28 - "To był tylko zając?"

800 25 17
                                    

W ostatnim rozdziale:

- Mam twój laptop. - powiedziałem i jej go dałem.

- Oo dziękuję, ale dlaczego go przyniosłeś? - zapytała.

- Powiem ci troszkę później, oki?

- No dobrze.

Teleportowałem się głęboko w las. Ja już tak nie mogę... Serce mnie boli. Co ze mnie za ojciec, skoro na każdym kroku chce mnie złapać policja, wojsko i inne takie? Co ze mnie za ojciec, skoro musiałem spalić dom?

Okropny...

Beznadziejny...

Bezużyteczny...

               ______________________
Oczami Mii:

Nie mam pojęcia, co Offenderman chciał mi powiedzieć, ale nie ma go już długi czas. Postanowiłam iść do wujka Splendormana.

- Wujku, nie wiesz, gdzie jest tata? - zapytałam.

Pokiwał przecząco głową.

- Ale wiem, dlaczego wyszedł. Boi powiedzieć Ci, że musiał spalić dom, żeby nas żadne służby nie dorwały. Strasznie się boi twojej reakcji.

- Naprawdę? Tego się boi? Idę go poszukać.

Zdziwiona wyszłam z jego pokoju i skierowałam się w stronę drzwi wyjściowych. Poszukam go.

Wyszłam przed dom i zaczęłam się zastanawiać, gdzie mógł pójść. Do miasta o tej porze raczej nie poszedł...
Ruszyłam w stronę pewnej polanki. Mam nadzieję, że tam będzie.


Oczami Offendermana:

Słońce powoli zachodziło. Po kołyszących się delikatnie drzewach, można wywnioskować, że wieje lekki wiatr. Usiadłem po środku polany i patrzyłem w niebo. Jak jej powiedzieć?

- Offendermanie? - usłyszałem nagle.

Odwróciłem się gwałtownie, ale na szczęście była to Mia. Albo i nieszczęście.

- Chodź, muszę ci coś powiedzieć.

Podeszła do mnie i usiadła obok.

- Ale ja wiem, co chcesz mi powiedzieć - odezwała się.

Wystraszyłem się.

- W-wiesz? - zająknąłem się.

- Tak, wiem, od Splendiego. Mogłeś mi od razu powiedzieć. Przecież nie mam ci tego za złe, czy coś. Musiałeś to zrobić. Jestem szczerze mówiąc dumna z ciebie, tato.

Dumna?

Przytuliłem ją.

- Na prawdę? - zapytałem zdziwiony.

Nikt jeszcze nigdy nie powiedział mi, że jest ze mnie dumny.

- Tak. Ile osób byłoby w stanie poświęcić własny dom dla dobra innych? - zapytała i spojrzała na mnie. - No właśnie.

Siedzieliśmy w ciszy przez piętnaście minut, ale zaczęliśmy wracać do domu, kiedy zaczęło robić się zimno.

Byliśmy w połowie drogi do domu, gdy wyczułem, że ktoś nas śledzi.

- Mia. Złap mnie za dłoń i nie puszczaj - wyszeptałem.

Mia bez żadnych pytań zrobiła to, o co prosiłem. Szliśmy jeszcze kawałek, gdy usłyszałem, że ten ktoś przyspieszył. Szybko teleportowałem nas za źródło dźwięku i...

To był tylko zając?

Coś mi tu nie gra.

Szybko teleportowałem się z Mią do domu.

Wyraźnie wyczułem człowieka.

- To bym tylko ten króliczek? - zapytała niepewnie.

- Chyba? - zapytałem sam siebie.

Będę musiał porozmawiać ze Slendermanem i proxy.

Ten królik nie wyglądał na zwyczajnego. Jakby wyjęty z laboratorium?

Miał czerwone, świecące oczy...

Szybko ruszyłem w stronę gabinetu Slendera. Może on cos wie na ten temat.

- Slendermanie? - zapytałem.

Odwrócił się.

- Czy mówi ci coś zając z czerwonymi świecącymi oczami? - zabrzmiałem jak debil. Mój brat jakby się przeraził, ale potem szybko opanował.

- Tak i to nie jest dobry znak... Wiesz dlaczego mi tak zależało na tej księdze z baśniami? - zaprzeczyłem - Spójrz, tu są opisane niby baśnie, ale to wszystko jest prawdziwe. Królik zwiastuje nadejście magicznego zabójcy... Nie znam jego imienia, ale pojawia się co parę lat i robi niezłą rzeź. Lepiej uważajcie i niech Mia nie wychodzi po zmroku. - odpowiedział jak zwykle swoim poważnym tonem głosu.

Szczerze to nawet na się boje.

Nie taki, jaki się wydaje // OffendermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz