2 - "Około godziny dziewiętnastej wszyscy zeszli na kolację"

1.9K 84 73
                                    

Oczami Mii:

- Mia, chodź do mnie! - zawołał mnie wujek Trendi.

- Już biegnę!

Ruszyłam jak najszybciej potrafię do mojego wujka. Szczerze mówiąc, to polubiłam ich wszystkich. Ponoć za parę dni mamy iść do niejakiego Slendermana, który również jest moim wujkiem.

Nieźle, co? Trzech wujków i jeden wspaniały ojciec.

Wreszcie mam rodzinę.

Weszłam do pokoju Trendiego.

-  Już jestem! O co chodzi? - zapytałam z nutką ciekawości.

Odwrócił się w moją stronę. Stał przy biurku.

- Zastanawiałaś się, co ubierzesz na nasz wyjazd do Slendera? - zapytał podekscytowany.

Szczerze mówiąc, to mnie zaskoczył.

- Em no... Myślałam, żeby mnie poznał taką, jaką jestem naprawdę. Czyli, żeby ubrać to co zwykle. Co sądzisz o tym pomyśle? - zapytałam.

Chwilę się zastanowił. Spojrzał w projekty i podbiegł do szafy. Wyjął jakieś materiały i coś analizował. Po chwili wziął jakiś pojemnik i wysypal jego zawartość, a całą podłogę zasłoniły najprzerózniejsze guziki, naszywki i rzeczy tego typu.

- Wpadłem na genialny pomysł kochana! Możesz odejść. - powiedział.

Wyszłam, aby mu nie przeszkadzać i od razu zaczepił mnie wujek Splendor.

- Witaj Mia! Pomożesz mi zrobić babeczki?! Prooooszę! - wykrzyczał.

Spojrzałam na niego wzrokiem dziecka i się uśmiechnęłam. 

- Jasne jak słońce! Pomogę! - odkrzyczałam mu.

Wziął mnie na barana i poszliśmy do kuchni. Wyjeliśmy wszystkie składniki i zaczęliśmy wrzucać ich odpowiednią ilość do miski, oczywiście w międzyczasie tańcząc w rytm muzyki.

Kiedy skończyliśmy nakładać masę, włożyliśmy ją do piekarnika, a następnie wymyliśmy naczynia. Potem poszliśmy na kanapę i zaczęliśmy skakać. Bawiliśmy się w fajną zabawę o nazwie "mrówki". Wymyślił ją wujek Splendi. Polega ona na tym, że trzeba jak najwyżej skakać, aby nas "mrówki" nie dopadły.

Po parunastu minutach wyjeliśmy babeczki i kiedy w miarę ostygly, nakładalismy krem oraz wiele rodzajów posypek.

Szczerze mówiąc, to te babeczki wyszły bardzo dobre.

Po chwili z piętra przyszedł Trenderman.

- Co tak pięknie pachnie? - zapytał.

W ręku miał jakiś materiał.

- Zrobiliśmy babeczki! - wykrzyczał jak zawsze wesoły Splendzio.

Wujek Trender tylko podszedł do nich, powąchał, zabrał ze trzy i uciekł do pokoju.

Po chwili usłyszałam, jak ktoś otwiera drzwi na zewnątrz. To był tata. Wrócił z zakupów!

- Hejcia! - powiedziałam radośnie.

On jedynie spojrzał na mnie.

- Hejka Mia! Pomożesz mi, proszę? - zapytał.

Od razu do niego podbiegłam.

- Mnie nie musisz pytać o pomoc.

Zaniosłam reklamówki do kuchni i pomagałam tacie wszystko pochować.

- Jak Ci mija dzień moja droga? - zapytał tata Offi.

Jak to miło,  że wreszcie mnie ktoś o to pyta.

- Pomogłam trochę wujkowi Trendiemu oraz zrobiłam babeczki z wujkiem Splendim! - powiedziałam. - A tobie jak dzień mija? - zapytałam.

Wziął babeczkę i zaczął mówić:

- W sumie to tylko wysłałem list do Slendera i zrobiłem zakupy, więc nic ciekawego się nie działo. Kurde, nawet dobre te babeczki. - powiedział.

Jedynie się uśmiechnęłam.

- A jaki jest Slenderman? - zapytałam.

Nagle tata się zadławił babeczką. Podałam mu szybko szklankę wody.

Po chwili odpowiedział.

- Cóż... Wiele mógłbym Ci o nim opowiedzieć, jednak nic nie powiem, gdyż musisz go poznać osobiście, a nie tylko z opowieści. - odpowiedział.

- Rozumiem. Co powiesz na mega kolacje? - zapytałam.

- Chodzi ci o tą dobrą kolację, kiedy cała nasza czwórka siada do stołu? - zapytał. - Wchodzę w to!

Reszta wieczoru minęła nam na gotowaniu najprzerózniejszych potraw i dań. Szczerze mówiąc, nawet dobre nam wszystko wyszło!

Około godziny dziewiętnastej wszyscy zeszli na kolację.

Rozmawialiśmy, śmiejąc się i jedząc przy tym.

Nie taki, jaki się wydaje // OffendermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz