Mijały kolejne dni, a ja wciąż unikałam Offendermana. Nie miałam ochoty na kolejne rozmowy, w których próbowałby się tłumaczyć, ani na oglądanie jego udawanej troski. Prawda była taka, że mnie nie chciał, a ja nie zamierzałam się już narzucać. Splendorman natomiast robił wszystko, żebym czuła się dobrze. Spędzał ze mną więcej czasu, opowiadał zabawne historie i próbował rozweselić.
Tego wieczoru siedziałam w salonie i oglądałam jakieś losowe bajki, gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam pytająco na Splendormana, ale on tylko wzruszył ramionami i wstał, żeby otworzyć.
— Pewnie to Puppeter albo Candy Pop — powiedział z uśmiechem, idąc do drzwi.
Ale to nie był żaden z nich.
Do salonu wszedł Will.
Natychmiast się spięłam. Mimo naszego ostatniego spotkania w lesie wciąż nie byłam pewna, czy powinnam mu ufać.
— Co ty tu robisz? — zapytałam ostro.
— Przyszedłem się upewnić, że się trzymasz — odpowiedział, jakby to było oczywiste. — I... mam coś dla ciebie.
Zmarszczyłam brwi, ale zanim zdążyłam coś powiedzieć, Splendor stanął między nami.
— Cokolwiek to jest, najpierw powiedz mi, o co chodzi.
Will uśmiechnął się lekko i wyciągnął rękę. W jego dłoni pojawił się niewielki, srebrny wisiorek w kształcie półksiężyca.
— To talizman ochronny — wyjaśnił. — Nie jest silny, ale jeśli będziesz miała go przy sobie, nikt nie będzie w stanie cię oszukać.
Zerknęłam na Splendormana, który przyglądał się Willowi podejrzliwie.
— Dlaczego miałbym wierzyć, że to nie jakaś pułapka? — zapytał wujek.
Will westchnął.
— Bo nie mam powodu, żeby jej szkodzić. Jeśli Mia chce znać prawdę, powinna mieć możliwość odróżnienia kłamstwa od rzeczywistości.
Spojrzałam na wisiorek, potem na Willa. W końcu wyciągnęłam rękę i wzięłam go do dłoni. Był chłodny, ale po chwili zrobił się przyjemnie ciepły.
— Skąd go masz? — zapytałam.
— Sam go stworzyłem — odpowiedział.
Nie wiedziałam, czy to dobrze, czy źle. Ale jeśli naprawdę miał mi pomóc, to nie zaszkodziło spróbować.
— Dzięki — powiedziałam cicho, zawieszając łańcuszek na szyi.
Will tylko skinął głową.
— Mam nadzieję, że ci się przyda.
Po tych słowach odwrócił się i wyszedł, zostawiając mnie z jeszcze większą ilością pytań.
Splendor westchnął ciężko i usiadł obok mnie.
— Masz zamiar mu ufać?
— Nie wiem — przyznałam. — Ale jeśli mówi prawdę, to może w końcu przestanę żyć w kłamstwie.
Splendorman nie wyglądał na przekonanego, ale nie skomentował.
Tego wieczoru, leżąc w łóżku, ściskałam wisiorek w dłoni. Nie wiedziałam, czy rzeczywiście mnie ochroni, ale jeśli Will miał rację…
To może w końcu dowiem się, komu naprawdę mogę zaufać.
__________________
Następnego dnia nie mogłam przestać myśleć o wisiorku. Czułam go na szyi – zimny, a zarazem dziwnie uspokajający. Will twierdził, że pozwoli mi dostrzegać prawdę, ale co to tak naprawdę oznaczało?

CZYTASZ
Nie taki, jaki się wydaje // Offenderman
FanfictionOffenderman... Przed oczami każdy ma wysokiego, zboczonego mężczyznę w kapeluszu i płaszczu. Jego bracia mają go za kogoś nieodpowiedzialnego i nie szanującęgo kobiet. A co, jeśli naprawdę jest inny? Co, jeśli kiedyś miał dziewczynę, która go zostaw...