Wejście do domu było cholernie ciężkie. Każdy krok na korytarzu zdawał się ważyć tonę. W głowie miałam tylko obraz mamy w szpitalnym łóżku i pytania, które nie dawały mi spokoju. Dlaczego? Dlaczego to zrobiła? Dlaczego nie powiedziała nikomu, że czuje się źle? Jak mogłam tego nie zauważyć?
Wiedziałam jedno – połknęła dużą ilość środków nasennych i popiła je alkoholem. Ten obraz uderzał we mnie za każdym razem, gdy tylko próbowałam o tym nie myśleć.
Na szczęście dom był cichy, a ojciec już spał. Aż trudno mi uwierzyć, że potrafi zamknąć oczy i spokojnie odpoczywać, kiedy jego żona walczy o życie. Może to jego sposób na radzenie sobie z emocjami? A może po prostu go to nie obchodzi... Ta myśl ścisnęła mnie w żołądku, wywołując kolejną falę gniewu.
Weszłam do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Oparłam się o nie na chwilę, jakby to miało mi pomóc utrzymać się na nogach. Pusto. Cicho. Ale ta cisza wcale mnie nie uspokajała – wręcz przeciwnie, wydawała się być krzykiem, który rozrywał mnie od środka.
Usiadłam na łóżku, nie zdejmując nawet płaszcza. Wpatrywałam się w ciemność przed sobą, a pytania krążyły w mojej głowie jak natrętne muchy.
Dlaczego?
Mama zawsze była taka silna, stanowcza, kontrolująca wszystko wokół. Jak mogło dojść do tego, że sięgnęła po tabletki i alkohol? Jak mogła nie widzieć innego wyjścia? Czy czuła, że jest sama? A może to my – Henry i ja – zawiedliśmy ją? Czy była nieszczęśliwa, a my niczego nie zauważyliśmy?
Łzy napłynęły mi do oczu, ale tym razem ich nie powstrzymywałam. Płacz był cichy, niemal niedostrzegalny, jakby moja dusza próbowała się oczyścić z całego tego bólu. Chciałam zrozumieć. Chciałam cofnąć czas, cofnąć wszystko i zrobić coś, cokolwiek, żeby jej pomóc. Ale teraz było już za późno.
Wstałam, podeszłam do okna i spojrzałam na ulicę. Świat na zewnątrz wyglądał, jakby nic się nie wydarzyło. Jakby to była kolejna zwyczajna noc. Ale dla mnie nic już nie było zwyczajne. W moim domu, w mojej rodzinie, wszystko się zmieniło.
Wzięłam szybki prysznic, pozwalając ciepłej wodzie spłukać choć trochę ciężaru, który czułam na swoich barkach. Przebrałam się w czyste, wygodne ubrania, a potem położyłam się na chwilę na łóżku. Miałam nadzieję, że choć przez moment uda mi się wyłączyć myśli. I rzeczywiście zasnęłam, ale tylko na krótko. Obudziłam się nagle, z głową pełną nowych pytań i niepokojem, który nie pozwalał mi leżeć.
Pierwsza myśl – muszę wrócić do szpitala. Muszę być przy niej. To było dla mnie teraz jedynym celem. Spojrzałam przez okno – samochodu ojca już nie było. Może pojechał do szpitala? Może w końcu zrozumiał, że musi być obok mamy. Ta myśl, choć na chwilę, dała mi nadzieję.
Zeszłam do kuchni, czując jak pusty żołądek zaciska mi się jeszcze bardziej. Wiem, że muszę coś zjeść, ale nie mogę. Po prostu nie mogę. Jedyną rzeczą, na jaką mnie stać, jest szklanka wody albo filiżanka herbaty. Wybrałam to drugie, licząc, że ciepły napój może choć trochę uspokoi moje nerwy.
Kiedy woda w czajniku zaczęła bulgotać, spojrzałam na kuchenny stół. Był pusty, ale wokół niego unosiła się aura, jakby pamiętał wszystkie te chwile, kiedy siadaliśmy przy nim razem. Rodzina. Czy naprawdę kiedykolwiek byliśmy rodziną? Wszystko wydawało się teraz takie dalekie i sztuczne. Ile razy udawaliśmy przed sobą nawzajem, że jest dobrze? Ile razy ignorowaliśmy to, co naprawdę się działo?
Postawiłam kubek na stole i usiadłam na krześle, wpatrując się w jego zawartość. Woda parowała, a ja czułam, jak emocje znowu mnie przytłaczają. Ale nie mogłam teraz się rozkleić. Muszę być silna. Muszę jechać do szpitala.
CZYTASZ
BEZ WYROKU
RomanceDruga część historii Charlotte Harrington, studentki prawa i Alexandra Pierce prawnika. Nadal zadajemy jedno kluczowe pytanie : Czy Charlotte zmieni swoje podejście do życia i odnajdzie się w świecie, od którego chciała uciec?