Przygotowania do urodzin Melanii trwały od kilku dni. Alex od początku ostrzegał mnie, że jego matka jest typem osoby, która uwielbia wielkie gesty, ale sama nigdy nie lubi być w centrum uwagi.
– To zawsze bardziej uroczystość dla gości niż dla niej – tłumaczył, gdy pakował prezenty do eleganckich pudełek.
– Ale to jej urodziny – zauważyłam, kręcąc głową. – Powinna być królową wieczoru.
– Znasz ją. Woli cieszyć się szczęściem innych – odpowiedział Alex z uśmiechem, wkładając wstążkę na ostatni pakunek. – I dlatego musimy zrobić to po swojemu.
Dom Melanii i Jamesa został przekształcony w bajkowe miejsce. Dekoracje były eleganckie, utrzymane w pastelowych odcieniach. Na tarasie rozstawiono małe stoliki, a w ogrodzie delikatnie oświetlone lampiony migotały wśród drzew. Całość wyglądała jak coś prosto z magazynu o luksusowych przyjęciach.
Gdy przyjechaliśmy, dom już tętnił życiem. Goście w eleganckich strojach przechadzali się z kieliszkami szampana, a muzyka płynęła cicho w tle. Melania stała na środku salonu, otoczona znajomymi. Wyglądała olśniewająco w prostym, ale eleganckim jedwabnym komplecie. Jej uśmiech był szeroki, ale jej oczy szukały kogoś w tłumie.
– Charlotte! – zawołała, zauważając mnie. – Och, kochanie, wyglądasz pięknie!
– Ty też, Melanio. Wszystkiego najlepszego – powiedziałam, przytulając ją.
– Dziękuję, kochana – odpowiedziała, patrząc na mnie z ciepłem. – Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić.
Alex dołączył do nas chwilę później, obejmując mnie lekko w talii.
– Jak ci się podoba organizacja? – zapytał, patrząc na dekoracje.
– Idealna – odpowiedziałam z uśmiechem. – Ale nie jestem pewna, czy to dla Melanii, czy bardziej dla ciebie, żebyś mógł się popisać.
Melania zaśmiała się głośno.
– Ach, dobrze, że mam syna, który zna się na detalach – powiedziała. – Teraz pozwólcie mi na chwilę skraść moją przyszłą synową, Alex. Chcę z nią porozmawiać.
– Proszę bardzo – odpowiedział Alex, robiąc dramatyczny gest dłonią. – Ale nie na długo.
Melania poprowadziła mnie na taras, gdzie było nieco spokojniej.
– Charlotte, muszę ci coś powiedzieć – zaczęła, kładąc rękę na mojej dłoni. – Naprawdę widzę, że mój syn przy tobie kwitnie. Jesteście dla siebie stworzeni.
Jej słowa były proste, ale szczere. Poczułam, jak moje serce się rozgrzewa.
– Dziękuję, Melanio. To dla mnie wiele znaczy.
– Mam tylko jedną prośbę – dodała, patrząc na mnie z uśmiechem. – Nigdy nie pozwól mu wrócić do tego chłodu, w którym żył przed tobą.
– Nie zamierzam – odpowiedziałam cicho, ale pewnie.
Wracamy do salonu, a ja wciąż czuję na sobie ciepło słów Melanii. Podchodzę do Alexa, który rozmawia z Jamesem o jakiejś sprawie z pracy, i kładę mu dłoń na ramieniu. Odwraca się do mnie z uśmiechem, a ja czuję, jak moje serce na moment się uspokaja.
Ale tylko na chwilę.
Zamieram, gdy dostrzegam postać w drzwiach salonu. Mój ojciec. Sam, bez zapowiedzi. Czas na moment zdaje się zatrzymać. Przez ułamek sekundy myślę, że to tylko jakieś przewidzenie, że nie może tu być – nie po tym wszystkim.
CZYTASZ
BEZ WYROKU
RomanceDruga część historii Charlotte Harrington, studentki prawa i Alexandra Pierce prawnika. Nadal zadajemy jedno kluczowe pytanie : Czy Charlotte zmieni swoje podejście do życia i odnajdzie się w świecie, od którego chciała uciec?