Rozdział 16

76 5 0
                                    

Nie wiem, co miałam w głowie, przygotowując taką ilość pierogów. Patrzę na stół pełen talerzy i zastanawiam się, czy nie przesadziłam. Ale zanim zdążę ponownie zakwestionować swoje decyzje, rozlega się dzwonek do drzwi. Otrzepuję ręce o ścierkę i idę otworzyć.

W progu stoi Alex, z tym swoim pewnym siebie uśmiechem.

– Słyszałem, że potrzebujesz pomocy w zjedzeniu pierogów – mówi, a jego głos brzmi tak naturalnie, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie.

– Tak – odpowiadam, otwierając drzwi szerzej, by mógł wejść. – Chodź, ratuj mnie, zanim utoniemy w ciastku i farszu.

Gdy wchodzi, zamykam za nim drzwi. Jest ubrany w ciemne jeansy i jasny sweter, wygląda niesamowicie swobodnie, a jednak tak elegancko. Patrzy na mnie z tym błyskiem w oku, który zawsze sprawia, że czuję się lekko niepewnie.

– A jeśli ci pomogę, to dostanę za to nagrodę? – pyta z szelmowskim uśmiechem.

– Chciałbyś – odpowiadam, próbując ukryć uśmiech. Ale wiem, że się zarumieniłam.

Wchodzimy razem do kuchni. Alex zatrzymuje się w progu i przygląda się stołowi pełnemu pierogów.

– Henry poszedł po Stellę – informuję go, próbując zająć czymś ręce.

– Ahmm... czyli... – mówi z rozbawieniem w głosie. – Jesteśmy sami?

– Tak – odpowiadam, zastanawiając się, dokąd zmierza.

Nie muszę długo czekać. Alex podchodzi do mnie, stając tuż za moimi plecami. Jego dłonie delikatnie spoczywają na mojej talii, a potem obejmuje mnie mocno, przyciągając do siebie. Czuję jego ciepło, jego zapach, a serce zaczyna mi bić szybciej.

– To dobrze – mówi cicho, tuż obok mojego ucha. – Bo mogę cię przytulić.

Jego głos jest miękki, ale stanowczy. Zamykam oczy, pozwalając sobie na ten moment. Czuję, jak jego ramiona otulają mnie, jakby chciał ochronić mnie przed wszystkim. Przez chwilę nic nie mówię, po prostu opieram głowę o jego ramię.

– Alex... – zaczynam, ale nie wiem, co chcę powiedzieć. Wszystkie słowa wydają się niewystarczające.

– Ciii... – przerywa mi delikatnie. – Po prostu pozwól mi tu być.

Jego dłonie przesuwają się delikatnie po moich ramionach, a ja czuję, jak napięcie, które od tygodni nosiłam w sobie, powoli zaczyna ustępować.

– Zaraz mamy poznać Stellę, dziewczynę Henrego – przypominam Alexowi, próbując nie dać się ponieść emocjom.

– Dobrze – mruczy niskim głosem tuż przy moim uchu, a jego ton sprawia, że serce znowu przyspiesza. – Ale wiesz, lubię cię w czerwieni.

– Alex! – szturcham go lekko, udając oburzenie, ale na mojej twarzy pojawia się uśmiech.

– No dobrze, dobrze – odpowiada z zadziornym uśmiechem, odrywając się ode mnie, choć widzę, że robi to niechętnie.

Odbieram chwilę wytchnienia, ale zanim zdążę zrobić cokolwiek więcej, w drzwiach kuchni pojawia się Henry, a za nim Stella. Dziewczyna wygląda uroczo i trochę onieśmielona, co sprawia, że od razu czuję sympatię.

– Hej – mówi Henry, wchodząc do środka.

– Cześć, miło mi cię poznać – mówię z uśmiechem, wyciągając dłoń do Stelli. Jej uścisk jest pewny, choć ciepły.

– Mnie również – odpowiada, a jej głos brzmi uprzejmie, choć widzę, że czuje się trochę niepewnie w nowym otoczeniu.

– To jest Alex – mówię, wskazując na niego. – Mój chłopak.

BEZ WYROKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz