Rozdział 30

64 5 1
                                    

Obudzić się obok mężczyzny, mojego przyszłego męża, i czuć spokój – to uczucie, którego nie da się opisać słowami. Leżę na łóżku, delikatnie oparta o poduszkę, wpatrując się w Alexa. Jego oddech jest spokojny, równomierny. Wygląda tak inaczej, kiedy śpi – mniej poważnie, mniej surowo, bardziej... ludzko. Jakby to było możliwe, zakochuję się w nim jeszcze bardziej.

Przesuwam wzrok na pierścionek na mojej dłoni. Błyszczy w świetle poranka, przypominając mi o tym, jak wiele ten gest znaczy. Miłość. Bezwarunkowa, prawdziwa, szczera. To, że wybrał mnie, a ja jego. Że postanowiliśmy stworzyć coś razem, mimo różnic, mimo przeciwności.

To szalone, że taka osoba jak ja – z moimi lękami, obawami, niepewnością – znalazła miłość swojego życia. Patrzę na Alexa i czuję, jak moje serce wypełnia wdzięczność. To nie jest bajka, to nie jest sen. To rzeczywistość, która z dnia na dzień wydaje się coraz piękniejsza.

Delikatnie przesuwam dłonią po jego policzku, czując pod palcami lekki zarost. Porusza się lekko, a jego oczy zaczynają się otwierać. Jego spojrzenie, jeszcze zaspane, od razu odnajduje moje.

– Dzień dobry – mówi cicho, jego głos jest zachrypnięty, ale tak cudownie ciepły.

– Dzień dobry – odpowiadam, uśmiechając się. – Spałeś dobrze?

– Najlepiej, bo obudziłem się obok ciebie – mówi, chwytając moją dłoń i delikatnie całując miejsce, w którym znajduje się pierścionek. – Jeszcze mi nie wierzy, że powiedziałaś „tak".

Śmieję się cicho, przysuwając się bliżej niego.

– Powiedziałam „tak", bo cię kocham. I zawsze będę mówić „tak" – odpowiadam szczerze, a on przyciąga mnie do siebie, obejmując mocno.

Leżymy tak jeszcze przez chwilę, pozwalając, by cisza poranka była naszą rozmową. Słyszę bicie jego serca, czuję ciepło jego ciała, i wiem, że to jest dokładnie to, czego zawsze pragnęłam.

Leżymy w tej spokojnej ciszy, jakby świat za oknem nie istniał. Czuję, jak Alex delikatnie przeczesuje moje włosy, jego ruchy są powolne, jakby chciał zatrzymać tę chwilę na zawsze.

– Wiesz, że jesteś wszystkim, czego potrzebuję? – mówi cicho, jakby obawiał się, że te słowa mogłyby zakłócić naszą bańkę spokoju.

Podnoszę głowę, patrząc na niego z lekkim uśmiechem.

– Nie wiem, jak to się stało, że znalazłam ciebie – mówię. – Ale jestem za to wdzięczna każdego dnia.

Alex przysuwa mnie bliżej, jakby chciał upewnić się, że to nie sen.

– A ja? – pyta, śmiejąc się lekko. – Mam wrażenie, że to ja wygrałem los na loterii.

Przewracam oczami, udając zniecierpliwienie, ale jego słowa trafiają prosto w moje serce.

– To niesprawiedliwe – mówię. – Bo jeśli ja czuję się szczęściarą, a ty też, to chyba powinniśmy zacząć grać na prawdziwej loterii.

– Mamy już nagrodę główną – odpowiada, całując mnie w czoło.

Leżymy w tej spokojnej ciszy, jakby świat za oknem nie istniał. Czuję, jak Alex delikatnie przeczesuje moje włosy, jego ruchy są powolne, jakby chciał zatrzymać tę chwilę na zawsze.

– Wiesz, że jesteś wszystkim, czego potrzebuję? – mówi cicho, jakby obawiał się, że te słowa mogłyby zakłócić naszą bańkę spokoju.

Podnoszę głowę, patrząc na niego z lekkim uśmiechem.

– Nie wiem, jak to się stało, że znalazłam ciebie – mówię. – Ale jestem za to wdzięczna każdego dnia.

Alex przysuwa mnie bliżej, jakby chciał upewnić się, że to nie sen.

BEZ WYROKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz