- Slender, otwieraj te drzwi! - krzyczałam, ale mnie olał.
Ciekawe gdzie mnie zamknął. Było ciemno.
- Mia? - ktoś tu jest...
Nagle jakby mi ktoś czytał w myślach, zapaliło się światło.
Ujrzałam jego... Doktor Smiley...
W dodatku bez żadnego kaftanu. Bez problemu mógłby mnie teraz udusić.
- Smiley... - jedynie tyle zdołałam z siebie wydusić, bo mimowolnie zaczęły mi lecieć łzy.
- J-Ja... Dopiero teraz dotarło do mnie, co ja chciałem zrobić. Ja... Przepraszam... Byłaś dla mnie zagadką, a Slender nie pozwalał mi zabijać i to stworzyło taką kumulację... Wybaczysz mi? - zapytał ze smutną miną.
- Smiley, ja... Już ci dawno wybaczyłam. - powiedziałam.
Ten jedynie zaczął do mnie podchodzić. Nie powiem, ale się wystraszyłam.
- Nie bój się mnie. Nic ci nie mam zamiaru zrobić. - powiedział i... Przytulił mnie.
Z racji tego, że lubię się przytulać, to również go objęłam. Może mnie zabije, a może nie. Zawsze są jakieś plusy. Jak umrę to będę miała spokój. Usiedliśmy na łóżku. Nie było to za dużo. Jedynie łóżko i chyba drzwi do toalety.
Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Smiley dowiedział się ode mnie o Haru i Wolf.
Rozmawiamy już bardzo długo. Mogło być już po północy. Nie wiedzieliśmy, która godzina, bo nie ma tu okien, a telefon zostawiłam u siebie.
Jason The Toymaker Pov:
Nigdzie nie mogłem znaleźć laleczki. Zapytałem się już połowy rezydencji, czy wiedzą gdzie ona może być. Nikt nie wiedział. Jedynie Jane coś powiedziała, że Slender ją gdzieś prowadził. O wilku mowa...
Slender właśnie wszedł do kuchni.
- Gdzie Mia? - zapytałem.
- Aaa, ona... Wrzuciłem ją do izolatki wraz ze Smiley'em. - powiedział spokojnie.
Że co on zrobił?!
- Co?! - wkurzyłem się nie na żarty.
- Bo Smiley chyba zaczął żałować tego co zrobił i postanowiłem ich tam zamknąć, żeby się pogodzili. - powiedział.
- Ty czasem nie myślisz! A jeśli on ją udusi?! - wydarłem się.
- O tym nie pomyślałem.
- Ty głupia glizgo z mackami! Wypuść ją stamtąd! - wykrzyczałem nieźle wkurwiony.
- Obawiam się, że będzie z tym mały problem. - podrapał się po karku.
- Jaki znowu problem?
- Bo drzwi otworzą się same za pół godziny. Ja nie mogę się tam teleportować. Śmieszne, prawda? - znów podrapał się po karku. - Jakbyś coś chciał to będę u siebie - powiedział pośpiesznie i sie teleportował.
Pewnie się mnie wystraszył, ale się nie dziwię, bo jestem wkurwiony. Jak on mógł być taki głupi...
Podszedłem do izolatki i usiadłem pod drzwiami. Pozostało mi czekać.
CZYTASZ
Nie taki, jaki się wydaje // Offenderman
FanfictionOffenderman... Przed oczami każdy ma wysokiego, zboczonego mężczyznę w kapeluszu i płaszczu. Jego bracia mają go za kogoś nieodpowiedzialnego i nie szanującęgo kobiet. A co, jeśli naprawdę jest inny? Co, jeśli kiedyś miał dziewczynę, która go zostaw...