Rozdział 31

41 4 0
                                    

Pomysł Alexa jest niezwykle szalony. Sama nie wiem, czy jestem na to gotowa. Może to nie jest taki zły pomysł? A może jest? Wciąż się nad tym zastanawiam, analizuję każdą za i przeciw, ale to jedno z tych wyzwań, które sprawiają, że życie staje się bardziej ekscytujące.

Dziś jednak postanowiłam odłożyć te rozmyślania na bok. Sobota. Dzień leniwy, bez presji. Leżę w łóżku, wtulona w ciepłe koce, z kubkiem herbaty na stoliku obok. Alex wstał wcześnie, jak to ma w zwyczaju w weekendy, żeby pójść na siłownię. To daje mi w końcu chwilę tylko dla siebie – idealny moment, by nadrobić rozmowy z moimi przyjaciółkami.

Sięgam po telefon i wybieram numer Izzy. Odbiera po trzecim sygnale.

– Hej, piękna! – mówi swoim radosnym, jak zawsze, głosem.

– Cześć, Izzy – odpowiadam z uśmiechem. – Jak tam życie? Nadal podbijasz serca wykładowców?

– Wiesz, jak to jest – śmieje się. – Nathan to już prehistoria, Jacob Reynolds wciąż jest fascynujący, ale ostatnio poznaję kogoś nowego. I nie, nie pytaj o szczegóły – jeszcze nie jestem gotowa, żeby o tym mówić.

– Ty? Niegotowa na plotki? To musi być coś poważnego – droczę się z nią.

– Może... – jej głos brzmi jakby pełen tajemnicy. – Ale dość o mnie. A co u ciebie? Jak tam Alex? Zrobił coś romantycznego, żeby udowodnić, że jest idealnym partnerem?

Zastanawiam się przez chwilę, czy podzielić się szalonym pomysłem Alexa, ale decyduję się zacząć spokojnie.

– Jest... świetnie – mówię w końcu. – Alex ma swoje momenty. Dziś wstał wcześniej, żeby pójść na siłownię, a ja mam czas dla siebie. Chociaż... – zawieszam głos, próbując wyczuć reakcję.

– Chociaż? Nie trzymaj mnie w napięciu! – naciska Izzy.

– Ma pewien pomysł, który wydaje mi się szalony. Chce, żebyśmy... – przerywam, niepewna, czy powinnam mówić dalej.

– O mój Boże, co?! Wspólne mieszkanie? Zaręczyny? Wycieczka dookoła świata? – Izzy wylicza podekscytowana.

– Spokojnie – śmieję się. – Nic aż tak drastycznego.

– Co chce zrobić? – dopytuje Izzy, niemal przerywając mi w pół zdania.

– Chce urządzić imprezę – mówię, przewracając oczami. – Dla rodziny, znajomych. Wieczór integracyjny czy coś w tym stylu.

– No to chyba super, nie? – pyta, jakby to było oczywiste.

– No tak... – przyznaję, bawiąc się rąbkiem poduszki. – Ale czy wy... Ty i Aniis przyleciałybyście? Chciałabym, żebyście tam były.

– Oczywiście, że tak! – odpowiada Izzy bez wahania. – Tylko daj znać kiedy, a już pakuję walizki.

– Jeszcze dam znać, jak ustalimy datę – mówię, uśmiechając się do siebie.

– Super! – odpowiada z entuzjazmem. – Będzie ekstra.

Czuję, jak z jej tonu bije ekscytacja, co trochę mnie uspokaja. Może to rzeczywiście nie jest taki zły pomysł.

– A jak twoja leniwa sobota? – pytam, zmieniając temat, zanim zdążę się zbytnio rozkręcić w analizowaniu planów Alexa.

– Leniwa? – prycha Izzy. – Byłam na siłowni, potem zrobiłam sobie maseczkę, a teraz próbuję ogarnąć w szafie. Czy to się kwalifikuje jako leniwe?

– Brzmi bardziej produktywnie niż moja sobota – śmieję się.

– A twoja? – dopytuje. – Alex cię rozpieszcza, co?

BEZ WYROKUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz