Kiedy zegar na ekranie mojego komputera wskazuje 14:45, zerkam na kalendarz. Spotkanie z właścicielami HITK zaplanowane na 15:00. HITK to jeden z największych klientów kancelarii, a fakt, że zostałam wyznaczona do tego zadania, był dla mnie zaskoczeniem, ale i wyzwaniem. Jonathan Holt, jeden z właścicieli, od początku budził we mnie mieszane uczucia. Był czarujący i wyjątkowo elokwentny, ale jego skłonność do flirtowania w najmniej odpowiednich momentach była, delikatnie mówiąc, irytująca.
Zbieram dokumenty i notes, upewniając się, że mam wszystko, co potrzebne. Alex wspominał, że nie będzie obecny na tym spotkaniu, bo ma ważne zebranie zarządu, więc to ja reprezentuję kancelarię. Świetnie. Sama z Jonathanem – to może być interesujące.
Wchodzę do sali konferencyjnej, witając się z dwoma mężczyznami. Jonathan wstaje, by uścisnąć mi dłoń. Jest elegancko ubrany, jak zawsze, ale jego spojrzenie jest zbyt intensywne, zbyt bezpośrednie.
– Charlotte – mówi, jego głos jest niski, niemal intymny. – Zawsze miło cię widzieć.
– Dzień dobry, panie Holt – odpowiadam z uprzejmym, ale profesjonalnym uśmiechem.
– Jonathan, proszę – poprawia mnie, nie spuszczając wzroku. – Nie musimy być tacy formalni, prawda?
Uśmiecham się lekko, ale ignoruję komentarz, siadając na swoim miejscu. Drugi właściciel, pan Turner, jest znacznie bardziej powściągliwy i od razu przechodzi do rzeczy, omawiając zmiany w kontrakcie, które mieliśmy przedyskutować.
Spotkanie trwa już pół godziny, a ja staram się skupić na szczegółach dokumentów. Jonathan jednak nie ułatwia mi zadania. Co chwilę rzuca mi subtelne komentarze, które mają wytrącić mnie z równowagi.
– Wiesz, Charlotte, zawsze podziwiam twoją determinację – mówi nagle, przerywając omawianie jednego z punktów. – Masz w sobie coś wyjątkowego. Niezwykłą pewność siebie.
– Dziękuję, panie Hol... Jonathan – poprawiam się, próbując zachować spokój. – Staram się wykonywać swoją pracę najlepiej, jak potrafię.
– To widać – odpowiada, a jego uśmiech jest zbyt szeroki. – Ale chyba nie tylko pracą człowiek żyje, prawda?
Turner odchrząkuje, próbując przywrócić spotkaniu właściwy tok. Korzystam z tego, by szybko wrócić do omawiania umowy, ale Jonathan nie odpuszcza.
– Charlotte, a może po tym wszystkim pozwolisz mi zaprosić się na kolację? – pyta nagle, a ja czuję, jak moje policzki lekko się rumienią.
– To bardzo miłe, ale muszę odmówić – odpowiadam stanowczo, nie patrząc mu w oczy. – Mam już plany na wieczór.
– Szkoda – odpowiada, a w jego głosie słychać nutę rozczarowania. – Może następnym razem.
Czuję na sobie jego spojrzenie przez resztę spotkania, ale staram się ignorować. Kiedy w końcu dobiegamy do końca, zbieram swoje dokumenty, gotowa jak najszybciej opuścić salę.
– Charlotte – mówi Jonathan, kiedy Turner wychodzi z sali jako pierwszy. – Naprawdę doceniam twoją pracę. I nie chciałem cię urazić swoim zaproszeniem.
– Nie uraziłeś – odpowiadam, starając się brzmieć profesjonalnie. – Ale wolałabym, żebyśmy skupili się na sprawach zawodowych.
Jonathan kiwa głową z lekkim uśmiechem.
– Rozumiem. Ale gdybyś kiedykolwiek zmieniła zdanie...
Nie kończy zdania, tylko odchodzi, zostawiając mnie z mieszaniną frustracji i ulgi.
Wracam do swojego gabinetu, wciąż czując na sobie cień jego intensywnego spojrzenia. Odkładam dokumenty na biurko i biorę głęboki oddech. Wtedy słyszę pukanie do drzwi.
CZYTASZ
BEZ WYROKU
RomanceDruga część historii Charlotte Harrington, studentki prawa i Alexandra Pierce prawnika. Nadal zadajemy jedno kluczowe pytanie : Czy Charlotte zmieni swoje podejście do życia i odnajdzie się w świecie, od którego chciała uciec?