ciebie tylko po to, żebyś wszystko, co zarobisz, przeznaczył na spłatę, jest po prostu niedorzeczne.
- Ale ja naprawdę chciałem z wami jechać! – zaprotestował szybko William. Dokładnie tak, jakby właśnie wyrywano mu z ręki ulubioną zabawkę.
- I pojedziesz... – sprostował natychmiast Paddy – ...ale zadłużenie pozwól spłacić nam.
- No nie wiem... – Potarł skroń w dezorientacji i zacisnął w pięści zmięty materiał spodni na kolanie. – Wolałbym tak, jak już ustaliliśmy. Za pracę. – Popatrzył spode łba na skrzywioną minkę Barby i doznał nagle olśnienia. – Albo po prostu nie podpiszemy żadnego kontraktu i za nic mi nie płaćcie! Brzmi uczciwie?
- Nie! – Paddy'ego propozycja przyjaciela rozbawiła tak mocno, że aż się roześmiał.
- Paddy, nie rób mi tego... – zagrzmiał stanowczo brunet. – Wiesz, że nie będę się dobrze czuł, jeśli to nie ja spłacę mamę?
- Nie spłaciłbyś w ten sposób mamy, a mojego tatę. Nie rozumiesz?
- William... – wtrąciła nieoczekiwanie milcząca do tej pory Pola. – Papa nie pożyczył jej tych pieniędzy. On je dał! Z własnej, nieprzymuszonej woli dał je na pub!
- Za to nie z własnej woli przepisał potem majątek tamtej kobiecie... – dodała przemądrzale Barby. – To nie była przecież wina pani Mary.
- No i pani Mary nie powinna była oddawać pieniędzy, które zostały jej podarowane... – przejął po siostrze pałeczkę Paddy.
- A oddała, bo taka już jest! – Pokiwała głową Pola, świdrując Williama wnikliwym spojrzeniem. – Nigdy nie przejdzie obojętnie obok ludzkiego cierpienia.
- Zawsze wyciągnie rękę... – pociągnęła Barby. – Oj, Will... – Objęła rękoma ramię ukochanego i przyłożyła do niego policzek. – Nie upieraj się. Oni naprawdę mają rację!

Thanking Blessed Mary - Tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz