Mikado i fajka

4 1 0
                                    

Pov: Toya

Wieczór w moim domu spędziłem z moją mamą, bratem, i chłopakiem.
- NOI EZ UNO UNO WYGRALISMY MAMOOOOO - powiedziałem szczęśliwy a mikado I akito patrzyli na siebie z grymasem. Śmialiśmy się z nim. W końcu wyszło na to że rudy przegrał.
- No i widzisz? Rudy się nie dostał- powiedział Mikado śmiejąc się.
- NO TY- - powstrzymał się wiedząc że jest tu moja mama a mikado się tylko sarkastycznie uśmiechnął.
- Dobrze dzieciaki idźcie już może do pokoju? Mikado ty też nic nie ruszałam w twoim pokoju.
- Ooo to dobra to dobranoc - powiedział odchodząc. My zrobiliśmy to samo. Rudy leżał na łóżku I czekał aż skończę coś robić, później do niego podszedłem.
- Muszę iść się wykąpaaać.. - powiedziałem z niechęcią.
- Ja tez bym musiał.. mogę z tobą? - spytał się bez wahania.
- E!? ZE MNĄ!? - powtórzyłem upewniając się.
- No co i tak już wszystko widziałem chyba że nie chcesz - powiedział do mnie wzdrygając ramionami.
- Nie nie spokojnie, jeśli chcesz to możesz iść ze mną - odpowiedziałem mu z lekkim uśmiechem na co Rudy wziął mnie do łazienki. Rozebralismy się i poszliśmy pod prysznic. Naszczęście Akito nie robił nic zboczonego... Po prostu ja go umyłem a on mnie.
Szybko wyszliśmy przebraliśmy się w ciuchy od spania i poszliśmy do łóżka. Gdy siedziałem na łóżku akito lekko rzucił się na moje kolana z swoimi mokrymi rudymi włosami.
- Mhhhh... - mruknął pod nosem a ja go głaskałem po włosach.
- Zmęczonyyyy? - zapytałem śmiejąc się.
- Tak... - powiedział przytulając się do mnie. Pocałowałem go w jego wilgotne włoski.
- to chodź położymy się wygodnie i pójdziemy spać- powiedziałem z uśmiechem a Akito ani chwili się nie zastanawiając gdy przeniosłem się na poduszkę on przemieścił się za mną znów się przytulając.
- Hmmm.. Zmęczony jestem mogę dziś ja się przytulac... - powiedział Akito cichym głosem a ja go tylko pocałowałem w włosy.
- Dobranoc kochanie... - powiedziałem lekko się uśmiechając.
Po szybkiej chwili zasnąłem i spałem twardo.

Pov: Akito

Obudziłam się o jakiejś 2 w nocy patrząc na Toye obok siebie. Wstałem i wyszedłem na wspólny balkon się przewietrzyc. Patrzyłem na spadający śnieg gdy ktoś do mnie dołączył.
- Nie śpisz? - powiedział Mikado przychodząc i zapalając papierosa.
- Hmm.. Nie Obudziłem się przed chwilą Toya śpi..  - odpowiedziałem mu.
- Dobrze ze śpi.. jak jesteś to masz przy fajce się lepiej gada - powiedział rzucając do mnie papierosa. Co prawda parę razy w życiu paliłem więc bez problemu z nim sobie zapaliłem.
- Jak się poznaliście z moim bratem? - spytał się mnie.
- A ty cooo książkę o nim piszesz jak tak to to było enemies to lovers najpierw go nienawidziłem chwilę z nim pobylem i jakoś się zakochaliśmy w sobie. - powiedział uśmiechając się lekko a mikado wziął kolejnego bucha.
- Pojebane to wszystko... - powiedział mi.
- A no możliwe... - odpowiedziałem mu.
- A ty se zdajesz sprawę z tego że to może się skończyć źle dla ciebie i dla Toyi jeśli ojciec się dowie? - powiedział do mnie poważnie.
- Wiem nawet to napewno a nie może... Nie dopuścimy by się kiedyś dowiedział. - powiedziałem do niego na co mikado po prostu potaknął głową I wyrzucił papierosa.
- Weź po prostu zadbaj o to... nara - powiedział wychodząc idąc do swojego pokoju. Spaliłem papierosa i poszedłem do pokoju się położyć.

Przytuliłem Toye I po raz drugi udało mi się zasnąć. Tyle że tak długo spałem zw obydwoje obudziliśmy się po 12.
- Mhm... o fuck.. która jest.. - powiedziałem patrząc na godzinę.
- Eh.. chyba 12 Mhm... WTF 12!?!?!?!? - powiedział Toya szybko zrywając się z łóżka I ogarniając pokój.
- Musisz z stąd jak najszybciej iść bo mój tata zachwile przyjdzie. - powiedział poważnym tonem.
- O boze serio- - powiedziałem I szybko ubrałem kurtkę wraz z szalikiem i wziąłem plecak gdy do jego pokoju wszedł ojciec Toyi. Obaj byliśmy w lekkim szoku.
- Co on Tu robi - powiedział patrząc na mnie side eyem a ja na niego.
- Ohh tato to mój kolega przyszedł mi oddać zeszyt z angielskiego spokojnieee.. - powiedział do niego uśmiechając się.
- Przepraszam za kłopot pójdę już. Pa Toya.. - popatrzyłem na niego z side eyem a do toyi się uśmiechnąłem i wyszedłem.
Damn..  boję się co może się tam dziać Toyi ale nic nie zrobię. Po prostu wrócę do domu i napisze później.
I tak też zrobiłem tyle że w domu była Ena.
- Boże rudy gdzie ty się szlajasz!!! - krzyknęła Ena.
- CAŁY CZAS U TOYI SIEDZISZ NAGLE. CO TO ZA NAGŁA ZMIANA - krzyknęła ena.
- Boże noooo to chyba dobrze tak? więc nie narzekaj. - powiedziałem idąc do lodówki po coś do jedzenia.
- Jedyne co mi potrzebne teraz to to czy jesteście razem czy nie - spytała się.
- Boże no jesteśmy już cieszysz się? to super. - powiedziałem biorąc swoje śniadanie do góry I idąc jeść.
Życie z siostrą nie jest łatwe

___________________________________
brosy chujowy rozdział ale ja jiz zasypiam ledwo pisze oczy mi SIe zamykają najwyżej znajdę coś lepszego jutro

To ty mnie uratowałeś - Akito x ToyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz