Slenderman :
- GDZIE ONA JEST!? - Offenderman darł się na całą rezydencję.
- Drąc ryja jej nie znajdziesz - powiedział Candy. - my też chcemy ją znaleźć, ale jesteśmy spokojni.
Wszystko zaczęło się od powrotu paru osób do rezydencji. Byli to : Bloody Painter, Eyeless Jack i Sally. Mała Sally miała lekkie zadrapanie na dłoni, więc Helen wziął ją na ręce i ruszyli w stronę gabinetu Smiley'a. Zdziwili się, gdy go tam nie było. Zauważyli również strzykawkę z resztkami niebieskiego płynu i kawałek materiału z koszulki Mii...
Zaczęli przeszukiwać willę, ale nie mogli znaleźć ani jej, ani jego. Kiedy zacząłem wracać wraz z braćmi i grupą trzecią, czyli Jason, Candy, Puppet i Laughing, od razu na wejściu poinformowali nas o tym zdarzeniu.
Spojrzałem zdziwiony na mojego brata. Widać, że się zdenerwował. Podobnie było z Jasonem, który miał zielone oczy, a jego włosy zaczęły zmieniać kolor na biały. Candy posmutniał i przytulił się do Jacka, który był w szoku. Splendorman też się zdenerwował, ale na szczęście nie tak mocno, jak Offender. Jedynie ja o Trender byliśmy w miarę opanowani.
Chociaż w sumie Tredner uciekł z płaczem... Dobra, tylko ja tu jestem opanowany.
Potem jak już wiadomo, Offender zaczął się drzeć, a Candy go uspokajał na swój sposób, który odziwo zadziałał.
- Musimy poczekać na resztę. Trzeba będzie obmyślić plan działania. Obawiam się, że nasze poszukiwania mogą zająć parę dni. Bracie wytrzymasz. - zwróciłem się do Offendermana, który chyba był bliski płaczu.
Nie taki, jaki się wydaje, prawda?
Dla mnie on zawsze będzie młodszym braciszkiem, dla Mii zawsze będzie ojcem... Musimy ją znaleźć. Oby nic jej się nie stało.Kiedy wszyscy wrócili, wyjaśniłem co się stało. Wszyscy byli zszokowani, smutni, a nawet źli. Jeff zachowywał się inaczej... Później to sprawdzę. Teraz obmyślony plan działania.
***
Mia:Ten idiota co pięć minut wstrzykiwał mi jakieś nowe kolorowe substancje, ranił mnie, a czasem... Nie wiem jak mam to nazwać, ale łapał mnie za podbródek i całował czule. Ten człowiek zdecydowanie powinien być częściej wypuszczany. Nie wiem ile tu siedzę, ale za każdym razem staram się wyrwać. Raz udało mi się ugryźć Smiley'a, ale zaraz po tym dostałam w twarz z liścia.
Teraz już niektóre czynności stały się monotonnością. Przychodzi, podaje mi różne środki i tym podobne. Trochę mnie okaleczy, przytuli i wychodzi. Kiedy wychodzi, staram się uwolnić... Kiedy się już poddaje, idę spać. Nie daje mi jedzenia. Jedynie czasem szklankę wody.
Na prawdę tracę poczucie czasu.
Przyszedł znów. Tym razem miał przezroczysty płyn.
- Oby się udało - powiedział sam do siebie i wbił strzykawkę w biodro, a ja momentalnie zaczęłam krzyczeć. Wszystko mnie bolało...
Zamknęłam oczy z bólu i opadłam na krzesło.
Kiedy ból ustał, dalej się nie ruszałam. Bałam, bałam się, że znów zacznie boleć.
- A to ciekawe. - powiedział i złapał moją głowę. Przystawił lusterko i zmusił do spojrzenia w nie.
Wyglądałam... Czerwone włosy z czarnymi końcówkami. Oczy różnych kolorów. Lewe- fioletowe, natomiast prawe - żółte. Nagle jakby moje wszystkie emocje i ból - odparowały.
Po prostu zniknęły, a ja nie czułam już nic, prócz obojętności i złości.
***
Slenderman :
Poszukiwania trwają już... Trzy tygodnie. Offenderman traci zmysły, Splendorman popada w depresję, tak samo jak Jason, Candy i Puppet. Jack stał się mało rozmówny. Ben już nie gra w gry, Helen maluje depresyjne obrazy, a ja się obwiniam za to co się stało. Aktualnie siedzę w moim gabinecie. Oparłem łokcie na biurku i złapałem się za głowę.
Nagle ktoś zapukał.
- Odejść! - wykrzyczałem (tak wiem, nie ma ust) głosno, ale mnie nie posłuchano.
- Slender... Muszę ci coś powiedzieć. - to był Jeffrey.
Wskazałem macką na krzesło naprzeciw mojego biurka. Usiadł i głośno westchnął.
- Tylko proszę, nie wywalaj mnie za to... J-ja naprawdę żałuję. B-bo pewnego dnia, Smiley do mnie zagadał. Chciał się dowiedzieć czegoś o Mii. Powiedziałem mu, że jest córką Offa i jest urocza. - podrapał się po karku. - pokazał mój nóż i powiedział, że jeśli jej nie obezwladnie w jakiś sposób, to on... On zniszczy moj nóż, a przecież wiesz, jaką on ma dla mnie wartość... Mówił, że chce ją tylko trochę zbadać... Nie sądziłem... Nie sądziłem, że... - głos zaczął mu się łamać. - ostatnio mówił mi o jednym miejscu po drugiej stronie miasta. Znalazł tam opuszczony dom. Możliwe, że tam się znajdują, ale nie jestem pewniej.
- Dlaczego mówisz mi to dziś? - zapytałem wyraznie zły.
- B-bałem się twojej reakcji, przepraszam.
- Mniejsza, musimy się ruszać. Każda minuta się liczy.
Po pół godzinie, każdy rozszedł się w swoje strony. Podzieliliśmy się na cztery grupy, które przeszukują tereny, tam gdzie mówił Jeff. Jedną grupą dowodził Trenderman, drugą ja, trzecią Offender, a czwartą Splendor. Jeśli ktoś coś znajdzie, powiadamia o tym innych przez krótkofalówkę.
Byłem w grupie z Jeffem, Benem, Jasonem i Puppeteerem.
- Ja na prawdę, przepraszam. - odezwał się Jeff.
- Nikt cię nie wini. Ten nóż jest dla ciebie ważny, a Smiley cię podłe zaszantażował.
Jason był zdenerwowany i stwierdził, że go rozszarpie.
Szukaliśmy godzinę, aż nagle...
- Mam coś - oznajmił Puppet.
Rzeczywiście, znalazł opuszczony dom. Powiedzieliśmy wszystkim, gdzie mają się udać i zaczęliśmy wchodzić po cichu. Dało się słyszeć śmiech Smiley'a i krzyki Mii...
- To ona - wyszeptał Jeff...
Jason zrobił coś, czego się nie spodziewaliśmy. Ruszył szybko przez siebie do źródła dźwięku. Wszyscy ruszyliśmy za nim, żeby nikt nikogo nie zabił. Kiedy wbiegliśmy przez drzwi, mialem obraz jak z horrou... Mia cała we krwi, Smiley ze skalpelem w dłoni, wszędzie strzykawki...
Mia... Się zmieniła. Ona jest teraz pół humanoidem, pół demonem...
- Ty skurwielu! - wykrzyczał Jason i chciał się na niego rzucić, ale w porę Puppet złapał go swoimi nitkami.
Ja złapałem Smiley'a mackami, żeby nikomu nic nie zrobił. Przez drzwi wbiegł Splendorman wraz z paroma innymi pastami. Od razu do niej podszedł i przeciął liny. Dobrze, że ją złapał, bo biedna nie ma nawet siły siedzieć.
- Cii, już jesteśmy kochana. Już nic ci nie grozi.
CZYTASZ
Nie taki, jaki się wydaje // Offenderman
Hayran KurguOffenderman... Przed oczami każdy ma wysokiego, zboczonego mężczyznę w kapeluszu i płaszczu. Jego bracia mają go za kogoś nieodpowiedzialnego i nie szanującęgo kobiet. A co, jeśli naprawdę jest inny? Co, jeśli kiedyś miał dziewczynę, która go zostaw...